Rozmawiamy z adwokat JOANNĄ AGACKĄ-INDECKĄ - Resort sprawiedliwości musi rozbudować kadry w zakresie nadzoru nad egzaminami na aplikacje i egzaminami zawodowymi. Zbyt długo trwa bowiem rozpoznawanie odwołań od wyników konkursu.
● Niedawno weszła w życie nowelizacja ustawy o adwokaturze. Która z wprowadzonych zmian spotyka się ze zdecydowaną krytyką palestry?
– To, za co krytykujemy nowelizację, to oczywiście likwidacja ustnego egzaminu adwokackiego. Dotychczasowa formuła egzaminu gwarantowała, naszym zdaniem, prawidłową ocenę zdającego. Także zaproponowana przez nas była jednocześnie przyjazna dla zdającego i sprawdzająca jego praktyczne umiejętności argumentacji. Mówiliśmy nawet o możliwości nagrywania przebiegu egzaminu. Przypomnijmy, że w trakcie ostatnich egzaminów zawodowych, w których brały udział osoby spoza zawodu, sami sędziowie zasiadający w komisji wspominali, że napotkali u zdających na brak umiejętności uczestniczenia w postępowaniu sądowym, co kończyło się z ich strony oceną niedostateczną. Zmiany w kształcie egzaminu prowadzą także do nierówności w zawodach prawniczych. Skoro bowiem mówi się, że sędzia i prokurator musi zdać egzamin z umiejętności argumentowania, zaś adwokat takiego obowiązku nie ma, zachodzi tu nierówność.
● Czy NRA zamierza w jakiś sposób zareagować na zaistniałą sytuację?
– Naczelna Rada Adwokacka podjęła decyzję o zaskarżeniu do Trybunału Konstytucyjnego nowych przepisów obniżających standard pracy adwokata i godzących w interes społeczny. Zniesienie ustnych egzaminów zawodowych jest bowiem nie do pogodzenia z kształtowaniem jednej z podstawowych umiejętności adwokata, jaką jest formułowanie ustnej argumentacji przed sądem. Podobnie szkodliwe dla standardów zawodowych palestry jest zniesienie możliwości praktyk sądowych i prokuratorskich dla aplikantów adwokackich.
● Dlaczego praktyki w trakcie aplikacji są tak ważne?
– Likwidacja praktyk pozbawia przyszłych adeptów naszego zawodu wiedzy o podstawach funkcjonowania zaplecza sądowego, czy też nawet oceny adwokatów i ich umiejętności, patrząc z drugiej strony stołu sali rozpraw.
● Czy można jednak pochwalić za coś ustawodawcę w kontekście wspomnianej nowelizacji?
– Dobrą stroną nowelizacji jest to, że reguluje w sposób bardziej precyzyjny niż dotychczas warunki dostępu do adwokatury osób spoza tego zawodu. Chodzi o osoby po egzaminach sędziowskich, sędziów, wszystkie osoby wykonujące inny zawód prawniczy. Dotychczas bowiem regulowała to praktyka sądów administracyjnych. Mowa była o dawaniu rękojmi prawidłowego wykonywania zawodu i odpowiedniej praktyce. Uważaliśmy, że taka praktyka powinna trwać, po egzaminie sędziowskim, od pół roku do roku. Teraz jednak wprowadzono zasadę, że osoby po egzaminie sędziowskim muszą legitymować się aż trzyletnią praktyką na stanowisku referendarza, asystenta. Zaostrzono więc wobec tych osób warunki przyjęcia do zawodu adwokata. Zupełnie niepotrzebnie i wbrew praktyce organów samorządu adwokackiego. Problem jest także związany z dość dużą grupą osób po egzaminie sędziowskim, które złożyły już wnioski o wpis do adwokatury, a które nie zostały jeszcze rozpoznane. W Warszawie jest to ok. 160 takich osób. Nie wiadomo, według jakich przepisów wydać decyzję w ich sprawie. Zastosowanie nowych pogorszy ich status, a stare nie obowiązują.



● A jak wygląda sytuacja doktorów prawa?
– Ustawa nakłada na nich obowiązek legitymowania się trzyletnią praktyką polegającą na wykonywaniu czynności bezpośrednio związanych ze świadczeniem pomocy prawnej przez adwokata lub radcę prawnego. Ustawodawca zapomniał chyba jednak o tym, że zadania adwokata związane z obroną w procesie karnym albo radcy prawnego w sprawach o wykroczenia nie mogą być przekazane nikomu, kto wykonuje praktyki. Przesądza o tym kodeks postępowania karnego i postępowania w sprawach o wykroczenia. Poza tym w Polsce nie istnieje rozróżnienie na doktorów prawa różnych dziedzin. Jeśli więc prawnik jest doktorem z zakresu powszechnej historii państwa i prawa to ma niewielką styczność z praktyką prawniczą – sądową czy prokuratorską.
● Czy wykonywanie nadzoru przez Ministerstwo Sprawiedliwości nad egzaminami w zawodach prawniczych przebiega prawidłowo?
– Ministerstwo słabo się wywiązuje ze swoich obowiązków nadzorczych nad przebiegiem konkursów na aplikacje. Dopiero w marcu otrzymaliśmy dokumenty związane z odwołaniami od wyników egzaminu z września 2008 r. i informacje o zakończeniu prac nad odwołaniami w ministerstwie. Podobnie sprawa wygląda z odwołaniami od wyników kolokwiów aplikantów adwokackich I i II roku. Oni niebawem skończą aplikacje, a wciąż nie będą wiedzieli, czy ukończyli I rok. Sądzę, że Ministerstwo Sprawiedliwości będzie musiało znacznie rozbudować kadry w zakresie nadzoru nad egzaminami na aplikacje i zawodowymi.
● A co z tegorocznym egzaminem adwokackim?
– Panowała tu między nami pełna zgodność, że osoby, które właśnie kończą aplikacje, powinny podejść do egzaminu zawodowego na starych zasadach. Egzamin ten nie będzie centralny, ale będzie się odbywał osobno w poszczególnych izbach. Egzamin ma się ponadto opierać o uchwałę Naczelnej Rady Adwokackiej. W komisji egzaminacyjnej ma się znaleźć jeden przedstawiciel ministra. Pojawiła się jednak wątpliwość, czy uchwała NRA może regulować zasady egzaminu. Moim zdaniem powinno to być uregulowane ustawą i my zaproponowaliśmy konkretne rozwiązania legislacyjne. Minister pozostał jednak przy uchwale. Zapadła ona 5 kwietnia 2009 r. Moje wątpliwości konstytucyjne pozostają jednak nierozwiane...