Kodeks dobrych praktyk freelance wprowadzi dyscyplinę w branży reklmowej. Jedną ze złotych zasad ma być terminowość. Freelancer, podejmując się zrobienia jakiegoś projektu, nie będzie już mógł bezkarnie porzucić zleceniodawcy.
Marcin Gieracz z Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy IAA
• Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy IAA w Polsce podjęło prace nad kodeksem dobrych praktyk freelance. Kto będzie adresatem wymyślonych przez was reguł biznesowych i etycznych?
- Kodeks ma być narzędziem dla wszystkich osób z branży reklamy i marketingu, a nawet IT, które wybrały wolność zawodową i pracę na zasadzie freelancera (czyli wolnego strzelca). Nie potrafię oszacować, jak duża jest to grupa. Dla przykładu podam tylko, że zdecydowana większość z ok. 1,5 tys. działających w Polsce agencji reklamowych korzysta z usług przynajmniej jednego freelancera. Niestety nie wszyscy są zadowoleni z jakości tej współpracy. Wielu tzw. wolnych strzelców zupełnie nie pojmuje założeń pracy na zasadzie freelance, przez co psują dobrą markę innym freelancerom na rynku. Zresztą i sami zlecający mają spore problemy z dotrzymywaniem umów takiej współpracy.
• To, w jaki sposób zachowuje się wobec klienta freelancer, w 80 proc. zależy od kultury firmy, która powierza mu zlecenie. Jeśli w agencji reklamowej panują dobre zasady, także współpracujący z nią freelancer będzie musiał się do nich dostosować...
- Kodeks dobrych praktyk powinien wiązać obie strony: zarówno firmę zlecającą, jak i freelancera wykonującego wolny zawód. W Polsce brak odpowiedzialności za wykonywaną pracę, jej jakość i dyscyplinę czasową dotyczy zarówno niektórych firm, jak i ich współpracowników. W interesie wszystkich warto więc wprowadzić podstawowe zasady, które unormują etyczne zasady współpracy, a jeśli trzeba, zdyscyplinują wszystkich tych, którzy świadomie łamią pewne niepisane prawa współpracy.
W kodeksie chcemy wprowadzić kilka złotych reguł. Jedną z nich jest zachowanie terminowości. Nie może być tak, że freelancer podejmuje się na czas zrobić niewielki projekt drobnemu przedsiębiorcy, a w międzyczasie dostaje duże zlecenie od innej firmy na kampanię billboardową i wówczas rzuca wcześniejsze zlecenie w kąt, zostawiając klienta z niczym. Takie praktyki budzą największe rozczarowanie wśród zlecających. To jest niedotrzymywanie warunków umowy.
• Co jeszcze chcecie regulować?
- Istotną kwestią jest też brak jednolitych kryteriów wyceny projektów wśród freelancerów. W Polsce funkcjonują witryny internetowe, gdzie freelancerzy licytują, kto za mniejsze pieniądze jest w stanie wykonać dane zlecenie. Jeśli podam dla przykładu, że ktoś podejmuje się wykonać pracę wartą 4 tys. zł za 400 zł, to jest to skrajna nieodpowiedzialność, która psuje rynek i wizerunek całej branży. Odbywa się to kosztem jakości świadczonych usług.
• To nie kodeks dobrych praktyk, ale działań korporacyjnych. Zabezpieczacie branżę przed dostępem tańszych usługodawców...
- Absolutnie nie. Kodeks ma pomóc wypracować zasady pracy w charakterze freelance w Polsce. Nie zaś temu zaszkodzić, a już tym bardziej ograniczać i zamknąć się na tych, którzy oferują tańsze usługi. Nas bardziej interesuje to, żeby współpraca freelancera i zleceniodawcy odbywała się przy zachowaniu pełnego zaufania i poszanowaniu prawa. Szczególnie dotyczy to kwestii prawa autorskiego i poufności danych - na tym polu dochodzi do największych nadużyć.
POLSKIE AUKCJE FREELANCE
MARCIN GIERACZ
współautor kodeksu dobrych praktyk freelance, członek IAA