Są słowa, które brzmią źle. Jednym z nich jest meldunek. Kojarzy się z rygorem, wojskiem, dyscypliną, ba nawet brakiem wolności.
Jednak brzydkie słowo zameldowanie zamieni się wkrótce na zgłoszenie zamieszkania. To przewiduje projekt nowej ustawy o ewidencji ludności. Resortowi autorzy mają też inny pomysł. Każdy obywatel będzie mógł zgłosić nie tylko podstawowe miejsce zamieszkania, ale i jeszcze jedno - dodatkowe. Zmiany czekają też urzędników. Teraz to oni mają mieć obowiązek informowania właściciela lokalu o zgłoszeniu zamieszkania. Tak więc już w przyszłym roku przy dokładnej identyfikacji klienta przez operatora czy bank, tworzeniu list wyborców, dziedziczeniu najmu, rekrutacji do wojska, płaceniu za zużytą wodę i wywóz śmieci, prawie do korzystania z pomocy społecznej w gminie i setkach innych czynności obywatel będzie legitymować się już nie meldunkiem, a zgłoszeniem. I na tym polega postęp. W słowotwórstwie.