Rozmawiamy ze ZBIGNIEWEM PRZYBYSZEM, prezesem Stowarzyszenia na rzecz Obrony Polskich Przedsiębiorstw - Banki i przedsiębiorstwa muszą się porozumieć w kwestii uregulowania zobowiązań wynikających z umów opcyjnych. Brak porozumienia oznacza bankructwo tysięcy firm, utratę pracy, kłopoty finansowe kilku banków i mniejsze wpływy do budżetu.
● Projekt ustawy opcyjnej zgłoszony przez PSL przewiduje prezentację przez Komisję Nadzoru Finansowego na niejawnym posiedzeniu Sejmu informacji o tym, ile przedsiębiorstw jest poszkodowanych z tytułu opcji walutowych i jaką sumę należności banki chcą od nich wyegzekwować. Czy skala problemu opcyjnego to tajemnica?
- Przedstawiciele banków w nieoficjalnych rozmowach twierdzili, iż od 10 do 20 tys. firm jest zadłużonych z tytułu opcji. Stowarzyszenie na rzecz Obrony Polskich Przedsiębiorstw szacuje, że ta liczba jest nie mniejsza niż 10 tys. podmiotów. Nie ma branży, która nie byłaby zainfekowana toksycznymi instrumentami pochodnymi (TIP). Mogą być przejmowane nie tylko firmy, ale też całe branże, np. chemia, transport. Już zgłosiły się fundusze inwestycyjne, które są gotowe restrukturyzować zadłużone firmy.
Tylko Komisja Nadzoru Finansowego może zweryfikować liczbę zagrożonych firm, ale pod warunkiem że zastosuje przysługujące jej uprawnienia prokuratorskie. Dealerzy TIP wykorzystują do obsługi swojej działalności programy komputerowe, które generują precyzyjne raporty. Pracownicy KNF znający te programy mogą szybko określić skalę problemu.
● Czy to oznacza, że KNF nie jest zainteresowana zbadaniem problemu opcji? Co wynika ze spotkania przedstawicieli Stowarzyszenia i KNF?
- KNF nie korzysta z przysługujących jej uprawnień prokuratorskich. Spotkanie z przedstawicielami Komisji potwierdziło nasze obawy - na razie KNF nie zebrała wiarygodnych danych. Ustawa opcyjna może zobowiązać Komisję do przygotowania raportu.
Dane o opcjach z czasem uzyska Ministerstwo Finansów na podstawie wpływów podatkowych od przedsiębiorstw. Z naszych szacunków wynika, że z powodu TIP wpływy z podatku CIT za styczeń i luty były o ponad 90 proc. mniejsze niż przed rokiem.
● Jak wygląda w praktyce stosowanie mediacji między bankami i przedsiębiorcami? Czy ta metoda jest przydatna do rozwiązania problemu opcji?
- Chciałbym, żeby stosowano tę metodę i sam, jako reprezentant konkretnej firmy, podejmowałem próbę uruchomienia negocjacji. Arogancka postawa niektórych banków odpycha przedsiębiorców od korzystania z tego środka. Jak prowadzić mediacje, gdy bank wkracza na drogą prowadzącą do upadłości przedsiębiorstwa i przejęcia jego aktywów? Niektóre banki są skłonne do kompromisu wtedy, gdy po drugiej stronie napotykają na opór podparty wiedzą i doświadczeniem prawników. W przypadku firmy, którą reprezentuję, zgłosiliśmy sprawę opcji do prokuratury. Bank jako warunek negocjacji domaga się 100 proc. należności z tytułu opcji. Naszym zdaniem, kwota ta jest nienależna. Nie zawieraliśmy transakcji sygnowanych na tzw. potwierdzeniach transakcji opcji, lecz jedynie w drodze telefonicznej akceptacji. Fortis Bank Polska nie chciał umożliwić nam wysłuchania tej rozmowy.



● Alternatywą dla korzystania z mediacji jest spór w sądzie, ale czy pod względem prawnym obie strony mogą przystąpić do niego na równych warunkach?
- Przedsiębiorcy muszą wnieść 5 proc. wartości sporu i potem całe lata procesować się z bankiem. W trakcie sporu bank może stosować BTE. Dlatego apelujemy o zawieszenie egzekucji na czas sporu. Jeśli coś jest sporne, to banki nie powinny mieć prawa do traktowania przedmiotu sporu za bezsporny. Dochodzi więc do odwrócenia sytuacji, która powinna obowiązywać. Przecież by kogoś skazać i prowadzić w stosunku do niego egzekucję, należy udowodnić mu winę. W relacjach z bankiem to przedsiębiorca musi udowodnić swoją niewinność, ale nim to osiągnie, może już nie być przedsiębiorcą.
● Czy przedsiębiorcy nie powinni więc unikać sporów sądowych, starając się o rozwiązanie kontrowersji metodą negocjacji?
- Jeśli pozew w sprawie opcji zostanie starannie przygotowany, to przedsiębiorca ma ogromne szanse na korzystny wyrok. Obowiązujące prawo, nawet bez uwzględniania wymogów stawianych bankom przez dyrektywę MIFID, powinno dostarczyć przedsiębiorcom wystarczających argumentów do wygrania sporów z bankami. Natomiast ich obecna sytuacja prawna jest zła. Banki grożą firmom BTE, często pobierają nienależne im kwoty z rachunków, blokują kapitał obrotowy, wypowiadają umowy kredytowe, zmuszają do ugody na narzuconych warunkach, doprowadzają przedsiębiorstwa do upadłości i przejmują ich aktywa.
● Przedsiębiorstwa mają prawo wnioskować do sądu o zawieszenie egzekucji w celu zabezpieczenia powództwa.
- Sąd ma teoretycznie siedem dni na rozpatrzenie takiego wniosku. Na razie mimo złożenia przez przedsiębiorców wniosków decyzje nie zapadają. Liczymy, że sądy uporają się z nawałem pracy i takie decyzje podejmą, co ośmieli przedsiębiorców do zgłaszania kolejnych wniosków.
● Jakie jest stanowisko Stowarzyszenia wobec propozycji ustawowego zawieszenia egzekucji banków do czasu rozstrzygnięcia sporów i zniesienia opłat procesowych dla przedsiębiorców?
- Przyjęcie takich rozwiązań leży nie tylko w interesie przedsiębiorstw poszkodowanych przez TIP, ale i w interesie kraju. Upadek setek, a nawet tysięcy firm oznacza spadek dochodów budżetu, wzrost bezrobocia i poważną groźbę dla stabilności gospodarki. Powstaje więc pytanie: dlaczego rząd i parlament mieliby akceptować praktyki powodujące zmniejszenie wpływów budżetowych i rujnowanie polskich przedsiębiorstw?
Posłowie PSL, PiS i SLD wnieśli projekty ustaw, dążąc do szybkiego ich przeprowadzenia przez parlament. Fakt, że PO nie poparła projektu koalicjanta lub nie przygotowała własnego, to dla wielu przedsiębiorców tajemnica i ogromny zawód.
● ZBIGNIEW PRZYBYSZ
prezes Stowarzyszenia na rzecz Obrony Polskich Przedsiębiorstw, założyciel firmy Kram; w marcu br. zrezygnował z funkcji prezesa tej firmy, gdyż bank uzależnił od tego kontynuowanie negocjacji