Organizacje pozarządowe nie mają prawa składać wniosków o dostęp do informacji publicznej – stwierdził urząd miasta Gdyni. Zasłaniając się postanowieniem TK, nie chce ujawnić danych osób, które otrzymały nagrody.
To pierwsze absurdalne skutki niedawnego postanowienia Trybunału Konstytucyjnego (sygn. akt SK 36/14). Uznał on w grudniu ubiegłego roku, że zdolność do wnoszenia skarg do TK w sprawach dotyczących naruszenia informacji publicznej przysługuje tylko obywatelom. Wykluczone więc zostały stowarzyszenia obywateli oraz inne osoby prawne. Postanowienie wydali Andrzej Rzepliński, Zbigniew Cieślak, Teresa Liszcz oraz Stanisław Rymar. Zdanie odrębne zgłosił Piotr Tuleja (zob. infografika).
Urzędy, jak pokazuje praktyka, poszły dalej w tej interpretacji.
Puszka Pandory
Sieć Obywatelska Watchdog Polska poprosiła prezydenta Gdyni o udostępnienie danych osobowych pracowników samorządowych urzędu miasta wraz z informacją, kto otrzymał w roku 2015 nagrody i jakie były motywy ich przyznania. Organ odmówił odpowiedzi. „Urząd Miasta Gdyni uprzejmie informuje, iż nie posiadacie Państwo, jako stowarzyszenie, zdolności postulacyjnej w tym zakresie, bowiem przepis art. 61 Konstytucji RP przyznaje ją Obywatelom, co zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego (postanowienie z 2 grudnia 2015 r. (sygn akt: SK 36/14) nie daje Państwu podstaw do uzyskiwania oczekiwanych we wniosku informacji” – odpowiedzieli urzędnicy.
Stowarzyszenie wnosiło skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Zarzuciło organowi bezczynność.
– Ta sprawa jest pokłosiem postanowienia trybunału, że organizacje pozarządowe nie mają prawa do skargi do TK w sprawach dotyczących informacji publicznych. Urzędy rozpatrując wnioski, zaczęły dowodzić, że stowarzyszeniom w ogóle nie przysługuje prawo do informacji. A to może zablokować najważniejsze rozstrzygnięcia w Polsce dotyczące jawności – uważa Szymon Osowski, prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Bo to właśnie organizacje pozarządowe prowadzą w ramach swoich zadań wiele postępowań, które niejednokrotnie mają kluczowe znaczenie dla całej demokracji i praw obywatelskich, np. dotyczące inwigilacji. Oprócz Sieci wiele wniosków o dostęp do informacji publicznej składają też Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Panoptykon i wiele innych ogólnopolskich i lokalnych organizacji. Wspierają one także lokalnych dziennikarzy, blogerów i aktywistów w tego rodzaju sprawach.
W swej skardze do WSA na prezydenta Gdyni Sieć argumentuje, że nie ma wątpliwości, iż we wniosku zapytała o dane stanowiące informację publiczna. Chodzi bowiem o informację o działalności organów władzy publicznej oraz informację o sprawach publicznych. Prezydent zaś bezpodstawnie pozbawia organizację prawa domagania się tych danych.
Kwestie uzyskiwania informacji od władz precyzuje art. 2 ust. 1 ustawy z 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 2058). Zgodnie z nim prawo to przysługuje każdemu. A to – zdaniem Sieci – oznacza, że ustawodawca przyznał je nie tylko obywatelowi.
Konstytucja zaś określa jedynie minimalny standard ochrony wolności praw człowieka i obywatela. Na gruncie ustaw można więc zagwarantować szerszy zakres ochrony i pełniejszą ich realizację. Tak stało się w przypadku prawa do informacji publicznej. „Konstytucyjna regulacja ma charakter gwarancyjny, a nie limitujący potencjalny krąg podmiotów korzystających z możliwości pozyskiwania informacji publicznej”- przekonuje Sieć.
Feralne postanowienie
Jakie ma znaczenie postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2015 r.?
Jest związane – wskazuje Sieć – z problematyką legitymacji do wniesienia skargi konstytucyjnej do Trybunału Konstytucyjnego przez nieobywatela. Orzeczenie nie powinno natomiast przekładać się na działalność władz rozstrzygających o udostępnianiu informacji publicznej.
Stowarzyszenie polemizuje też z samym postanowieniem TK. Przypomina w tym kontekście inne postanowienie trybunału z 13 września 2000 r. (SK 4/00). Sędziowie uznali wówczas, że prawo do informacji z art. 61 ust. 1 konstytucji obywatel może realizować osobiście, ale też za pośrednictwem prasy. Skarga konstytucyjna zmierzająca do ochrony prawa do informacji przysługuje więc zarówno każdemu obywatelowi, jak również prasie, a konkretnie odpowiedniemu organowi prasowemu.
Sieć wskazuje też, że prawo do informacji publicznej jest prawem człowieka (zatem przysługującym każdemu), co podkreśla orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (np. sprawa TASZ przeciwko Węgrom).
W jakim kontekście TK w grudniu wydał swe kontrowersyjne postanowienie, które dziś może spowodować odebranie prawa do informacji stowarzyszeniom, fundacjom i innym organizacjom? Sprawę przed TK zainicjowało stowarzyszenie Pro Collegio, które prowadziło monitoring biur poselskich. W jego ramach zadało pytania wszystkim posłom. Jeden z nich nie udzielił odpowiedzi. Sprawa trafiła więc do sądów administracyjnych. Tu – ku zaskoczeniu wszystkich – okazało się, że posłowie nie mają obowiązku udzielać informacji publicznej. Sądy uznały, że poseł nie jest podmiotem sprawującym władzę publiczną i nie wykonuje zadań publicznych (postanowienie Naczelnego Sądu Administracyjnego – sygn. akt I OZ 91/14).
Organizacja nie poddała się i zakwestionowała konstytucyjność przepisu, na który powoływały się sądy. Trybunał Konstytucyjny po rozpatrzeniu skargi na posiedzeniu niejawnym umorzył jednak postępowanie. Uznał, że stowarzyszenie nie miało legitymacji, aby wnieść skargę, skoro nie przysługuje mu prawo dostępu do informacji publicznej zagwarantowane w art. 61 konstytucji. Przysługuje ono bowiem tylko obywatelom.