Komisja polityki społecznej i rodziny negatywnie zarekomendowała projekt ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów. Według propozycji, świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego mają przysługiwać rodzinom, w których miesięczny dochód na osobę nie przekracza 780 zł.

Dotychczas kryterium dochodowe wynosiło 725 zł na osobę w rodzinie.

Jak podkreśliła podczas obrad komisji posłanka Nowoczesnej (N) Kornelia Wróblewska, proponowana zmiana wynika "z konieczności dostosowania przepisów ustawowych dotyczących kryterium dochodowego osób ubiegających się o świadczenie z Funduszu Alimentacyjnego w związku ze znacznym wzrostem wynagrodzenia minimalnego".

Zwróciła uwagę, że od początku roku wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę wynosi 2 tys. zł, co "po odliczeniu kosztów uzyskania przychodu, należnego podatku dochodowego od osób fizycznych, składek na ubezpieczenia społeczne niezaliczonych do kosztów uzyskania przychodu oraz składek na ubezpieczenie zdrowotne, da kwotę 1459,48 zł" - uzasadniała posłanka N.

"Oznacza to, że typowy beneficjent świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego, a więc rodzina składająca się z jednego rodzica i jednego dziecka nie będzie w stanie uzyskać świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego z uwagi na przekroczenie kryterium dochodowego o kwotę 9,48 zł" – podkreśliła. "Mówimy tutaj o ok. 100 tys. dzieci" - dodała.

Wróblewska przypomniała, że obowiązujące obecnie kryterium dochodowe - 725 zł na osobę w rodzinie - "nie było waloryzowano od 1 października 2008 r.".

Nowoczesna proponuje podwyższenie wartości kryterium dochodowego do 780 zł na osobę. "Przy dwóch członkach rodziny będzie to oznaczało, iż mogą oni uzyskać dochód stanowiący 106,88 proc. (minimalnego wynagrodzenia za pracę - PAP), a więc utrzymany zostanie on na porównywalnym poziomie" - zaznaczono w uzasadnieniu projektu.

Zgodnie ze zgłoszoną poprawką na posiedzeniu komisji, propozycja Nowoczesnej miałaby wejść w życie 14 dni od dnia ogłoszenia ustawy.

Propozycję negatywnie oceniło Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Według wiceministra Bartosza Marczuka, projekt wprowadza "w pewien sposób zamieszanie". "Zasada jest taka, że w momencie, kiedy ktoś otrzymuje podwyżkę, to nie jest to brane do kryterium dochodowego jako dochód uzyskany. W związku z tym nikt w Polsce w tym roku, korzystający ze świadczeń z funduszu alimentacyjnego, z tego tytułu nie straci" - wyjaśniał.

Zwrócił uwagę, że osoby, które starają się o następny okres zasiłkowy z funduszu alimentacyjnego, nie stracą w najbliższych miesiącach, ponieważ gmina będzie brała pod uwagę ich dochód z roku 2016. "Nie pensję minimalną z roku 2017" - podkreślił wiceminister.

Jak zaznaczył, najpierw trzeba pochylić się nad tym, żeby to rodzice wreszcie zaczęli płacić na własne dzieci alimenty. "Już są procedowane projekty ustaw, które zaproponowało Ministerstwo Sprawiedliwości w tej sprawie. (...) A później ewentualnie rozmawiajmy o tym, czy podnosić kryterium dochodowe" - argumentował Marczuk.