Obniżając stawki za prowadzenie spraw z wyboru, nie obniża się zarobków adwokatów czy radców prawnych, te bowiem już bardzo restrykcyjnie dyktuje rynek. Obniża się natomiast kwoty, jakie odzyskać może w razie wygranej klient prawnika.
A to oznacza, że to właśnie klient traci na zaproponowanych przez resort sprawiedliwości zmianach, i to podwójnie – „po pierwsze poprzez naruszenie jego słusznych praw (bowiem tylko w przypadku wygranej otrzymuje zwrotu kosztów zastępstwa procesowego), po drugie poprzez brak zwrotu nakładów na ich obronę”. To jeden z argumentów użytych w stanowisku stołecznych adwokatów, zajętym przy okazji prac legislacyjnych nad zmianą rozporządzeń w sprawie taks dla profesjonalnych pełnomocników. Pod koniec czerwca resort sprawiedliwości przesłał do konsultacji cztery projekty cofające obowiązującą od 1 stycznia podwyżkę wynagrodzeń prawników.
Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie zwraca uwagę m.in. na to, że planowana obniżka, jeśli chodzi o sprawy prowadzone z urzędu, niczego nie zmieni. W temacie taks adwokackich – mimo ostatnich zmian w przepisach – od ponad dekady wciąż bowiem obowiązuje status quo. „Skoro bowiem dokonano jedynie pozornej podwyżki (podwyższenie stawek o 100 proc. z jednoczesnym wprowadzeniem zasady, że opłatę zasądza się co do zasady w wysokości 50 proc. podwyższonej opłaty, a więc w takiej wysokości, w jakiej obowiązywały one przed podwyżką), tak samo pozorna będzie obniżka tych opłat” – czytamy w stanowisku.
Ponadto stołeczni adwokaci zbijają używany przez przedstawicieli resortu argument, że to właśnie przez wysokie stawki adwokackie obywatele mają utrudniony dostęp do sądu. Jak bowiem wskazuje warszawska ORA, państwo do dziś nie stworzyło mechanizmu gwarantującego zwykłym obywatelom rzeczywistego dostęp do sądu. Oprócz systemu zwrotu kosztów zastępstwa procesowego oraz prawa do prawnika z urzędu obowiązuje jeszcze tylko ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej. To zdecydowanie niewiele, jeśli weźmie się pod uwagę, że w Polsce funkcjonują jedne z najwyższych, jeśli nie najwyższe, opłaty sądowe w Europie. „Przykładowo, jeżeli strona chce dochodzić odszkodowania w kwocie 20 000 zł poniesionego na skutek czyjegoś zaniedbania (np. zalanie mieszkania), uiścić musi opłatę sądową w wysokości 1000 zł.” – zwracają uwagę adwokaci. A sądy nie są zbyt chętne do zwalniania z obowiązku ponoszenia tych kosztów.