Unieważnienie uznania dziecka i kwestionowanie ważności uznania dziecka odbywa się na drodze procesu, a nie postępowania nieprocesowego o sprostowanie aktu urodzenia.
SENTENCJA
SYGN. AKT IV CSK 447/08
W styczniu 1989 r. Bogdan P. zawarł związek małżeński z Ewą M., która w grudniu 1988 r. urodziła syna Szymona. W lutym 1989 r. w urzędzie stanu cywilnego zgłosił urodzenie dziecka. Dostał akt urodzenia, w którym w rubryce rodzice wpisano jego jako ojca i matkę dziecka. Akt podpisał, ale rubryka uwagi pozostała pusta. Tam powinna się znaleźć adnotacja o uznaniu dziecka. Kierownik USC nie sporządził protokołu o uznaniu dziecka. Ponieważ matki nie było w urzędzie, nie złożyła ona oświadczenia, że godzi się na uznanie.
Małżonkowie rozwiedli się w 1992 r. Ich syn jest dzisiaj osobą dorosłą, uczy się, a Bogdan P. płaci na niego cały czas alimenty. Teraz Bogdan P. wystąpił do sądu przeciwko Szymonowi i Ewie P. o ustalenie nieistnienia uznania dziecka. Twierdził, że już od 1990 r. podejmował działania zmierzające do tego. Przeprowadzono badania w dwóch różnych placówkach medycznych o wykluczenie ojcostwa. Pierwsze wykluczyło je, drugie tego nie rozstrzygnęło. Nie powiodły się też starania o sprostowanie aktu urodzenia albo jego unieważnienie. Dlatego powództwo oparł na art. 189 kodeksu postępowania cywilnego. Zgodnie z jego treścią powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny.
Sąd I instancji uwzględnił powództwo. Powód nie złożył oświadczenia o uznaniu, nie było też zgody matki na uznanie. Sąd rozważał również sprawę w kontekście art. 5 kodeksu cywilnego, czyli zasad współżycia społecznego. Uznał, że przepis ten nie został naruszony. Szymon jest już osobą dorosłą, więc wystąpienia z powództwem nie można uznać za naruszające jego dobro. Nie jest też ono sprzeczne z konwencją o ochronie prawa dziecka. Sąd dodał, że uwzględnienie powództwa nie przesądza o istnieniu lub nieistnieniu biologicznej więzi między powodem a Szymonem. Matka i syn odwołali się, ale ich apelacje zostały oddalone. Nawet gdyby przyjąć, że Bogdan P. udał się do USC z zamiarem uznania dziecka, to nic nie świadczy, że do tego doszło. Jeśli chodzi o art. 5 k.c., to dopuszczalne jest jego stosowanie w sprawach o prawa stanu, ale może to mieć miejsce w szczególnych okolicznościach, a tu takich nie ma.
Od wyroku sądu apelacyjnego pozwani wnieśli skargę kasacyjną. Twierdzili, że za zastosowaniem art. 5 k.c. świadczy długotrwałe wykonywanie władzy rodzicielskiej. Uważali także, że niedopuszczalne jest wytoczenie powództwa z art. 189 k.p.c., bo chodzi o sprostowanie aktu urodzenia, a to określają przepisy ustawy o aktach stanu cywilnego.
Sąd Najwyższy oddalił skargę. Potwierdził słuszność niezastosowania art. 5 k.c. Rozwód przeprowadzono wiele lat temu, a potem kontakty między Szymonem a powodem były sporadyczne. Przy ustalaniu stanu cywilnego osoby fizycznej pierwszeństwo ma zasada prawdy obiektywnej. Istotą jest jednak wzajemny stosunek postępowania nieprocesowego z ustawy o aktach stanu cywilnego i postępowania procesowego. Od lat w orzecznictwie utrwalony jest pogląd o dwutorowości postępowania w ustalaniu stanu cywilnego osoby fizycznej. W omawianej sprawie powinno się ono odbywać w trybie procesu, bo nie chodziło o sprostowanie aktu urodzenia.