Rozmawiamy z MACIEJEM BERKIEM, prezesem Rządowego Centrum Legislacji - Wszystkie projekty rządowe będą przygotowywane przez Rządowe Centrum Legislacji. Ministerialni legislatorzy będą odpowiadali za przygotowywanie założeń i rozporządzeń wykonawczych.
● Panie prezesie, kto dzisiaj pisze ustawy w naszym kraju?
– Zmieniona ustawa o Radzie Ministrów stanowi, że to Rządowe Centrum Legislacji (RCL) ma pisać projekty ustaw, a ministerstwa mają przedstawiać jedynie ich założenia.
● Czy rzeczywiście tak to się dzieje w praktyce?
– Kończymy prace nad projektami w dotychczasowym systemie. Z przyjęciem zmian w ustawie o RM związane były nadzieje, że to będzie punkt zwrotny, po którym wszystko się zmieni. Jednak zmiana procesu tworzenia prawa to jest proces, który musi jeszcze chwilę potrwać. Wcześniejsze prace muszą zostać zakończone w dotychczasowym systemie. Natomiast nowe projekty są już przygotowywane według zmienionych założeń.
● Czy są już projekty, które powstały w Rządowym Centrum Legislacji?
– Ustawa o dopłatach do kredytów mieszkaniowych, która już weszła w życie, była napisana w RCL. Także ustawa o równym traktowaniu była przygotowana przez RCL. Podobną sytuację mamy z projektem zmiany ustawy o ochronie informacji niejawnych. Merytorycznie odpowiada za nią minister Jacek Cichocki w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ale to my napisaliśmy tę ustawę. Kiedy możemy spodziewać się pierwszego kompletnego projektu napisanego całkowicie na nowych zasadach?
W oparciu o nowe założenia będą gotowe projekty do ustawy o pieczy zastępczej, o rehabilitacji osób niepełnosprawnych, zmiany w szkolnictwie wyższym, a także o stopniach i tytułach naukowych. Projekty te na pewno jeszcze w tym roku zostaną przekazane do parlamentu.
● Czym się zajmują legislatorzy w resortach, skoro tak dużo pracy spoczywa na RCL?
– Muszą oni uczestniczyć w przygotowywaniu założeń. Ciężar przygotowania założeń przede wszystkim spada na pracowników merytorycznych departamentów, ale legislatorzy w resortach muszą w tym uczestniczyć. Muszą oni sprawdzać zgodność tych założeń z wymaganiami formalnymi. Ponadto muszą patrzyć na te założenia pod kątem ich spójności z systemem prawa. Legislatorzy w resortach zajmują się także legislacją wykonawczą. Mamy przecież bardzo dużo rozporządzeń wydawanych przez ministrów. Ponadto są także projekty z poprzednich okresów planistycznych, nad którymi prace w ministerstwach toczą się od dawna. Nowa metodologia pracy, którą pomału wprowadzamy, ma być narzędziem, które wzmocni sprawność i efektywność prac legislacyjnych.
● Czy praca na nowych zasadach przyspieszy proces legislacyjny?
– Nie uważam, żeby problemem prac legislacyjnych obecnie było ich przesadne spowolnienie. Jest dokładnie odwrotnie. Jedną z przyczyn niedostatecznej jakości systemu prawa jest nadmiernie wyśrubowany harmonogram prac legislacyjnych na etapie prac rządowych. Dlatego sztuką jest rozgraniczenie tego, co jest implementacją prostą i techniczną, czy realizacją orzeczeń, które trzeba szybko wykonywać. Takie zmiany nie wymagają namysłów politycznych i można je szybko przeprowadzać. Natomiast duże i ważne zmiany prawa należy wprowadzać z namysłem po spokojnej analizie. Przyjęcie założeń może trwać długo. Ale jak są one już przyjęte i przedyskutowane, to nie trzeba już później wracać z powrotem do podstawowych pytań. Na ich podstawie może szybko powstać projekt ustawy.



● W dalszym ciągu jednak parlament ma duży wpływ na ostateczny kształt ustaw. Postulował pan, by w pracach komisji sejmowych nad rządowymi projektami uczestniczył także minister ze swoim legislatorem. Jakie są szanse na zrealizowanie takiego scenariusza?
– Obecnie, jeżeli pojawiają się problemy na etapie prac parlamentarnych, to minister jest o nich informowany. Natomiast już mamy sygnały, że przy projektach, które my będziemy pisali, ministrowie chcą, by w pracach parlamentarnych brał udział nasz legislator. Będzie to na zasadzie zapewnienia bieżącej współpracy z legislatorem parlamentarnym.
● Czy to zagwarantuje, że w takich projektach nie pojawią się zmiany psujące prawo?
– Parlament jest autonomiczny i może dokonać zmian. Jednak projekty rządowe powinny być przez parlament przyjmowane bez większych zmian. Takie podejście jest procesem, który wymaga czasu i dobrej woli wszystkich ośrodków władzy wykonawczej. Obecnie nie ma regulaminowego ograniczenia co do tego, by zmniejszać możliwość wprowadzenia zmian do projektów rządowych. Jestem zwolennikiem, żeby takie ograniczenia się pojawiały.
● Czy dostrzega pan wolę zmian regulaminu Sejmu?
– Nie mogę zabierać głosu w imieniu Sejmu. Jednak poprzez projekty, które przygotowuje RCL, udało nam się pokazać, że mogą one przejść całą ścieżkę legislacyjną bez najmniejszej zmiany. Próbujemy pokazać, że jeżeli jest zgoda na istotę rozwiązania, to projekt można tak przygotować, by nie trzeba było go już poprawiać.
● MACIEJ BEREK
pracował w Kancelarii Senatu i w NIK; w legislacji zajmował się m.in. reformą administracyjną kraju, wprowadzeniem bezpośrednich wyborów burmistrzów i prezydentów