Budowa małych obiektów budowlanych, jak np. altanki, powinna być dopuszczalna dopiero po zgłoszeniu inwestycji do starosty - uważa Urząd Komitetu Integracji Europejskiej.
Opóźniają się prace nad nowelizacją prawa budowlanego, która miała znacznie uprościć procedurę rozpoczynania i kończenia inwestycji budowlanych. Według pierwotnych zapowiedzi jeszcze na trwającym posiedzeniu Sejmu nowelizacja ta miała być głosowana w Sejmie. Projekt wrócił jednak ponownie do drugiego czytania i raczej nie zostanie uchwalony przed końcem tego roku. Wszystko przez zastrzeżenia Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej (UKIE). Z opinii, do której dotarła GP, wynika, że Urząd nie chce zgodzić się na to, aby drobne obiekty budowlane, jak np. gospodarcze związane z produkcją rolną, altany do powierzchni 25 mkw. w mieście i 35 mkw. poza miastem czy ogrodzenia, były budowane bez żadnego zgłoszenia i by to wyłącznie od woli inwestora zależało, kiedy budowa takich obiektów się rozpocznie. Zdaniem UKIE obiekty takie mogą oddziaływać na środowisko, a w związku z tym niedopuszczalne jest, aby organy administracji nie miały żadnej kontroli nad ich powstawaniem.
Z opinią UKIE nie zgadzają się jednak członkowie sejmowej Komisji Infrastruktury.
- Celem nowelizacji jest uproszczenie procedur budowlanych i nie możemy zgodzić się na to, aby do budowy np. kabiny telefonicznej czy słupka konieczne było zgłoszenie. Są to bardzo drobne inwestycje budowlane, których funkcjonowanie raczej nie zagraża bezpieczeństwu i z związku z tym maksymalnie należy uprościć procedurę rozpoczynania ich budowy. Mało prawdopodobne jest także, by oddziaływały one na środowisko - wyjaśnia posłanka PO Aldona Młyńczak, sprawozdawca projektu ustawy.
Jeszcze dziś członkowie Komisji Infrastruktury zamierzają się spotkać z ministrem środowiska, by przekonać go, że uproszczenia procedur budowlanych są potrzebne. Jeśli rozmowy te zakończą się pomyślnie, to drugie czytanie nowelizacji prawa budowlanego odbędzie się jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu.