KRZYSZTOF KNOPPEK o likwidacji odrębności postępowań w sprawach gospodarczych - To, czego najbardziej potrzebuje procedura sądowa, to stabilizacja. Likwidowanie rygoryzmu procesowego na pewno nie będzie sprzyjało usprawnieniu postępowania.
ROZMOWA
KRZYSZTOF POLAK
Po zlikwidowaniu sądów grodzkich, Ministerstwo Sprawiedliwości chce zlikwidować odrębne postępowania w sprawach gospodarczych. Czy to dobry pomysł?
KRZYSZTOF KNOPPEK*
Wprowadzone w 1989 roku sądownictwo gospodarcze wrosło już silnie w wymiar sprawiedliwości i błędem byłoby zlikwidowanie lub ograniczenie jego znaczenia. Podczas rozpoznawania spraw gospodarczych wyłaniają się takie problemy, które o wiele rzadziej występują w pracy zwykłych wydziałów cywilnych. Pozwalało to – jak dotąd – na powstanie specjalizacji sędziów gospodarczych. Przemieszanie na powrót spraw gospodarczych z innymi sprawami cywilnymi zamiast ułatwić, utrudni sędziom cywilnym orzekanie w sporach między przedsiębiorcami.
Jakie argumenty przemawiają za pozostawieniem odrębności postępowań w sprawach gospodarczych?
To, czego najbardziej potrzebuje procedura sądowa, to stabilizacja. Trudno jest rzetelnie rozpoznawać sprawy cywilne, jeżeli bez przerwy przepisy postępowania cywilnego podlegają zmianom. Od 2005 roku kodeks postępowania cywilnego był nowelizowany 55 razy. Ostatnią rzeczą, której należałoby teraz oczekiwać, to wprowadzanie kolejnych 144 zmian. Tyle bowiem punktów zawiera przygotowany w resorcie sprawiedliwości projekt nowelizacji procedury cywilnej.
Jakie przepisy nie sprawdziły się w rozstrzyganiu sporów gospodarczych?
Dotychczasowa krytyka dotyczyła przede wszystkim nadmiernego rygoryzmu formalnego tego postępowania. Jednak w ostatnim czasie ustawodawca usunął najsurowsze wymagania formalne obowiązujące w postępowaniu gospodarczym. Dalsze likwidowanie rygoryzmu procesowego, jakie zawiera ministerialny projekt ustawy, na pewno nie będzie sprzyjało usprawnieniu tego postępowania. Stworzy natomiast możliwości jego przewlekania.



Dlaczego w sporach gospodarczych wszystkie dowody powinny być zgłaszane już przed rozprawą?
Dla nikogo nie będzie problemem wykazanie, że zgłoszony po terminie wniosek dowodowy nie spowoduje zwłoki. Wystarczy przecież „podłączyć się” do kolejnego terminu rozprawy, twierdząc, że skoro taka rozprawa już została wyznaczona, to zapoznanie się przez sąd z następnym dokumentem nie spowoduje przewlekłości postępowania. Co najwyżej sama rozprawa potrwa pół godziny dłużej. Z kolei każda ze stron jako „wyjątkową okoliczność” może potraktować przeprowadzony właśnie dowód strony przeciwnej. Tym samym ciąg „wyjątkowych okoliczności” może przedłużyć postępowanie o kilka miesięcy. Wracamy w ten sposób do zasady, że każda strona może zgłaszać fakty i dowody aż do chwili zamknięcia ostatniej rozprawy. Takie rozwiązanie nie było zamiarem twórców projektu.
Wiele wątpliwości budzi też propozycja zastępowania w sądach rejonowych profesjonalnych pełnomocników?
Jeszcze niedawno środowiska prawnicze zaszokowane były informacją, że do wykonywania zastępstw procesowych mają zostać dopuszczeni wszyscy magistrowie prawa. Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości idzie o wiele dalej. Wprowadza zasadę, że pełnomocnikiem procesowym może być każda osoba fizyczna, która ma zdolność procesową. Według projektu zatem może nim być szewc, piekarz i dostawca pizzy. Co prawda, w projekcie wprowadza się – na osłodę dla samorządu adwokackiego i radcowskiego – przymus adwokacko-radcowski w niektórych sprawach rozpoznawanych w sądach okręgowych jako sądach I instancji oraz w sądach apelacyjnych. Jednak nie jest to rozwiązanie prawidłowe.
Dlaczego tak pan sądzi?
W postępowaniu przed sądem rejonowym oraz sądem okręgowym jako sądem II instancji wystąpić mogą przecież poważne problemy prawne, a sprawa rozpoznawana w sądzie okręgowym jako sądzie I instancji oraz w sądzie apelacyjnym może być sprawą prawnie nieskomplikowaną.
*Krzysztof Knoppek
adwokat, profesor Katedry Postępowania Cywilnego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu