Dziś Trybunał Konstytucyjny wyda wyrok w sprawie zatrzymywania prawa jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o więcej niż 50 km/h na godzinę.
Przepisy te już na etapie prac legislacyjnych wzbudzały ogromne kontrowersje nie tylko wśród kierowców, ale i prawników. Dlatego niedługo po wejściu w życie tzw. ustawy o pijanych kierowcach zostały zakwestionowane zarówno przez rzecznika praw obywatelskich, jak i prokuratora generalnego. Ten ostatni tuż przed rozprawą wycofał jednak wniosek, wskazując, że dzisiejsza rozprawa nie powinna się odbyć z przyczyn proceduralnych. Rzecznik rządu już zapowiedział, że orzeczenie nie zostanie opublikowane.
Zaskarżone przepisy to art. 135 ust. 1 pkt 1a lit. a ustawy – Prawo o ruchu drogowym w związku z art. 102 ust. 1 pkt 4 i ust. 1c ustawy o kierujących pojazdami. Dopuszczają one stosowanie wobec tej samej osoby (przekraczającej dopuszczalną prędkość o więcej niż 50 km/h) sankcji administracyjnej w postaci zatrzymania prawa jazdy i odpowiedzialności za wykroczenie. Zdaniem RPO stanowi to złamanie zasady ne bis in idem zakazującej podwójnego karania za ten sam czyn, co jest sprzeczne z art. 2 konstytucji oraz z art. 4 Protokołu nr 7 do Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, i z art. 14 ust. 7 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych. Z kolei przyjęty przez ustawodawcę tryb odwoławczy – administracyjny zamiast sądowego – nie daje adekwatnych gwarancji procesowych, co zdaniem RPO narusza art. 2, 45 oraz 78 konstytucji.
Z tych samych powodów przepisy zaskarżył prokurator generalny, który jednak teraz wycofał swój wniosek. Z odpowiedzi uzyskanych od prokurator Ewy Bialik, rzeczniczki prasowej Prokuratury Krajowej, nie wynika, by w ocenie konstytucyjności tej regulacji Zbigniew Ziobro miał odmienne zdanie od swego poprzednika Andrzeja Seremeta. – Cofnięcie wniosku nastąpiło z uwagi na naruszenie postanowień art. 38 ust. 3 w zw. z art. 83 ust. 1 oraz art. 84 ust. 1 ustawy z 22 lipca 2016 r. o Trybunale Konstytucyjnym – mówi rzeczniczka.
Przepisy te stanowią, że w przypadku wniosków złożonych przez podmioty, o których mowa w art. 191 ust. 1 pkt 1-5 konstytucji (a więc m.in. PG czy RPO), nierozstrzygniętych przed dniem wejścia w życie tej ustawy, Trybunał Konstytucyjny powinien zawiesić postępowania na sześć miesięcy i wezwać do uzupełnienia wniosków według wymogów określonych w art. 33 ust. 2–5. Skoro postępowanie nie zostało zawieszone, to według PG dzisiejsza rozprawa nie powinna się odbyć.
Jednak regulacje, na które powołuje się Zbigniew Ziobro, zostały przez TK uznane za niekonstytucyjne w wyroku z 11 sierpnia 2016 r. (sygn. akt K 39/16). Tylko że jest to akurat jeden z nielicznych wyroków trybunału, które do tej pory nie zostały opublikowane.
Z powodu stwierdzenia niekonstytucyjności art. 84 ust. 1 ustawy o TK swojego wniosku nie zamierza wycofywać RPO. – Rzecznik cały czas popiera swoje stanowisko, które we wrześniu ubiegłego roku przedstawił we wniosku i po raz kolejny zaprezentuje je na rozprawie – mówi Valeri Vachev z biura rzecznika.
Tymczasem rzecznik rządu Rafał Bochenek zapowiada, że wyrok i tak nie zostanie opublikowany. – Muszą zostać spełnione wymogi formalne wynikające z ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z 22 lipca. W przeciwnym razie nie będziemy mogli opublikować orzeczenia, ponieważ nie będzie ono spełniać kryteriów formalnych, by je za takowe uznać – mówi Bochenek.