Sąsiedzi nie mogą zasiedzieć służebności przejazdu na cudzym gruncie tylko dlatego, że przez wiele lat korzystali z przecinającej go drogi.
Przekonał się o tym Antoni P., który przez ponad 20 lat dojeżdżał do swojej działki, korzystając ze szlaku wiodącego przez nieruchomość sąsiada. Sąsiad nie tylko pozwalał na to, ale dodatkowo utwardził grunt płytkami żwirowymi.
Antoni P. złożył do sądu wniosek o stwierdzenie nabycia służebności drogi dojazdowej przez zasiedzenie. Sąd go oddalił, opierając się na art. 292 kodeksu cywilnego. Przewiduje on, że służebność gruntowa może być nabyta przez zasiedzenie, tylko gdy polega na korzystaniu z trwałego i widocznego urządzenia. Zdaniem sądu powinno być ono wybudowane przez posiadacza nieruchomości albo inną osobę, ale nie przez właściciela gruntu.
Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który wskazał, że zasiedzenie musi w takich przypadkach łączyć się z korzystaniem przez wnioskodawcę z trwałego i widocznego urządzenia, które jest efektem przemyślanego działania człowieka (np. utwardzenie drogi, mostek). Ma to chronić właściciela obciążonej nieruchomości. Dodatkowe prace wykonane przez osoby postronne powinny spełniać dla niego funkcję ostrzegawczą: ma on być świadomy, że w przypadku bierności może dojść do przekształcenia grzecznościowego korzystania z nieruchomości w stosunek prawny. W przypadku jednak gdy sam właściciel utwardza drogę, głównie dla własnej wygody, nie stanowi to przesłanki zasiedzenia służebności przez osobę postronną.
Uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 9 sierpnia 2011 r., sygn. akt III CZP 10/11.