Stary niedźwiedź mocno spał - chciałoby się powiedzieć, oceniając sytuację asesorów. O tym, że nie powinni orzekać, wiadomo od ponad dwóch lat.
Już w październiku 2006 r. Trybunał Konstytucyjny zaalarmował ustawodawcę, że funkcjonujące rozwiązanie jest niekonstytucyjne. Dużo czasu minęło, zanim znaleziono wyjście. Jak się okazuje - zbyt dużo. Szkoda, że ustawodawca nie dał prezydentowi do ręki legislacyjnej różdżki, która pozwoliłaby szybko zamienić asesorów w sędziów. Zamiast tego kandydatów czeka żmudna i długa procedura nominacyjna. Szansa, że uda się ją przeprowadzić wobec 600 osób, jest bliska zeru. A zegar tyka. Zostały trzy miesiące do wejścia w życie wyroku TK. To już nie jest problem asesorów, ale sądownictwa. Sprawy przez nich prowadzone, po 5 maja, zostaną zawieszone, a winą za przedłużanie postępowań obarczeni zostaną, jak zwykle, sędziowie.