Rozmawiamy z SCÉVOLE DE CAZOTTE, starszym dyrektorem z Instytutu Reform Prawnych Izby Handlowej Stanów Zjednoczonych - W Stanach Zjednoczonych książki i filmy o firmach uwikłanych w pozwy zbiorowe biją kasowe rekordy powodzenia. Na czym polega ten amerykański fenomen prawny?
Pozwy zbiorowe pozwalają na zebranie wielu skarg i wywieranie nacisku na stronę broniącą się. Początkowo zasada ta była wykorzystywana w bardzo prostych przypadkach, jak np. katastrofy lotnicze. Wszyscy pasażerowie występujący przed sądem byli w tej samej sytuacji. Środowisko biznesowe również wspierało tę inicjatywę. Przez ponad 20 lat sytuacja w Stanach była pod kontrolą. Skutki uboczne regulacji o pozwach zbiorowych doprowadziły jednak do tego, że obecnie nie jest to już ani proste, ani uczciwe rozwiązanie.
Czy nie jest to pewna forma szantażu wobec przedsiębiorców?
Obecnie w Stanach Zjednoczonych około 95 proc. spraw kończy się ugodą. Nie wydaje nam się, że jest to sprawiedliwe rozwiązanie. Nie jesteśmy przeciwko ugodom, wręcz przeciwnie. Jesteśmy tylko przeciwko systemowi, który powoduje, że firmy nie mają wyboru i muszą iść na ugodę.
W jakich sprawach pozwy zbiorowe są najczęściej wytaczane?
W Stanach Zjednoczonych nie ma sektora gospodarki, który nie byłby dotknięty systemem pozwów zbiorowych. Dużo spraw dotyczy produktów i usług konsumenckich. W ciągu ostatnich dwóch lat dramatycznie wzrosła liczba i wartość prywatnych pozwów zbiorowych dotyczących papierów wartościowych. Inwestorzy pozywają notowane na giełdzie spółki nawet za spadek cen akcji. Pozwy te nie mają na celu szukania zadośćuczynienia za oszustwa giełdowe, dotyczą tego, co normalnie dzieje się, gdy ktoś inwestuje na rynku akcji – ceny rosną i spadają. Obecnie system ten został przejęty przez agresywne pozwy, w których spółki muszą iść na ugodę, by zapobiec dalszej szkodzie na ich reputacji, spadkowi cen akcji i stabilności finansowej.
Przed czym przestrzegłby pan naszego ustawodawcę, który właśnie teraz pracuje nad ustawą pozwach zbiorowych?
Powiedziałbym krótko: nie kopiujcie naszego systemu. Sprawa jest oczywiście dużo bardziej złożona. Należy przyjrzeć się, czy do systemu wprowadzane są wszystkie możliwe zabezpieczenia przed przyszłymi nadużyciami. A nadużycia pojawią się z czasem, gdy osoby trzecie, pośrednicy, prawnicy znajdą sposoby naciskania na firmy w imieniu grup powodów. Będą naciskać, by dążyły do ugody opiewającej na olbrzymie kwoty. Tam, gdzie można zarobić pieniądze, tam się je zarabia – to nie amerykańska, ale uniwersalna reguła.



Jak zapobiec tego typu nadużyciom?
Jednym z bardzo ważnych elementów takich zabezpieczeń jest zasada przegrany płaci – na szczęście obecna w wielu krajach europejskich. Istnieją jednak takie problemy, jak finansowanie pozwów, które bezwzględnie wymagają wprowadzenia bardzo ścisłych zabezpieczeń. Należy uregulować też sprawę honorariów adwokackich. Adwokaci nie powinni otrzymywać udziału w przyznanym w sprawie odszkodowaniu.
Co pan ma na myśli, mówiąc o finansowaniu pozwów?
Pozwy zbiorowe są bardzo kosztowne. Jeżeli grupa nie ma dostępu do finansowania, to musi je zebrać prywatnie. Może to doprowadzić do wykładania środków przez samych prawników, którzy zainwestują w sprawę. Prawnicy powinni zajmować się obroną klientów i być za to wynagradzani. W przeciwnym razie będą bardziej zainteresowani podejmowaniem ryzyka niż świadczeniem usług. Taka sytuacja ma już miejsce w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach. Niektóre kraje wprowadziły inny system finansowania, a mianowicie finansowanie przez stronę trzecią (niezależne finansowanie). W tych sprawach postępowanie jest opłacane przez prywatne firmy. Podmioty te szukają możliwości do inwestycji. Podpisują umowy z prawnikami powoda i z klientami w ramach trójstronnego porozumienia.
Czy niezależne finansowanie to powszechne rozwiązanie? Jakie może mieć konsekwencje dla samych stron?
Zostało to wymyślone w Australii i obecnie rozprzestrzenia się po całym świecie. Taki system finansowania może doprowadzić do sytuacji, gdzie inwestowanie w spory sądowe stanowić będzie formę prowadzenia działalności gospodarczej, co może zakłócić normalne funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Prywatni inwestorzy będą decydować, jakie kroki powinni podejmować prawnicy. Interwencja w stosunki pomiędzy prawnikami a ich klientami rodzi konflikty etyczne.
Czy wytaczanie pozwów zbiorowych jest opłacalne dla osób pokrzywdzonych?
Rozwiązanie takie generalnie nie jest korzystne dla konsumentów, gdyż korzystając z innych dostępnych środków prawnych, mogliby dochodzić swoich roszczeń szybciej i taniej. Oprócz tego konsumenci nie otrzymują wysokiego zadośćuczynienia. Zazwyczaj jest to parę centów do dolara lub kupon na ponowny zakup tego samego produktu. Na pozwach zbiorowych najwięcej zarabiają pośrednicy, prawnicy wszczynający sprawy w imieniu konsumentów.
Czy pana zdaniem polski projekt ustawy jest dobrze przygotowany?
Uważam, że w tym projekcie jest kilka dobrych rozwiązań, ale nie jest on doskonały. Te niedoskonałości mogą stwarzać potem problemy. Jednym z takich zapisów jest ustalenie honorarium adwokatów i radców prawnych w formie prowizji.
Jest to jeden z powodów, dla którego dochodzi do tylu nadużyć w Stanach Zjednoczonych. Za kilka lat także w Polsce może być coraz więcej bezpodstawnych żądań zgłaszanych przez powodów prawników, którzy będą wykorzystywać przepisy proceduralne dla osiągnięcia swoich własnych korzyści finansowych.