Władze polskie zaniedbały ustalenia, czy zasada proporcjonalności środków w stosunku do celów nie została przekroczona. Trybunał stwierdził, że użycie siły przez obsługę izby wytrzeźwień i unieruchomienie kobiety na kilkanaście godzin nie było uzasadnione względami bezpieczeństwa.
SENTENCJA
Sygnatura akt 14612/02
Wiktorko/Polska
W grudniu 1999 r. pani Anna Wiktorko wsiadła do taksówki, aby po przyjęciu z przyjaciółmi wrócić do domu. Odmówiła jednak zapłacenia taksówkarzowi zbyt wygórowanej sumy za przyjazd. Wobec tego zamiast do domu kierowca zawiózł ją do izby wytrzeźwień. Gdy przybyła na miejsce, spotkała się z wyzwiskami obsługi, została rozebrana do naga przez obsługę izby: kobietę i dwóch mężczyzn. Pobito ją i przywiązano do łóżka. Dopiero następnego dnia nad ranem została uwolniona z więzów. Po wyjściu z izby wytrzeźwień udała się następnie do lekarza, który stwierdził uszkodzenie biodra i ramienia oraz inne ślady pobicia.
Wkrótce potem pani Wiktorko złożyła doniesienie na obsługę izby wytrzeźwień w policji w Olsztynie. Skarżyła się na poniżające i uwłaczające godności zachowanie obsługi. Po przeprowadzeniu dochodzenia policja ustaliła, że Anna Wiktorko była w stanie zamroczenia alkoholowego, odmówiła zapłacenia za kurs taksówkarzowi, swym zachowaniem i niecenzuralnymi słowami obraziła funkcjonariuszy policji oraz personel medyczny izby wytrzeźwień, który próbował ją zbadać. Odmowa rozebrania się była przyczyną użycia siły przez personel izby. W 2000 roku, po czterech miesiącach, śledztwo umorzono. Stwierdzono, iż nie doszło do naruszenia prawa.
Pani Wiktorko wniosła więc skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, stwierdzając, że była traktowana w sposób poniżający w izbie wytrzeźwień oraz że śledztwo nie było wystarczające. Powołała się przy tym na naruszenie art. 3 Konwencji, który zabrania niehumenitranego traktowania człowieka.
Trybunał 31 marca 2009 r. potwierdził, iż w istocie sam fakt rozebrania siłą osoby płci żeńskiej przez dwóch mężczyn jest brakiem szacunku dla godności ludzkiej, a jednostki zwłaszcza. Ponadto Trybunał uznał, że nie było żadnego powodu, aby obezwładniać kobietę na 10 godzin. Stanowi to ewidentne nadużycie i jest wystarczającym dowodem naruszenia art. 3 Konwencji. Zdaniem sędziów Trybunału zachowanie personelu było poniżające. Śledztwo - według Trybunału - trwało siedem miesięcy z dwoma przerwami spowodowanymi problemami proceduralnymi i dotyczyło jedynie zarzutu zatrzymania siłą skarżącej, bez zbadania przyczyny i niehumanitarnych środków użytych przez personel medyczny. Władze zaniedbały więc ustalenia, czy zasada proporcjonalności środków w stosunku do celów nie została przekroczona. Trybunał stwierdził, że użycie siły przez obsługę izby i unieruchomienie kobiety na kilkanaście godzin nie było uzasadnione względami bezpieczeństwa. Tu także doszło do pogwałcenia art. 3 Konwencji.
Trybunał zasądził na rzecz skarżącej 7 tys. euro tytułem zadośćuczynienia za straty moralne. Sędziowie Lech Garlicki i Björgvinsson wyrazili zdania odrębne.