Parabanki mnożą się jak grzyby po deszczu – w kurorcie narciarskim, u rodziny na wsi i w salonie fryzjerskim. Wystarczy mieć dostęp do internetu i można się zgłosić po chwilówkę, czyli finansową deskę ratunku na krótki czas.
Problem w tym, że te parabanki wykorzystują ludzką niewiedzę. Nie udzielają informacji o całkowitych kosztach pożyczki, zasadach spłaty. Niekiedy nawet celowo wprowadzają w błąd przyciśniętych do debetowego muru. Wyłudzają od nich nie tylko dane osobowe, ale także i pieniądze. Uzależniają udzielenie pożyczki od wpłacenia wydumanej opłaty przygotowawczej. Skutek może być taki, że zamiast wsparcia domowego budżetu, instytucje finansowe jeszcze bardziej go nadwyrężą.