Wyprawa w góry to nie spacer po warszawskich Łazienkach. Szkoda, że nie wszyscy o tym pamiętają. Brak wyobraźni korzystających z górskich uroków coraz częściej wprawia w osłupienie ratowników i opinię publiczną.
Dotychczasowe kampanie informacyjne nie przyniosły spodziewanych efektów. Resort spraw wewnętrznych i administracji chce więc zaostrzyć przepisy. Niefrasobliwi turyści narażający własne życie będą musieli brać pod uwagę ryzyko sankcji orzekanych przez sądy. Narciarz, który zignoruje ostrzeżenie o złej pogodzie i ulegnie wypadkowi - z własnej kieszeni zapłaci za pomoc śmigłowca z górskiego pogotowia ratunkowego. Może wreszcie wprowadzenie radykalnych, a jednocześnie jasnych rozwiązań spowoduje, że z górskich szlaków znikną cepry w garniturach lub w tenisówkach na nogach. Za brak rozwagi i lekkomyślność trzeba będzie zapłacić. Także za każdą akcję ratowniczą sprowokowaną głupotą.