30 lat temu Polak czuł ciarki na plecach na samą myśl, że może zapomnieć o zameldowaniu się podczas urlopu i natknie się na milicjanta.

Przepisy meldunkowe napawały dumą ówczesną władzę, gdyż mogła ona kontrolować obywateli z dokładnością szpiegowskiego satelity. Absurdalne prawo przetrwało do dzisiaj i jest kulą u nogi dla mobilnych obywateli. W czasie przemówień wyborczych politycy obiecywali, że lada chwila zamiast kilkugodzinnego wyczekiwania w urzędzie, będzie można zgłosić swój nowy adres przez internet. Okazuje się, że stanie się to najwcześniej za cztery lata. W dalszym ciągu będzie się więc żyło łatwiej urzędnikom niż obywatelom.