Przepis o odpowiedzialności karnej redaktorów naczelnych za brak zamieszczenia sprostowania narusza konstytucję. Sejm ma 18 miesięcy na poprawienie prawa prasowego.
Trybunał Konstytucyjny wyeliminował z obrotu prawnego przepis karny o zastosowaniu grzywny lub ograniczenia wolności wobec redaktorów naczelnych w przypadku nieopublikowania sprostowania (art. 46 prawa prasowego). Zdaniem TK dotychczasowe uregulowania nie zachowywały precyzji określenia czynu zagrożonego karą.

Nieprecyzyjny przepis

Rzecznik praw obywatelskich, który był autorem wniosku do TK, uważał, że w prawie prasowym brakuje określenia, co jest sprostowaniem, a co odpowiedzią. I trybunał potwierdził, że te sformułowania są nieprecyzyjne, przez co nie odpowiadają wymogom zawartym w konstytucji. TK uznał za niekonstytucyjne także art. 31 i 33 prawa prasowego, które mówią o zasadach publikacji sprostowań i jej odmowy.
Sprawca musi wiedzieć, za jaki czyn podlega karze – podkreślił trybunał. Zakaz i nakaz powinien być sformułowany czytelnie.
Przepis prawa prasowego nakłada na redaktora naczelnego obowiązek bezpłatnego opublikowania rzeczowego i odnoszącego się do faktów sprostowania nieprawdziwej lub nieścisłej wiadomości albo rzeczowej odpowiedzi na stwierdzenie zagrażające dobrom osobistym.
– Redaktor naczelny jest sędzią we własnej sprawie – wyjaśniała wyrok sędzia sprawozdawca Maria Gintowt-Jankowicz. – Prawo prasowe nakazuje mu ocenić, czy sprostowanie jest rzetelne, nie zawiera treści karalnych, nie narusza zasad współżycia społecznego i nie podważa faktów stwierdzonych prawomocnym wyrokiem sądu.
Jeśli interpretacja nie spodoba się osobie, której artykuł dotyczył, naczelny staje przed sądem karnym.
Tak jak to się przydarzyło redaktorowi naczelnemu „Pulsu Biznesu” Jarosławowi Sroce. Odmówił on zamieszczenia sprostowania przedsiębiorcy, który zarzucił autorowi artykułu napisanie nieprawdy, choć nie przytoczył w liście do redakcji przekonujących argumentów. Redaktor naczelny został uznany za winnego i skazany przez sąd karny. W tej sprawie odwołał się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Odroczenie wyroku

Trybunał odroczył na 18 miesięcy wykonanie wyroku.
– Jeżeli Sejm po 18 miesiącach od publikacji wyroku nie poprawi przepisów o sprostowaniu, to redakcje nie będą musiały się do nich stosować – mówi reprezentujący przed trybunałem prokuratora generalnego prokurator Wojciech Sadrakuła. – W praktyce jeszcze przez ponad półtora roku sprostowania publikowane będą na dotychczasowych zasadach, tyle że gdy sprawa trafi do sądu, to sąd weźmie pod uwagę wyrok TK i może bezpośrednio zastosować przepisy konstytucji.
Prokuratorzy zdaniem Wojciecha Sadrakuły nie będą się włączać do spraw już rozpoczętych.
– Do czasu znowelizowania prawa prasowego obowiązek sprostowania pozostaje – mówił Piotr Sobota z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. – Na podstawie art. 24 kodeksu cywilnego zawsze można dochodzić naprawienia szkody wyrządzonej przez artykuł, który naruszył dobra osobiste. W tym także można się domagać publikacji sprostowania.
Według Mateusza Janiona z Kancelarii Urbanek i Wspólnicy, specjalizującej się w prawie autorskim, po 18 miesiącach od wydania wyroku TK poszkodowani wyrokami sądowymi redaktorzy mają prawo domagać się wznowień postępowań.
– Ustawodawca, poprawiając prawo prasowe, powinien już zrezygnować z zastosowania sankcji karnej, gdyż wartość sprostowania nie ma takiego waloru, aby naczelnym ograniczać wolność – wyjaśnia Mateusz Janion.
Ustawodawca musi precyzyjnie określić, czym jest sprostowanie.
SYGN. AKT 41/07