Ministerstwo Sprawiedliwości uległo sędziowskim argumentom i przedstawiło projekt nowelizacji ustawy, która zakłada oderwanie ich wynagrodzeń od sztucznie ustalanej przez rząd kwoty bazowej.
Jeżeli nowe przepisy zostaną uchwalone, grubość sędziowskiego portfela będzie zależeć od sytuacji ekonomicznej kraju. Przez długi czas sędziowie słyszeli, że ich postulatów nie da się spełnić. Teraz okazało się, że nie było to aż tak trudne. Ale w każdej beczce miodu znajdzie się łyżka dziegciu. Tym razem jest nią próba przekazania ministrowi sprawiedliwości uprawnień do ustalania dodatków funkcyjnych. Widać więc, że tak naprawdę resort nie może pogodzić się z całkowitą niezależnością ekonomiczną sędziów. Pozostaje mieć nadzieję, że parlament będzie innego zdania w tej kwestii.