Koszty wykonania wyroku nie są karą. Orzeczenie o konieczności opublikowania przez pozwanego Zbigniewa Ziobrę przeprosin ma na celu wyłącznie usunięcie skutków naruszenia prawa, a koszty są tego pochodną - podkreślił w komunikacie rzecznik Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

Sprawa dotyczy wyroku Sądu Apelacyjnego z 9 grudnia, na mocy którego Zbigniew Ziobro musi przeprosić kardiochirurga Mirosława Garlickiego za naruszenie jego dóbr osobistych podczas konferencji prasowej słowami: "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".

W komunikacie, opublikowanym w poniedziałek na stronie internetowej Sądu Apelacyjnego w Krakowie, rzecznik sądu Jan Kremer odniósł się do licznych komentarzy polityków PiS i samego Zbigniewa Ziobry, iż orzeczony wobec niego prawomocnym wyrokiem nakaz opublikowania przeprosin w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wydaniach wiadomości w istocie oznacza "konfiskatę majątkową". Przeprosiny takie kosztować bowiem mogą - według szacunków Ziobry - od 200 do 500 tys. zł.

Rzecznik wyjaśnił, że według stosownych przepisów prawa w przypadku naruszenia dóbr osobistych powód może zażądać usunięcia skutków tego naruszenia. "W orzecznictwie utrwalonym jest pogląd, że osobie, której dobra osobiste naruszono, przysługuje prawo do uzyskania przeprosin w takiej formule, w jakiej doszło do naruszenia, a więc w telewizji w tym samym czasie emisji i bloku tematycznym" - wyjaśnił rzecznik.

"Sąd także w żadnym stopniu nie odnosił się do majątku pozwanego, komentujący zaś nadają orzeczeniu zupełnie inną treść, błędnie prowadząc rozważania o karze"

Jak stwierdził, "nakazując usunięcie skutków naruszenia, sąd w żadnym stopniu nie odnosi się do jego kosztów, są one jedynie konsekwencją naruszenia prawa". "Sąd także w żadnym stopniu nie odnosił się do majątku pozwanego, komentujący zaś nadają orzeczeniu zupełnie inną treść, błędnie prowadząc rozważania o karze" - podkreślił sędzia Kremer.

Rzecznik zaznaczył, że "koszty wykonania wyroku w żadnym wypadku nie są karą i nie mogą być tak traktowane". Zwrócił także uwagę, że "zamieszczenie oświadczenia w wykonaniu orzeczenia sądu nie jest reklamą, a telewizje zamieszczały już komunikaty, oświadczenia i ogłoszenia".

Sąd Apelacyjny w swoim orzeczeniu utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, zmienił jedynie wysokość zasądzonego kardiochirurgowi zadośćuczynienia - zwiększając go z 7 tys. zł do 30 tys. zł. Wyrok jest prawomocny, Ziobro zapowiedział złożenie wniosku o kasację. Zapowiedział też, że zwróci się o wstrzymanie wyroku do tego czasu.

"Zarabiam około 6,5 tys. zł. Chyba będę musiał sprzedać mieszkanie"

Na temat kosztów przeprosin wypowiadał się już sąd pierwszej instancji. Uznał wtedy, iż roszczenia kardiochirurga, który domagał się opublikowania przeprosin w kilkunastu mediach elektronicznych i na pierwszych stronach trzech dzienników, miały charakter represyjny i dlatego ograniczył je do trzech stacji telewizyjnych.

Reprezentujący wówczas kardiochirurga podczas ogłaszania wyroku mec. Aleksander Bentkowski wyraził zgodę na podawanie pełnego nazwiska swego klienta.

Jak informował w piątek szef klubu PiS Przemysław Gosiewski, PiS zastanawia się nad przeprowadzeniem zbiórki pieniędzy na pomoc dla Zbigniewa Ziobry, który w wyniku decyzji sądu musi m.in. wykupić telewizyjne spoty z przeprosinami dla doktora Mirosława Garlickiego.

Piątkowy "Dziennik" napisał, że wyrok sądu nakazujący Ziobrze przeprosić doktora Mirosława Garlickiego za pośrednictwem ogłoszeń wykupionych w trzech telewizjach, może doprowadzić polityka PiS do bankructwa. Ziobro powiedział "Dziennikowi", że według jego szacunków wykupienie takich spotów to koszt od 200 tys. zł do pół miliona zł. "Zarabiam około 6,5 tys. zł. Chyba będę musiał sprzedać mieszkanie" - mówił gazecie Ziobro.