Jutro Trybunał Konstytucyjny ma rozpoznać pytanie prawne Naczelnego Sądu Administracyjnego dotyczące m.in. podziału gmin na okręgi wyborcze. Będzie to pierwsze orzeczenie TK wydane po 9 marca br., kiedy to trybunał uznał za niekonstytucyjną „naprawczą” nowelę ustawy o TK (Dz.U. z 2015 r. poz. 2217). Wszystko wskazuje na to, że w środowym posiedzeniu nie weźmie udziału nikt z ramienia Sejmu.
„(...) Cofam upoważnienie udzielone Posłowi Robertowi Kropiwnickiemu do reprezentowania Sejmu w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie pytania prawnego Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. akt P 5/14)” – pismo o takiej treści podpisane przez Marka Kuchcińskiego, marszałka Sejmu, otrzymał na kilka dni przed rozprawą poseł Kropiwnicki. Zdaniem samego zainteresowanego jest to dowód na to, że PiS – choć mówi o kompromisie – jest nastawiony na eskalację konfliktu toczącego się od wielu miesięcy wokół TK.
Podobnie decyzję marszałka Kuchcińskiego ocenia Borys Budka, poseł PO, który też miał reprezentować Sejm w kilku sprawach przed TK. – Rządzący chcą pozostać konsekwentni w swojej ocenie marcowego wyroku TK. Skoro twierdzą, że to nie był wyrok, ale niewiążąca opinia, to nadal uważają, że obowiązuje ustawa „naprawcza”, a co za tym idzie TK proceduje niezgodnie z obowiązującym prawem – mówi poseł Budka.
Jak dodaje, jego upoważnienia nie zostały na razie cofnięte przez marszałka, ale spodziewa się tego w przyszłości.
Nikt jednak nie polemizuje z samą decyzją o cofnięciu upoważnienia konkretnemu posłowi. – To jest prawo marszałka Sejmu przysługujące mu na mocy obowiązujących przepisów, w tym m.in. na mocy regulaminu Sejmu – zaznacza poseł Budka.
Podobnie wypowiada się prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS. – Posłowi nie pozostaje nic innego, jak podporządkować się tej decyzji marszałka Sejmu. Gdyby bowiem przyszło mu do głowy, aby jednak stawić się przed TK i zaprezentować wcześniej przygotowane stanowisko do sprawy, to działałby niezgodnie m.in. z zasadą legalizmu – kwituje konstytucjonalista.
Zgodnie z nią wszystkie organy państwowe muszą działać w granicach i na podstawie prawa. A nie mając pełnomocnictwa do reprezentowania marszałka Sejmu i mimo to występując przed TK, poseł działałby bez podstawy prawnej.