Rozporządzenia dotyczące stawek adwokackich i radcowskich są kopalnią problemów. Warto, by projektodawcy nowych przepisów tym razem zajęli się nie tylko wysokością opłat, ale i zasadami ich ustalania.
MATERIAŁY PRASOWE / Dziennik Gazeta Prawna
Przeprowadzona w gorączkowym tempie jesienią zeszłego roku procedura zmiany zasad wynagradzania fachowych pełnomocników zaowocowała podniesieniem o 100 proc. stawek z wyboru. Niestety, opublikowane w październiku 2015 r. cztery rozporządzenia powieliły w istocie większość zapisów poprzednich aktów, nie przynosząc żadnych realnych korekt, o które obowiązujące od kilkunastu lat uregulowania wręcz się prosiły. W ostatnich dniach ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości padła zapowiedź cofnięcia ubiegłorocznej podwyżki.
Cała konstrukcja przepisów o stawkach w istocie pozostaje niezmieniona od lat, tymczasem rozwiązania te są niejasne i prowadzą do rozbieżnego orzecznictwa. Wiele kwestii jest uregulowanych w sposób wątpliwy lub wręcz niewłaściwy. Zapełnianie luk w rozporządzeniach (wcześniejszych i obecnych) skutkuje tym, że w identycznych sprawach pełnomocnicy w różnych sądach mają zasądzane koszty różnej wysokości. Nie wdając się w dyskusję o zasadności podniesienia opłat ani ich planowanego obniżenia, chciałbym zatem wysunąć postulat, by tym razem prawodawcy nie ograniczyli się do mechanicznego skorygowania poszczególnych liczb. Największym błędem byłoby ponowne zaniechanie koniecznej reformy.
Ramy tekstu nie pozwalają oczywiście na omówienie wszystkich zmian, które należałoby wprowadzić. Odniosę się zatem do tych najważniejszych. Jeśli rekonstrukcja przepisów miałaby sięgnąć głębiej, warto się poważnie zastanowić, czy powiązanie większości stawek z wartością przedmiotu sporu rzeczywiście oddaje nakład pracy pełnomocnika. Na wadliwość takiej koncepcji wskazują i sędziowie, i pełnomocnicy.
W nowych rozporządzeniach przewidziano zmniejszenie do 75 proc. wynagrodzenia w przypadku rozpoznania sprawy na posiedzeniu niejawnym, np. w postępowaniach nakazowym czy upominawczym, niemniej w dalszym ciągu różnica pomiędzy stawką podstawową a obniżoną jest zbyt mała. Ponadto obecne przepisy nie uwzględniają wyroków wydawanych na posiedzeniu niejawnym, co będzie możliwe od września 2016 r. Skoro obniżona stawka ma promować zakończenie sprawy bez wdawania się w spór, powinna objąć także wynagrodzenie zasądzane w wyrokach zaocznych.
Zgłaszane były postulaty uzależnienia wysokości honorarium pełnomocnika w postępowaniu cywilnym od stopnia złożoności sprawy, w tym liczby rozpraw. Mogłoby to jednak grozić sztucznym przeciąganiem procesu. Jak się wydaje, uzasadnione byłoby zatem dodatkowe zróżnicowanie przedziałów opłat, ale przede wszystkim ustalenie stawek stałych w znacznie większym niż obecnie katalogu spraw (np. o zadośćuczynienie, roszczenia z weksla, roszczenia z umów bankowych). Poza tym niezbędne jest określenie ich na takim poziomie, który zachęcałby do kończenia jak największej liczby spraw na posiedzeniu niejawnym, w drodze ugody lub mediacji.
Nie będę się rozwodził nad wysokością wszystkich stawek. Ich podniesienie było co do zasady krokiem słusznym, gdyż – jak zasadnie podnosili pełnomocnicy – nie przystawały one do obecnych realiów rynkowych i poziomu cen. Zabrakło jednak rozwagi i analizy, bo nie wszystkie opłaty wymagały podwyższenia o 100 proc., a niektóre powinny zostać podniesione o wiele bardziej. Trudno np. zrozumieć, dlaczego stawka w sprawie o zaopatrzenie tytułu egzekucyjnego w klauzulę wykonalności wynosi 120 zł, a w sprawie ubezpieczeniowej czy o przywrócenie do pracy zaledwie 360 zł (i to już po podwyżce), skoro praca w tym pierwszym przypadku sprowadza się do wydrukowania gotowego szablonu krótkiego pisma, a w drugim wymaga nieraz obsługi wieloletniego procesu. W tej sytuacji obniżenie stawek do poprzedniego poziomu byłoby identycznym błędem jak wcześniejsze automatyczne ich podwyższenie, bo nie zniweluje wyraźnych dysproporcji.

Ważna nie tylko wysokość stawek

Drugim istotnym zaniechaniem przy wydawaniu rozporządzeń z października 2015 r. było skupienie się wyłącznie na wysokości opłat za czynności adwokatów i radców, gdy omawiane przepisy mają mnóstwo innych usterek. O tym, jak mało te regulacje były czytelne, świadczy chociażby to, iż tylko w 2015 r. Sąd Najwyższy kilka razy rozstrzygał wątpliwości, jakie zrodziły się na ich tle. W latach wcześniejszych orzecznictwo to było jeszcze bogatsze. Skoro zapadła decyzja o zmianie rozporządzeń, spory, które dotąd rozstrzygało tylko orzecznictwo, powinny zostać przecięte poprzez odpowiednią korektę przepisów.
Uregulowania wymaga kwestia opłat w przypadku reprezentowania przez jednego pełnomocnika kilku współuczestników sprawy, czego dotyczyła uchwała SN z 8 października 2015 r. (sygn. akt III Czp 58/15), czy też wysokości kosztów pomocy prawnej w kilku sprawach połączonych do łącznego rozpoznania i rozstrzygnięcia, o czym mowa w orzeczeniu SN z 3 lutego 2012 r. (sygn. akt I CZ 164/11), szczególnie że w tej pierwszej kwestii sąd zajmował wcześniej inne stanowisko niż w ostatniej uchwale (por. postanowienie SN z 25 maja 2012 r., sygn. akt I CZ 16/12). Wątpliwości w praktyce orzeczniczej sprawia też ustalenie, czy zasądzenie wynagrodzenia według stawek minimalnych jest bezwzględnym obowiązkiem, czy też w określonych sytuacjach możliwe jest ustalenie kosztów zastępstwa procesowego na poziomie niższym niż stawki minimalne, jak przyjął SN w postanowieniu z 29 października 2010 r. (sygn. akt PZ 27/10).
Doprecyzować należy kwestię zwrotu kosztów dojazdu pełnomocnika na rozprawę. W związku z ukształtowaną linią orzecznictwa SN obecnie nie jest raczej kwestionowany pogląd, iż zwrot takich wydatków adwokatowi lub radcy prawnemu przysługuje (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z 25 października 2012 r., sygn. akt IV CZ 109/12). Rozbieżności dotyczą zasad, na jakich koszty te mają zostać rozliczone. W praktyce orzeczniczej sądów powszechnych spotyka się dwa rodzaje rozstrzygnięć. Pierwszy to zasądzanie tych wydatków według stawek ustalanych na podstawie przepisów dotyczących kosztów przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej na obszarze kraju. Drugi to zasądzanie rzeczywiście poniesionych wydatków na paliwo. Takie rozwiązanie ma wsparcie w art. 85 par. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, który przewiduje zwrot rzeczywiście poniesionych, racjonalnych i celowych kosztów przejazdu własnym samochodem lub innym odpowiednim środkiem transportu, przy czym wcześniej wskazane należności dla pracowników budżetówki stanowią górną granicę kosztów, które mogą zostać przyznane. Sąd Okręgowy w Toruniu zadał o to SN pytanie prawne w sprawie o sygn. akt III CZP 26/16, niemniej warto, aby zostało to jednoznacznie uregulowane w przepisach – jeśli nie w rozporządzeniu, to w drodze nowelizacji art. 98 kodeksu postępowania cywilnego.

Koszt obsługi z VAT

Rozporządzenia w ogóle nie odnoszą się do problematyki powiększania wynagrodzenia o VAT, gdy koszty na rzecz pełnomocnika z urzędu są zasądzone od przeciwnika. Ten problem przesądził również niedawno Sąd Najwyższy w uchwale z 3 grudnia 2015 r. (sygn. akt III Czp 90/15), uznając, że wynagrodzenie ustanowionego z urzędu radcy prawnego zasądzone od strony przeciwnej na rzecz reprezentowanej przez niego strony podlega podwyższeniu o należny podatek od towarów i usług. Zasadzając wynagrodzenie powiększone o podatek, sądy powinny się jednak opierać na wyraźnym przepisie, a nie samym orzecznictwie.
Uporządkowania wymaga także kwestia wynagrodzeń dla dwóch lub więcej pełnomocników z urzędu ustanawianych dla tej samej strony (niezadowolonej z usług pierwszego pełnomocnika). Sytuacje takie, chociaż rzadkie, są w praktyce sądowej rozstrzygane rozbieżnie, ponieważ nie jest jasne, czy każdemu z pełnomocników, których może być wyznaczonych kilku, powinno być przyznane wynagrodzenie w pełnej wysokości.
Jak się zresztą wydaje, problematyka wynagradzania pomocy prawnej udzielanej z urzędu wymaga gruntownej zmiany i trudno zrozumieć, dlaczego na bazie zorganizowanych już punktów przedsądowej pomocy prawnej nie można wprowadzić – za dodatkowym, odpowiednio wysokim zryczałtowanym wynagrodzeniem dla uczestniczących w tym programie adwokatów i radców prawnych – obowiązku reprezentowania przed sądem osób uprawnionych do prawnika z urzędu. Lista takich osób powinna być ponadto określona ustawowo za pomocą kryteriów dochodowych, a pełnomocnictwo obejmowałoby umocowanie dla każdego adwokata lub radcy prawnego, który aktualnie świadczy taką pomoc. Dzięki tego typu zmianie zniknąłby nie tylko problem opisany powyżej, lecz również kontestacja braku dostosowania poszczególnych opłat za pomoc z urzędu do realiów rynkowych.

Kilka tysięcy czy 360 zł?

Największe zastrzeżenia budziły od lat stawki w sprawach pracowniczych i ubezpieczeniowych. Jak wcześniej wskazano, opłaty w sprawach o przywrócenie do pracy i ubezpieczeniowych podniesiono do 360 zł i była to jedyna zmiana w tym zakresie. Projektodawcy nie zauważyli, że oprócz spraw o uznanie bezskuteczności wypowiedzenia czy przywrócenie do pracy składane są jeszcze pozwy o odszkodowanie, które są identycznymi sprawami i różnią się od tych pierwszych tylko wyborem przez pracownika alternatywnego żądania. Sąd Najwyższy wypowiedział kilkukrotnie pogląd, że pełnomocnikom należy się w takich sprawach stawka identyczna jak w sprawach o przywrócenie do pracy (np. postanowienie SN z 18 października 2011 r., sygn. akt III PZ 8/11). Dotyczy to w jednakowym stopniu wynagrodzenia adwokatów i radców prawnych w sprawach o odszkodowanie dochodzone na podstawie tak art. 56 par. 1 w związku z art. 58 k.p., jak i art. 45 par. 1 w związku z art. 47 1 k.p. Różnica w wysokości opłaty dla pełnomocnika w zależności od tego, czy sąd przychyli się do poglądu SN, czy zasądzi opłatę uzależnioną od wartości przedmiotu sporu, może wynieść nawet kilka tysięcy złotych, dlatego rozporządzenie powinno wyraźnie to precyzować. Przepis określający opłaty za prowadzenie spraw o wynagrodzenie za pracę i odszkodowania na 75 proc. stawki obliczonej od wartości przedmiotu powinien wymieniać także odprawy, co wynika z postanowienia SN z 14 lutego 2012 r. (sygn. akt II PZ 48/11). Obecnie jeden adwokat może mieć zasądzone 75 proc., zaś inny 100 proc. opłaty obliczonej od wartości przedmiotu sporu. W skomplikowanych sprawach o zaległe składki ubezpieczeniowe powinny być natomiast ustalane opłaty zależne od wartości przedmiotu sporu, jak przesądza to orzecznictwo (postanowienie SN z 2 lutego 2011 r., sygn. akt II UZ 28/11), lub opłaty stałe w wysokości odmiennej niż podstawowa stawka 360 zł. Jak się zresztą wydaje, sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych są na tyle zróżnicowane w stopniu skomplikowania i wymaganego nakładu pracy pełnomocnika, że nie powinna ich obejmować jedna zbiorcza opłata 360 zł.
Stawki w sprawach cywilnych, rodzinnych i egzekucyjnych budzą nie mniej kontrowersji, zaś przepisy je określające są powodem licznych rozbieżności w orzecznictwie. Koniecznie należy określić wysokość stawek opłat przysługujących obrońcom w postępowaniu z nieletnimi, ponieważ sprawy te zasadniczo różnią się od spraw karnych, a obecnie tylko na podstawie orzecznictwa stosuje się je w drodze analogii.
Z kolei w sprawach o alimenty spory dotyczące ustalenia opłat dla pełnomocnika z urzędu z uwzględnieniem tego, czy reprezentuje stronę uprawnioną czy zobowiązaną do alimentów, zostały zakończone dopiero po wydaniu przez SN uchwały z 21 października 2015 r. (sygn. akt III Czp 68/15).
Regulacji wymaga także kwestia zastępstwa procesowego w postępowaniu pojednawczym rozstrzygana uchwałą SN z 26 lutego 2014 r. (sygn. akt III CZP 117/13). Koniecznie należy określić stałą opłatę od apelacji dotyczącej wyłącznie rozłożenia świadczenia na raty, gdyż całkowicie pozbawione sensu jest zasądzanie w tego typu prostych sprawach wynagrodzenia identycznego jak wtedy, gdy pełnomocnik kwestionuje istotę sprawy. To samo dotyczy żądania przyznania w postępowaniu apelacyjnym lokalu socjalnego w sprawie o eksmisję.
W postępowaniu odwoławczym takich odrębności powinno być zdecydowanie więcej, ponieważ często dotyczą one jakiegoś fragmentu żądania czy kwestii incydentalnej, tymczasem przepisy nakazują przyznawać takie koszty, jakby cała sprawa była rozpoznawana ponownie. Jest tak na przykład w sprawach działowych. Wyjątkiem, a nie regułą jest apelacja dotycząca całego udziału spadkowego, udziału w majątku wspólnym lub udziału przy zniesieniu współwłasności, jednak zgodnie z obowiązującymi rozporządzeniami powinno się ustalać wysokość opłat, biorąc jako podstawę wartość udziału, a nie przedmiotu zaskarżenia. Podobne problemy rodzi ustalanie opłat za zastępstwo prawne w postępowaniu egzekucyjnym, szczególnie w zakresie spraw zażaleniowych.
Rozporządzenia dotyczących stawek adwokackich i radcowskich – pozornie nowe, w rzeczywistości niezmieniane od kilkunastu lat (poza wysokością samych opłat) – są kopalnią problemów. Tylko kilka z nich, i to ze sfery cywilnej, wskazałem w tym tekście, inne znane są praktykom stosującym te przepisy na co dzień. Kilka miesięcy temu popełniono błąd, korygując tylko wysokość stawek. Pojawiły się zapowiedzi ponownych zmian. Jeśli już musi do nich dojść, co sprawi, że sądy będą orzekać na podstawie trzech różnych stanów prawnych, postulować należy, aby projektodawcy nowych przepisów zajęli się nie tylko korygowaniem wysokości opłat, lecz także ponownym określeniem zasad ich ustalania.
Różnica w wysokości opłaty dla pełnomocnika w zależności od tego, czy sąd przychyli się do poglądu SN, czy zasądzi opłatę uzależnioną od wartości przedmiotu sporu, może wynieść nawet kilka tysięcy złotych, dlatego rozporządzenie powinno wyraźnie to precyzować