Rozmawiamy z ambasadorem JAKUBEM WOŁĄSIEWICZEM - W sprawie Hutten-Czapskiej po raz pierwszy w historii Trybunału w Strasburgu udało się Polsce przełamać schemat myślenia, że jedynym rozwiązaniem, gdy naruszone zostały prawa majątkowe właścicieli, jest odszkodowanie.
● Polska przegrywa coraz więcej spraw w Strasburgu. Wyższe musimy też płacić kary i odszkodowania. Czy ta tendencja może zostać odwrócona?
– Kwoty słusznego zadośćuczynienia zależą od rodzaju naruszenia oraz od statusu poziomu ekonomicznego skarżącego państwa. W stosunku do najczęściej pojawiających się rodzajów naruszeń, np. nadmiernej długości postępowania sądowego, Trybunał wypracował schemat obliczania słusznego zadośćuczynienia, a zatem dokonał swoistej standaryzacji. Zdarzają się jednak wyroki, w których obok słusznego zadośćuczynienia pojawia się również odszkodowanie. Dotyczy to przykładowo spraw związanych z naruszeniami art. 1 Protokołu nr 1 do Konwencji – ochrona mienia, ale również niektórych praw podmiotowych o charakterze materialnym. Niekiedy to odszkodowanie jest także skapitalizowaną formą świadczeń periodycznych – typu rentowego. W tego rodzaju sprawach odszkodowania dochodzą nawet do 2 milionów euro. Wykonując taki wyrok, państwo ma obowiązek nie tylko zadośćuczynić indywidualnie skarżącemu, ale również stworzyć system efektywnego środka kompensacyjnego dla wszystkich potencjalnych ofiar naruszenia systemowego.
● W jakich sprawach zapłaciliśmy największe sumy zadośćuczynienia za krzywdy moralne? Kogo one dotyczyły?
– Przykładem takich wyroków są: Broniowski przeciwko Polsce w kwestii Zabużan i Hutten-Czapska przeciwko Polsce, sprawa, która dotyczyła czynszów regulowanych. W momencie wydawania wyroku w pierwszej sprawie potencjalna wysokość roszczeń wynosiła, według niektórych obliczeń, nawet 90 mld zł, a w drugiej od 40 do 80 mld zł. Ostatecznie stworzone w Polsce efektywne środki kompensacyjne spowodują wydatki ze Skarbu Państwa na kwotę ośmiokrotnie mniejszą.
● Dlaczego tak się dzieje?
– Wynika to z faktu, że efektywny środek musi być wykonalny dla Skarbu Państwa. W grupie zabużańskiej istniejący system kompensacyjny był nierealny i dlatego nie mógł być efektywny. W odniesieniu do roszczeń właścicieli czynszówek takiego środka w ogóle nie było, natomiast roszczenia właścicieli były niemożliwe do zrekompensowania w formie odszkodowania. Dlatego w postępowaniu dotyczącym wyroku pilotażowego dochodzi do negocjacji środka kompensacyjnego, który byłby możliwy do wykonania przez skarżące państwo, a tym samym byłby efektywny.



● Która ze spraw polskich oprócz tych wymienionych była przełomowa dla orzecznictwa Trybunału?
– Przykładami takich wyroków są sprawy Musiał przeciwko Polsce oraz Kauczor przeciwko Polsce. Wyroki te dotyczą nadmiernej długości postępowań sądowych, nadmiernej długości aresztów tymczasowych oraz warunków w zakładach karnych. Wyroki te są modyfikacją wyroków pilotażowych. Idą w kierunku funkcjonalnym jeszcze dalej aniżeli wyroki w sprawach Broniowskiego i Hutten-Czapskiej, zbliżając się do koncepcji wyroku kształtującego pokój prawny. To jest naprawdę przełom w sposobie kształtowania orzecznictwa Trybunału. Chciałbym jeszcze wrócić do wyroku w sprawie Hutten-Czapskiej. Po raz pierwszy w historii Trybunału udało się Polsce przełamać schemat myślenia, że jedynym rozwiązaniem, gdy naruszone są prawa majątkowe jest odszkodowanie. Sądzę, że będzie to miało duże znaczenie w przyszłości, i to zarówno w systemie strasburskim, jak i w Polsce. Zamiast systemu opartego na wypłacie inflacjogennego pieniądza należy starać się tworzyć rozwiązania systemowe premiujące aktywność skarżącego, a nie tylko pasywne oczekiwanie na pieniądze z kasy państwa.
● Jakie znaczenie miała decyzja Trybunału o niedopuszczalności skargi Powiernictwa Pruskiego przeciwko Polsce?
– Decyzja ta definitywnie zamknęła nie tylko drogę prawną osobom, które uważały się za pokrzywdzone, ale także ma istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia wieloletniego sporu koncepcji prawnopaństwowych. Równocześnie te spory prawne miały swój wymiar polityczny, wykraczający poza ramy wewnętrzne. Warto przypomnieć, że punktem wyjścia była sprawa Broniowskiego przeciwko Polsce. W sprawie tej sformułowano tezę, że jeżeli w wyniku decyzji politycznych, potwierdzonych traktatami dochodzi do zmiany granic i przesiedleń ludności, to za pomoc przesiedlonym odpowiada ten podmiot, który przejmował przesiedlonych. Ten sposób rozumowania Trybunału miał zapewne istotne znaczenie dla oceny wielowątkowego problemu przesiedleńców niemieckich.
● Czy z przecinaniem węzłów gordyjskich z przeszłości Trybunał radzi sobie dobrze? Chodzi mi o problem dopuszczalności osądzania spraw, które zdarzyły się przed przystąpieniem państwa do Konwencji.
– Kilka dni temu zapadł ważny wyrok w sprawie Sihij przeciwko Słowenii. Kulminacyjna teza wyroku brzmi, że jeżeli system krajowy odnotował fakt naruszenia popełnionego przed przystąpieniem danego państwa do Konwencji, to postępowania, które toczą się w tej sprawie po jego przystąpieniu do Konwencji, podlegają jurysdykcji Trybunału. Czyli, że Trybunał jest w takiej sytuacji echem decyzji podjętej w systemie krajowym. To bardzo ważna teza, nad którą wszyscy powinni się zastanowić.
● JAKUB WOŁĄSIEWICZ
pełnomocnik ministra spraw zagranicznych do postępowań przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu