Wymiar sprawiedliwości postrzega się często nawet nie tyle przez wizerunek sędziego, ile przez jednostkowo wydane orzeczenie - twierdzi dr hab. Agnieszka Góra-Błaszczykowska.
Wczoraj odbyła się konferencja na temat statusu sędziego, którą zorganizował Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie oraz Akademia de Virion. Czy dziś nadal istnieje potrzeba dyskutowania na ten temat?
Wizerunek sędziów i sądownictwa w Polsce nie jest zbyt pozytywny. Z niektórych badań statystycznych wynika, że zaufanie do zawodu sędziego deklaruje niewiele ponad 24 proc. badanych. Dlatego uważam, że należy zastanowić się, w jaki sposób można to zmienić. Mam nadzieję, że tego typu dyskusje pozwolą również zdiagnozować przyczyny takiego stanu rzeczy.
A zdaniem pani, dlaczego odbiór sędziów nadal jest negatywny?
Moje wrażenia z pracy, zarówno naukowej, jak i sądowej, pokazują, że niestety nagłaśnia się wyłącznie takie sytuacje, w których doszło np. do omyłki sądowej, bulwersujące w odbiorze społecznym. To jest oczywiście charakterystyczne w ogóle dla sposobu podawania informacji prasowej – nie pisze się o tym, że coś jest dobrze, tylko o tym, że coś jest źle. Rozumiem, że dzisiaj media poddawane są presji rynku.
Tymczasem w odbiorze społecznym, gdy obok tych negatywnych nie pojawiają się żadne pozytywne przykłady dobrych orzeczeń, sprawiedliwych sędziów, to efekt jest taki, że wszystkim się wydaje, że sądy są dysfunkcyjne. Wymiar sprawiedliwości postrzega się często nawet nie tyle przez wizerunek sędziego, ile przez jednostkowo wydane orzeczenie.
A jak jest naprawdę?
Bardzo upraszczając, podam przykład spraw cywilnych, w których statystycznie 50 proc. spraw jest wygranych przez jedną ze stron postępowania. Tak więc ogólnie rzecz ujmując, przynajmniej połowa klientów sądów wychodzi z sali sądowej usatysfakcjonowana. Miejmy też świadomość tego, że większość sądów działa dobrze i nie można ich oceniać przez pryzmat jednostkowych negatywnych zdarzeń. Pomyłki zdarzają się w każdym zawodzie – mniejsze i większe.
Impulsem do zorganizowania tej konferencji były moje obserwacje, z których wynika, że gdy zdarzy się np. jakaś udana operacja, to o tym się mówi.
Ale, gdy zapadnie jakieś orzeczenie w precedensowej, trudnej sprawie, to nikt tego nie nagłaśnia. W związku z tym do społeczeństwa kierowany jest przekaz, z którego wynika, że w innych zawodach też się zdarzają dobrzy lekarze, dobrzy architekci itd., ale dobrzy sędziowie raczej nie.
Musimy pracować nad tym, aby to zmienić. Akademia de Virion włączyła się w dyskusję, bo jesteśmy ciągle w okresie transformacji i mimo że sędziowie dzisiaj są całkowicie niezawiśli, to wiele osób, szczególnie starszego pokolenia, pamięta czasy poprzedniego ustroju. Dzięki Akademii wyszliśmy z dyskusją poza środowisko sędziów i teoretyków prawa.