Sądzony w trybie przyspieszonym nie będzie musiał mieć obrońcy, chyba że złoży wniosek o jego wyznaczenie. Zatrzymany będzie informowany o możliwości dobrowolnego poddanie się karze.
Rezygnacja z obligatoryjnego wyznaczania obrońcy z urzędu w postępowaniu przyspieszonym, możliwość zarządzenia więcej niż jednej przerwy w rozprawie, wprowadzenie obligatoryjnego informowania osoby zatrzymanej o możliwości złożenia wniosku o dobrowolne poddanie się karze - to główne założenia nowelizacji kodeksu postępowania karnego, którego pierwsze czytanie odbyło się wczoraj w Sejmie.
Przepisy dotyczące postępowania w trybie przyśpieszonym obowiązują już od ponad roku. Jak pokazała praktyka zasada przydzielania obligatoryjnego obrońcy dla sądzonego w trybie przyspieszonym rodzi ogromne koszty w skali kraju związane z wynagrodzeniem takiego pełnomocnika.
- Środowisko sędziowskie od początku podnosiło, że koszty ponoszone przez Skarb Państwa są niewspółmierne do korzyści. Wątpliwości budziła realna możliwość ściągalności od skazanych tych kosztów - mówi sędzia Rafał Puchalski z Wydziału Grodzkiego Sądu Rejonowego w Jarosławiu.
Po zmianach oskarżony, który nie ustanowi obrońcy z wybory, zostanie pouczony o prawie do żądania wyznaczenia obrońcy z urzędu. Jeżeli nie złoży stosownego wniosku, będzie sądzony w trybie 24-godzinnym bez obrony profesjonalnego pełnomocnika. Ponadto nowelizacja wprowadza obowiązek poinformowania zatrzymanego o możliwości złożenia wniosku o dobrowolne poddanie się karze.
Mimo że nowelizacja idzie w dobrym kierunku, zmiany nie do końca satysfakcjonują środowisko sędziowskie.
- Uważam, że postępowanie przyspieszone jest całkowicie zbędne i niepotrzebnie obciąża wiele osób, począwszy od policjantów, a skończywszy na sądach - mówi Rafał Puchalski.
Podobnego zdania są adwokaci.
- Złych konstrukcji się nie ulepsza, tylko wyrzuca do kosza - twierdzi adwokat Jerzy Naumann.