Aż 89 proc. osób kierujących jednostkami rejonowymi zostało powołanych na stanowiska tylko czasowo. Niewiele lepiej jest w okręgach i regionach.
Szefowie prokuratur / Dziennik Gazeta Prawna
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu: jej szef Mateusz Pakulski jest tylko p.o., czyli jedynie czasowo powierzono mu funkcję. Podobnie jest z jego dwoma (z trzech) zastępcami. Również pięciu naczelników, sześciu kierowników i pięciu wizytatorów w tej jednostce ma status p.o. Mało tego. We wszystkich 22 podległych PO Poznań prokuraturach rejonowych całe szefostwo ma skrót „p.o.” przed nazwiskami. Jak to możliwe? I czy to wyjątek, czy reguła w obecnej prokuraturze?
Okazuje się, że to powszechne zjawisko – 89 proc. szefów prokuratur rejonowych zostało powołanych przez prokuratora generalnego na swoje stanowiska tylko czasowo. Na poziomie prokuratur okręgowych odsetek ten wynosi 69 proc., a regionalnych – 36 proc.
Dyskrecjonalna władza
Zapytaliśmy prokuratorską centralę o tę praktykę (Ministerstwo Sprawiedliwości nie chciało się do niej odnieść). „Na podstawie art. 15 par. 1 ustawy z 28 stycznia 2016 r – Prawo o prokuraturze (Dz.U. z 2016 r. poz. 177) prokuratora regionalnego, okręgowego i rejonowego powołuje i odwołuje prokurator generalny. Decyzje te należą do dyskrecjonalnej władzy prokuratora generalnego i nie wymagają uzasadnienia” – odpowiedział nam Arkadiusz Jaraszek z działu prasowego Prokuratury Krajowej. Poproszony o uściślenie, jak długo szefowie będą się cieszyli statusem „p.o.”, prokurator Jaraszek wyjaśnił, że każdy dekret ma charakter indywidualny.
Dużo bardziej wylewni są krytycy nowych porządków w prokuraturze. Część śledczych mówi wprost: chodzi o trzymanie szefów jednostek na krótkiej smyczy, tak, by byli bardziej skłonni do serwilizmu. I nie poczuli się zbyt samodzielni.
– Ktoś, kto tylko czasowo kieruje jednostką, nie jest pewny, czy będzie to robił dalej. Dlatego musi się szczególnie liczyć z tym, jak jego decyzje będą oceniane i czy będą odpowiadały tym, którzy mają wpływ na jego karierę zawodową. Również relacje p.o. szefa z podwładnymi są trudniejsze. Musi pamiętać, że niedługo znów mogą być tylko kolegami – podkreśla Krzysztof Parchimowicz, prezes powstającego Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia (Prawo ponad wszystkim). Jak dodaje, słowa „powierzam obowiązki na czas...” są jasnym sygnałem wskazującym na brak zaufania do danej osoby.
– Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Świadczy o tym, że w prokuraturze wciąż trwa kadrowy okres przejściowy. Nie chciałbym, aby był to swego rodzaju egzamin z lojalności, ale już mieliśmy przypadki, że osoby, które prezentowały odmienne zdanie niż ścisłe kierownictwo prokuratury, były zsyłane na najniższe szczeble – ocenia z kolei Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy i szef MSWiA, obecnie adwokat.
Kadencyjność to przeszłość
Zanim weszły w życie zmiany wprowadzone nowym prawem o prokuraturze, szefowie jednostek byli powoływani na kadencję. Ich usunięcie mogło nastąpić tylko z powodu szczególnych zaniedbań i wymagało zgody Krajowej Rady Prokuratury.
– Zdarzało się to zresztą wyjątkowo. Kadencyjność była jedną z gwarancji niezależności prokuratury – przypomina prokurator Parchimowicz.
Dziś o losie osób kierujących poszczególnymi prokuraturami decyduje prokurator generalny (patrz infografika). Ale i tu nie ma mowy o całkowitej dowolności, dlatego utrzymywanie tymczasowości może mu być na rękę. – Szefa prokuratury, podobnie jak osobę, której powierzono tę funkcję czasowo, można odwołać w każdej chwili. Ale jest zasadnicza różnica w tych dwóch sytuacjach. W przypadku odwołania szefa muszą być jakieś podstawy, argumenty czy motywy takiej decyzji. W przypadku p.o. wystarczy poczekać, aż upłynie czas, w którym dana osoba miała pełnić obowiązki. Nie trzeba tłumaczyć powodów niepowołania na stałe – wskazuje mec. Janusz Kaczmarek.
W Prokuraturze Krajowej nie widzą powodów do takich obaw. – Status prokuratora regionalnego, okręgowego czy rejonowego, któremu powierzono pełnienie funkcji, jest taki sam jak prokuratora, który został powołany do pełnienia tej funkcji. Różnica wynika z tego, że powierzenie pełnienia funkcji jest na czas określony – zaznacza prokurator Arkadiusz Jaraszek.
Setki szefów p.o. najwyraźniej podzielają to stanowisko. – Każdy ma własne ambicje – diagnozuje Krzysztof Parchimowicz. – Jeśli jednak ktoś czuje się gotowy do kierowania jednostką i jednocześnie nie przeszkadza mu, że już na początku formułowane jest wobec niego swoiste wotum nieufności ze strony kierownictwa prokuratury, to bierze na siebie spore ryzyko – ostrzega.