Dr Dominika Harasimiuk, wykładowca w Katedrze Prawa Międzynarodowego Publicznego Uczelni Łazarskiego: Opinia Komisji Weneckiej nie jest wiążąca. Jednak jest to opinia ostateczna, która nie może być wzruszona. Oznacza to, że próby jej podważenia nie będą skuteczne.

Najpierw PiS zwróciło się o wydanie opinii przez Komisję Wenecką. Następnie komisja ta - wbrew oczekiwaniom wnioskodawców - zarekomendowała polskim władzom opublikowanie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wydanego 9 marca. Zamiast tego PiS woli powołać ekspertów do badania i podważania opinii. Co pani na to?

Opinia Komisji Weneckiej nie jest wiążąca. Jednak jest to opinia ostateczna, która nie może być wzruszona. Oznacza to, że próby jej podważenia nie będą skuteczne. Zwłaszcza, że metodą działania komisji nie jest narzucanie rozwiązań, ale raczej próba wskazania pewnych problemów, dialog z państwem oparty na wzajemnych doświadczeniach i praktykach. Trzeba pamiętać również, że Komisja Wenecka nie działa z urzędu, ale na wniosek. W przypadku Polski to przecież sam rząd skierował wniosek o wydanie opinii w sprawie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Dziwi zatem obecna reakcja umniejszająca znaczenie wydanej przez Komisję Wenecką opinii.

Teraz do sprawy sytuacji w Polsce powróci Komisja Europejska, która wstrzymała się z dyskusją na temat Polski właśnie do czasu wydania opinii przez Komisję Wenecką. Jak duże znaczenie ma więc ta opinia?

Opinie Komisji Weneckiej są traktowane bardzo poważnie i cieszą się dużym autorytetem. Dla Komisji Europejskiej jest to bez wątpienia jedno z kluczowych źródeł analiz dotyczących problemu przestrzegania zasad demokracji i państwa prawnego. W dokumencie dotyczącym ram prawnych przyjętych przez Komisję Europejską w sprawie kontroli mechanizmu praworządności, wyraźnie wskazano, że w toku podejmowanych wobec państw członkowskich procedur (przypomnieć należy, że taka procedura została po raz pierwszy wszczęta właśnie wobec Polski) Komisja Europejska będzie co do zasady zasięgała opinii Rady Europy i Komisji Weneckiej oraz będzie koordynowała swoje kroki i analizy z tymi podjętymi przez te dwie instytucje. Respekt jakim cieszą się opinie Komisji Weneckiej wynika również z jej składu osobowego. Jeżeli przeanalizujemy profile jej członków, okaże się, że są to w większości obecni lub byli członkowie sądów konstytucyjnych, czy profesorowie prawa konstytucyjnego. Ponadto o znaczeniu opinii Komisji Weneckiej świadczy także częste powoływanie się na nie przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

Czy reakcja władz Polski odnośnie do tej opinii jest typowa, czy powszechnie wnioski wynikające z opinii są przyjmowane z szacunkiem i wdrażane?

Jednym z głośniejszych w ostatnim czasie przypadków były dwie opinie Komisji Weneckiej w sprawie Węgier (z 2011 r. i 2012 r.), a także opinia w sprawie Rumunii.
Spotkały się one z krytyką ze strony rządów tych państw, czy też próbą interpretacji opinii wyrażonych w dokumentach Komisji Weneckiej, która przemawiałaby na korzyść analizowanych rozwiązań. Niestety brakuje szczegółowych danych dotyczących tego w jakim stopniu poszczególne państwa stosują się do zaleceń Komisji Weneckiej. Regułą pozostaje jednak, że państwa adresaci opinii Komisji Weneckiej nie podważają tak otwarcie, jak to się dzieje w Polsce, rangi opinii Komisji Weneckiej, zarzucając jej brak bezstronności, czy upolitycznienie.

Rząd zapowiedział już, że się nie ugnie i nie opublikuje wyroku trybunału. Co zatem najgorszego może teraz Polskę spotkać ze strony Unii Europejskiej?

Komisja Europejska obecnie na pewno powróci do procedury wszczętej przeciwko Polsce w styczniu br., w związku z mechanizmem kontroli praworządności. Ignorowanie opinii Komisji Weneckiej może być dla Komisji Europejskiej wyraźnym sygnałem, że zasady państwa prawa w Polsce są poważnie naruszane. Jeżeli Komisja Europejska skieruje do Polski własne rekomendacje, których polski rząd nie będzie respektował, może to doprowadzić do wszczęcia mechanizmów z art. 7 TUE, które mogą potencjalnie zakończyć się nałożeniem sankcji. Samo nałożenie sankcji musi być poprzedzone stwierdzeniem przez Radę Europejską trwałego i poważnego naruszenia zasad, na których opiera się UE, co dokonywane jest jednomyślnie. Właśnie ta wymagana jednomyślność w Radzie Europejskiej może okazać się przeszkodą w podjęciu konkretnych kroków wobec Polski. Trzeba podkreślić jednak, że sam fakt możliwego uruchomienia przeciwko Polsce mechanizmów z art. 7 TUE, będzie już traktowany jako poważny sygnał szkodzący wizerunkowi Polski, jako kraju w pełni demokratycznego.

Rozmawiała: Ewa Maria Radlińska