Miejsce w chodniku po usuniętym drzewie powinno być tak zabezpieczone, żeby nie groziło wypadkiem. Obowiązek zabezpieczenia spoczywa na usuwającym drzewo.
Place, skwery czy ulice w naszych miastach są miejscami publicznymi i muszą być bezpieczne. Ilona Ł. przechodziła przez jeden z placów we Wrocławiu i noga wpadła jej między kratkę zabezpieczającą otwór po usuniętym drzewie i betonową płytę. Doznała skomplikowanego złamania, przeszła kilka operacji i ma trwały uszczerbek na zdrowiu w ponad 30 proc. Teraz domaga się 80 tys. zł zadośćuczynienia od Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego Zieleń dawne MPZ we Wrocławiu, które usunęło drzewo.

Nie było zabezpieczeń

Sąd I instancji uwzględnił powództwo w wysokości 50 tys. zł. Ustalił, że wrocławski Wydział Dróg i Komunikacji zawarł z pozwanym umowę o nasadzenie terenu i usunięcie trzech lip. Drzewa zostały usunięte, a nasadzeń nie dokonano. Otworów nie zasypano, ale zabezpieczono kratką. W tym, do którego wpadła poszkodowana, była na dole betonowa płyta. Pozwane przedsiębiorstwo twierdziło, że z umowy nie wynikało, że to na nim ciąży obowiązek zabezpieczenia otworów, ale na zlecającym prace. Zabezpieczył więc otwór do poziomu placu i nie umieszczał w nim płyty. Jednak sąd uznał, że to ono jest odpowiedzialne na podstawie art. 416 kodeksu cywilnego, który odnosi się do szkody wyrządzonej przez osobę prawną.
Przedsiębiorstwo odwołało się, a sąd II instancji zmienił ten wyrok i powództwo oddalił. W większości zgodził się z ustaleniami sądu I instancji, ale stwierdził, że ustalenia, iż nie dokonano nasadzeń i po usuniętym drzewie pozostał niezabezpieczony otwór, są wadliwe. Z umowy między zlecającym prace a wykonawcą wynika, że obowiązek zabezpieczenia odnosi się tylko do wykonania poszczególnych prac, a nie do stanu późniejszego. Poza tym pozwany nie umieścił w otworze betonowej płyty.

Miejsca publiczne

Od tego wyroku powódka wniosła skargę kasacyjną, w której przede wszystkim zarzucała sądowi apelacyjnemu to, że nie wyjaśnił, dlaczego inaczej ocenił część dowodów, które okazały najbardziej istotne. To są poważne braki uzasadnienia wyroku. Pozwany odpowiada za zaniechanie, tzn. za niezasypanie otworu, a sąd sprowadził sprawę do tego, że to nie on umieścił w otworze betonową płytę.
Sąd Najwyższy uwzględnił skargę, uchylił wyrok sądu apelacyjnego i przekazał mu sprawę do ponownego rozpoznania. W ustnym uzasadnieniu wyroku stwierdził, że sąd apelacyjny powinien dokonać własnych ustaleń co do faktów, które uznał za ustalone nieprawidłowo. Jeśli zaś chodzi o odpowiedzialność z art. 416 k.c., to zabezpieczenie otworu powinno być tak wykonane, żeby nikt do niego nie mógł wpaść. Raz wykonane zabezpieczenie powinno więc od razu być bezpieczne. Jeżeli pozwany twierdzi, że zrobił to prawidłowo, a dopiero potem ktoś inny umieścił w otworze płytę, powinien to wykazać. Plac jest miejscem publicznym i zabezpieczenie musi być prawidłowe.
Sygn. akt V CSK 335/08
WINA ORGANU
Osoba prawna obowiązana jest do naprawienia szkody wyrządzonej z winy jej organu - stanowi art. 416 k.c.