Właścicielom działek sąsiadujących z lotniskami trudno jest uzyskać odszkodowanie nawet wówczas, gdy samoloty F-16 latają nad domem 24 godziny na dobę.
Wiedzą o tym doskonale porty lotnicze, którym wcale nie zależy na polubownym załatwieniu sporów. Prawo jest po ich stronie. Dlatego zamiast negocjacji wybierają drogę sądową. Ale ten beztroski czas się kończy. Teraz lotniska muszą wziąć pod uwagę precedensowe orzeczenie Sądu Najwyższego, który po wielu latach namysłu wziął w obronę skazanych na hałas. Gdy właściciele nie mogą uzyskać naprawienia szkody na podstawie przepisów o ochronie środowiska, swych rekompensat będą mogli dochodzić na podstawie kodeksu cywilnego. Droga sądowa może więc okazać się znacznie bardziej kosztowna dla właścicieli lotniska niż ugody z poszkodowanymi. Najwyższy czas zmienić podejście do roszczeń zniecierpliwionych właścicieli. Chytry dwa razy traci.