Rozmawiamy z JERZYM NAUMANNEM - Czy dziennikarz powinien ponosić odpowiedzialność karną za ujawnienie informacji ze śledztwa?

Przepisy prawa karnego są w tej sprawie jednoznaczne i odpowiadają na to pytanie twierdząco. Jednak prawo nie uwzględnia, moim zdaniem, rozmaitych komplikacji, które przynosi życie. Prokuratorzy zwykle rozpatrują rzecz czysto formalnie, pomijając aspekt społeczny, który niejednokrotnie przemawia silniej za ujawnieniem informacji niż interesy wąsko pojętego śledztwa. Co więcej, śledztwa toczą się za długo. Dotyczy to także spraw dziennikarskich.

Czy odpowiedzialność nie powinna spoczywać na osobie, która podała informacje dziennikarzowi?
Taka zasada obowiązuje w modelu brytyjskim. Ale proszę pamiętać, że w Świętej Anglii faktycznie funkcjonuje etyka dziennikarska. W ważnych sprawach państwowych interes wydawcy schodzi na dalszy plan i materiał nie ukazuje się. W ocenie redaktora naczelnego może on zagrażać istotnym interesom Korony. Pierwszą powinnością dziennikarza jest bowiem martwić się o ważkie interesy państwa, a dopiero w dalszej – o interesy swojego wydawcy. Niestety, polscy wydawcy, a także redaktorzy naczelni, ten podstawowy obowiązek lekceważą.
W pierwszej kolejności odpowiedzialność za rozpowszechnianie materiałów ze śledztwa powinien ponosić ten, który je ujawnił. Odpowiedzialność dziennikarza musi być zawsze oceniana ad casu, a więc w ścisłym kontekście konkretnego przypadku. Praktyka w tym zakresie dostarcza wielu przypadków, które uzasadniać mogą postawienie dziennikarza w stan oskarżenia. Bywa też i inaczej. Nie ma jednej reguły – wszystko zależy od okoliczności konkretnej sprawy.



Czy odpowiedzialność karna dziennikarzy powinna w ogóle być dopuszczalna? W innych krajach należy ona do rzadkości.
Tak, powinna być dopuszczalna. Jednak wyłącznie w zakresie oszczerstwa, które jest wyjątkowo paskudnym przestępstwem. Dziennikarz ma bezpośredni dostęp do platformy komunikacji zbiorowej, którą może wykorzystywać w rozmaitych celach. Nie można wykluczyć, że dziennikarz może świadomie i z premedytacją skupić się na wykańczaniu tego, kogo uważa za osobistego wroga, względnie tego, kogo mu wskaże redakcja. To u nas powszechna praktyka.
Czy dziennikarze rzeczywiście stanowią czwartą władzę?
Pozycja mediów z naszym kraju oraz ich faktyczny wpływ na bieg spraw państwowych, społecznych i obyczajowych graniczy z aberracją. Tylko media działają sprawnie i natychmiastowo. Wszelkie inne władze grzęzną w okowach procedur oraz wymagań narzucanych przez prawo.
W Polsce prasa jest władzą nie czwartą, lecz – pierwszą, a pozostałe trzy nie mogą (lub nie chcą) przyjąć tego do wiadomości.
* Jerzy Naumann
adwokat, prezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Naczelnej Rady Adwokackiej