Mimo że w ostatnich latach liczba bibliotek cyfrowych w Polsce wzrosła dwukrotnie, o żadnym przełomie nie możemy jeszcze mówić. W sieci udostępniane są przede wszystkim dzieła starsze niż XX-wieczne.
Bibliotekarze mówią wręcz o dziurze XX wieku. Aby ją wypełnić e-książkami współczesnych autorów, potrzebne są środki z budżetu i uelastycznienie praw autorskich. Współcześni autorzy nie powinni obawiać się tej formy rozpowszechniania swoich utworów. Cyfryzacja księgozbiorów to proces nieuchronny. Pytanie tylko, kto na tym więcej zyska – pisarze i wydawcy, którzy z nieufnością patrzą na wielkie skanowanie słów, czy biznesmeni, którzy dzięki kruczkom prawnym już dzisiaj zarabiają na nich miliony.