Najwyższa Izba Kontroli sugeruje ujednolicenie katalogu opłat za usługi cmentarne i pochówek, które znacznie różnią się w poszczególnych gminach. Według samorządowców byłby to zamach na ich suwerenność, a także na wolny rynek.
Grzegorz Kubalski ekspert Związku Powiatów Polskich / Dziennik Gazeta Prawna

Ceny za usługi cmentarne i pochówek są bezprawnie zawyżane i różnią się od siebie w poszczególnych samorządach, nawet w ramach tego samego cmentarza. O nieprawidłowościach alarmuje Najwyższa Izba Kontroli w swoim najnowszym raporcie dotyczącym zarządzania cmentarzami komunalnymi.

Zdaniem kontrolerów problem tkwi w przestarzałych przepisach o cmentarzach i chowaniu zmarłych. W ocenie NIK brak definicji usług cmentarnych i jednolitego dla wszystkich katalogu stawek naraża obywateli na ponoszenie nieuzasadnionych kosztów pochówku bliskich i narusza zasadę powszechnej dostępności usług komunalnych.

Poza tym wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast rezygnują z uprawnień do nadzoru nad cmentarzami. W ponad 37 proc. gmin cmentarzami zarządzają podmioty zewnętrzne, które kierują się przede wszystkim rachunkiem ekonomicznym w celu osiągnięcia jak najwyższych zysków.

Samorządowcy uważają, że rynek jest komercyjny, a stawki wynikają z różnych zmiennych – ceny gruntów, wody i wydatków na utrzymanie cmentarza.

Według nich można by zmienić przepisy, bo te nie przystają już do realiów, ale stawki powinny być zróżnicowane. W przeciwnym razie ograniczona zostanie istota samorządności.

Konieczna nowela?
Według raportu NIK opublikowanego tuż przed dniem Wszystkich Świętych stawki za pochówek na cmentarzach komunalnych często są bezprawnie zawyżane i różnią się od siebie w poszczególnych samorządach, a nawet w ramach tego samego cmentarza. Zdaniem Izby to konsekwencja przestarzałych przepisów ustawy z 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 2126, 2281 ze zm.). Brakuje w niej definicji pojęcia usług cmentarnych oraz katalogu opłat cmentarnych, co znacząco utrudnia rzetelne kalkulowanie i sprzyja uznaniowości przy ustalaniu cen za pochówek. W ocenie NIK naraża to obywateli na ponoszenie nieuzasadnionych kosztów pochówku bliskich i narusza zasadę powszechnej dostępności usług komunalnych, której kluczowym wyznacznikiem jest ich cena.
Dobrze, że jest wolny rynek
Samorządowcy również dostrzegają słabość przepisów o cmentarzach, bo te są nieprecyzyjne. Wskazują jednak na ugruntowany już komercyjny charakter usług pogrzebowych. Ich zdaniem nie jest to zjawisko negatywne. W końcu prawo pozwala gminie utworzyć podmiot, który w jej imieniu prowadzi sprawy cmentarzy komunalnych, wykorzystując dostępne narzędzia, choćby w postaci wytworzonego mienia komunalnego. W rzeczywisości sektor pogrzebowy jest skomercjalizowany, tak jak inne sfery potrzeb publicznych. – NIK kwestionuje rynkowy charakter działalności podmiotów komunalnych, lecz nie dowodzi, iż ta działalność nie jest użyteczna publicznie i dotyczy całej społeczności lokalnej – mówi Jarosław Wydmuch, dyrektor cmentarza komunalnego w Częstochowie. – Jeżeli mieszkaniec gminy ma potrzebę skorzystania z usługi oferowanej przez sektor publiczny, to należy tę wolę uszanować, podobnie jak w innych obszarach (służby zdrowia, edukacji) – dodaje. Podobnego zdania jest wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski. – W Sopocie obowiązują zasady wolnorynkowe. Usługi takie świadczy sopocki zakład komunalny, ale każdy mieszkaniec może skorzystać z usług firm prywatnych, które także mogą przeprowadzić pochówek na cmentarzu komunalnym. U nas zarządza nim jednostka miejska, a np. w Gdańsku – firma prywatna. Model zarządzania cmentarzem komunalnym w Sopocie został wprowadzony na wzór stosowany we Frankenthalu – niemieckim mieście partnerskim Sopotu – dodaje.
Różne koszty i opłaty
Samorządowcy o jednolitych opłatach za pochówek myślą podobnie. To pomysł oderwany od realiów rynkowych. – Zrozumiałe może być zróżnicowanie cen na różnych cmentarzach, ponieważ odmienne są koszty zakupu pod nie gruntów, różne są wydatki na wybudowanie ogrodzenia, dróg i rodzaju utwardzenia alejek, jednym słowem całej infrastruktury towarzyszącej, co może przekładać się na cenę miejsca na cmentarzu – mówi Anna Strzelczyk-Frydrych z biura obsługi mediów i komunikacji społecznej Urzędu Miasta Bydgoszczy. Dobitniejszy jest Skwierawski. – Pomysł ujednolicenia usług jest tak samo nietrafiony, jak pomysł na centralizację ustalania cen opłat za wodę i ścieki, czy też odgórne narzucenie samorządom możliwości wprowadzenia strefy płatnego parkowania wyłącznie w dni robocze – mówi prezydent. A Jarosław Wydmuch uważa, że zróżnicowanie opłat za miejsce na cmentarzach komunalnych wydaje się rzeczą naturalną, nawet w ramach jednej nekropolii. – Jako przykład można podać miejsca pod pochówek urn. W przypadku racjonalnego gospodarowania terenem opłaty za nie powinny być relatywnie niższe – wyjaśnia dyrektor. Z kolei Danuta Gębka, inspektor wydziału kształtowania środowiska w Urzędzie Miasta Płocka, kometując pomysł NIK o centralizacji opłat, twierdzi, że skoro tak, to powinny one objąć również cmentarze parafialne. – Tam opłaty za usługi związane z pochówkami bywają znacznie wyższe niż na cmentarzach zarządzanych przez samorządy.
Wiele interpretacji
Stawki powinny być zatem różne. Tylko czy przepisy faktycznie na to pozwalają? Andrzej Kramek, kierownik Wydziału Nadzoru Komunalnego i Spraw Lokalowych w Puławach, twierdzi, że wszelkie niejasności mogą wynikać z nieprecyzyjnych zapisów o pochówku i to należy zmienić. – Podstawą do pobierania opłat jest ust. 2 artykułu 7 ustawy, w którym mówi się o „opłacie, przewidzianej za pochowanie zwłok”, a w ust. 3 znajduje się zapis, który ogranicza możliwość pobierania opłat od grobów ziemnych i murowanych jednoosobowych. Orzecznictwo sądów stosuje wykładnię językową tego przepisu. Zgodnie z nią można pobierać tylko opłatę za pochowanie zwłok, może być ona pobierana co 20 lat, tylko w przypadku grobów ziemnych i murowanych jednoosobowych, w przypadku pozostałych grobów i chowania urn zawierających szczątki ludzkie powstałe w wyniku spopielenia zwłok może być pobierana tylko raz. Konsekwencją takiego stanowiska jest niemożność ustanawiania i pobierania opłat tytułem utrzymania cmentarza. Samorządy próbują wprowadzać opłaty na cmentarzach komunalnych na podstawie ustawy z 20 grudnia 1996 r. o gospodarce komunalnej (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 573, 960), ale jest to często kwestionowane przez nadzór wojewody lub sąd. Innym sposobem jest uwzględnienie ciężaru ekonomicznego tych kosztów w opłatach za pochowanie zwłok, szczególnie w przypadku opłaty pobieranej jeden raz, która może być wysoka.
OPINIA EKSPERTA
Opłaty cmentarne nie powinny być identyczne we wszystkich nekropoliach. Istotą samorządności jest pozostawienie w rękach wspólnoty lokalnej spraw jej dotyczących – również w zakresie ustalania opłat za świadczone usługi komunalne. Nie jest niczym dziwnym, że na różnych cmentarzach obowiązują inne stawki. Wynika to zazwyczaj z obiektywnych przesłanek, np. różnej ceny gruntów zajętych pod cmentarz (a zatem różnych kosztów założenia czy rozszerzenia cmentarza) oraz różnego standardu usług (np w zakresie zaopatrzenia cmentarza w wodę, za którą przecież płacić trzeba, czy też standardu komunikacyjnego). Znaczenie też może mieć przyjęta polityka. Na przykład w dużych miastach jest kilka cmentarzy i opłaty mogą być tak skalkulowane, aby zachęcać do pochówku na którymś z nich. Okres ostatniego półwiecza przyniósł wiele zmian – w tym również kulturowych, np. w zakresie rozsypania prochów ze spopielonych zwłok na tzw. polach pamięci. Ani tego, ani innych podobnych rozwiązań z oczywistych względów ustawa z 1959 r. nie przewidywała.