Opinią publiczną wstrząsnęła historia matki, której dzieci umieszczono w rodzinie zastępczej, a ją samą w areszcie za to, że nie zapłaciła grzywny za błędnie wystawioną fakturę. Choć była osobą samotnie wychowującą dzieci, sąd nie mógł postąpić inaczej. Wszystko przez nietrafioną nowelizację znoszącą dolną granicę grzywien, za niezapłacenie których można trafić do więzienia. Na ten temat wypowiada się Zbigniew Krüger.
Rzeczywiście, w noweli kodeksu karnego wykonawczego (k.k.w.) i kodeksu karnego skarbowego (k.k.s.), która weszła w życie 1 stycznia 2012 roku, usunięto możliwość warunkowego zawieszenia wykonania zastępczej kary pozbawienia wolności.
Usunięto również zapis, który stanowiłby niejako wentyl bezpieczeństwa możliwy do zastosowania do takich spraw, jak ta z Opola. Od początku roku nie obowiązuje bowiem art. 186 par. 4 k.k.s., zgodnie z którym nie można było wymierzyć zastępczej kary pozbawienia wolności, jeżeli właściwości lub warunki osobiste ukaranego uniemożliwiałyby to.
To jednak niejedyny feler tej nowelizacji
To prawda, jeszcze większy problem występuje z przepisem dotyczącym kar ograniczenia wolności, który również w nowej redakcji funkcjonuje od początku tego roku. Chodzi o art. 65 k.k.w., który dotyczy m.in. prac społecznych.
I tak, jeśli dziś dana osoba zostanie skazana na ograniczenie wolności i prace społeczne, a z powodów losowych, rodzinnych czy zawodowych się na nich nie stawi, następuje automatyczna zamiana tej kary na karę pozbawienia wolności.
Ustawodawca zapomniał, że czasem poświęcenie 40 godzin miesięcznie na grabienie liści dla osób czynnych zawodowo może stanowić istotny problem. Sąd powinien mieć możliwość decydowania, co z taką osobą zrobić, a nie jedynie automatycznie stosować przepis, który nakazuje umieszczenie jej w więzieniu, bez względu na okoliczności.
Jak uzasadniano tę zmianę?
W poprzednim stanie prawnym istniała możliwość zamiany prac społecznych na grzywnę. I faktycznie często osoby, które zostały skazane na prace społeczne, nie wykonywały ich, czekając, aż sąd zastosuje wobec nich grzywnę. Taka kara dla osób dobrze sytuowanych nie zawierała w sobie żadnego elementu wychowawczego. Chcąc to zmienić ustawodawca bezrefleksyjnie zaostrzył przepisy.
Co doprowadziło do sytuacji, że w rzeczywistości do więzienia trafiają nie ci dobrze sytuowani, a ci, którzy mają problemy z pracą czy rodziną, i nie mogą kary ograniczenia wolności z przyczyn obiektywnych wykonywać.
W praktyce ten przepis rodzi jeszcze większe problemy niż brak możliwości zawieszania wykonania zastępczej kary pozbawienia wolności i należałoby się zastanowić nad jego jak najszybszą zmianą. Taka redakcja przepisów generuje już dziś wiele niepotrzebnych dramatów porównywalnych do opolskiego przypadku.