Spór między ministrem a sędzią o przeniesienie do innego sądu to spór między przełożonym a podwładnym. A jako taki nie może być rozpatrywany przez sąd administracyjny – taki wniosek płynie z wczorajszego postanowienia wydanego przez Naczelny Sąd Administracyjny.
Sprawa dotyczyła sporu między ministrem sprawiedliwości a sędzią Grzegorzem Barnakiem. Ten ostatni chciał się przenieść do innego sądu. A jak stanowi prawo o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 133 ze zm.; dalej: u.s.p.) zgodę na to musi najpierw wydać właśnie minister sprawiedliwości. Wniosek o przeniesienie na inne stanowisko służbowe złożony przez sędziego Barnaka został jednak odrzucony. To go skłoniło do zaskarżenia decyzji ministra do sądu administracyjnego. W I instancji sędzia odniósł sukces. Wojewódzki sąd administracyjny uznał bowiem, że tego typu rozstrzygnięcia szefa resortu sprawiedliwości należy traktować jak decyzje administracyjne, co oznacza, że można się od nich odwoływać. Orzeczenie to zostało jednak zaskarżone przez ministra sprawiedliwości, na skutek czego wczoraj NSA je uchylił i odrzucił skargę sędziego. Tym samym NSA nie uwzględnił wniosku Grzegorza Barnaka o zawieszenie postępowania do czasu rozpatrzenia sprawy, jaka – na wniosek rzecznika praw obywatelskich – zawisła przed Trybunałem Konstytucyjnym. RPO bowiem zaskarżył przepisy u.s.p. właśnie w zakresie, w jakim nie przewidują one możliwości zaskarżenia decyzji ministra sprawiedliwości o nieuwzględnieniu wniosku sędziego o przeniesienie na inne miejsce służbowe.
Jak tłumaczyła podczas wczorajszej rozprawy Irena Kamińska, sędzia NSA, aktu władczego ministra w zakresie nieuwzględnienia wniosku sędziego o przeniesienie na inne miejsce służbowe nie można traktować jako rozstrzygnięcia z zakresu administracji. Ponadto, jak wskazywała, skarga sędziego była niedopuszczalna także z tego powodu, że art. 5 pkt 2 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 270 ze zm.) mówi wprost o tym, iż sądy administracyjne nie są właściwe w sprawach „wynikających z podległości służbowej między przełożonymi i podwładnymi”.
Wczorajsze orzeczenie nie jest pierwszym tego typu rozstrzygnięciem, które zapadło na niekorzyść sędziego. Miesiąc temu bowiem NSA podobnie ocenił skargę złożoną przez Janusza Pelczarskiego, sędziego, który wielokrotnie starał się o przeniesienie z jednego z sądów warszawskich do okręgu łódzkiego (sygn. akt I OSK 805/16).
Jak wówczas tłumaczył Rafał Wolnik, sędzia sprawozdawca, w decyzji ministra sprawiedliwości o nieuwzględnieniu wniosku sędziego o przeniesienie do innego sądu nie jest rozstrzygana kwestia dotycząca uprawnienia przysługującego konkretnemu sędziemu, ale kwestia ustrojowo-konstytucyjna.
Sędzia sprawozdawca powołał się również na racjonalność ustawodawcy: w pewnych sytuacjach orzecznik może odwołać się do Sądu Najwyższego od decyzji ministra dotyczącej miejsca jego orzekania. – Skoro jednak takiej możliwości nie przewidziano w przypadku decyzji wydawanej na wniosek samego sędziego, to należy uznać, że ustawodawca nie chciał, aby była ona zaskarżalna – wskazywał sędzia Wolnik.
ORZECZNICTWO
Postanowienie Naczelnego Sądu Administracyjnego z 28 czerwca 2016 r., sygn. akt I OSK 734/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia