To wylewanie dziecka z kąpielą, nie o takie zmiany wnioskowaliśmy – mówią rolnicy, komentując projekt ograniczający handel gruntami.
Wieś potrzebuje gospodarza / Dziennik Gazeta Prawna
Ostry sprzeciw branży rolniczej budzą propozycje blokujące obrót prywatną ziemią rolną. Zgodnie z projektem ustawy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa grunt rolny po 30 kwietnia co do zasady nabyć będzie mógł jedynie rolnik indywidualny. Restrykcje dotyczyć będą obrotu gruntami niezależnie od ich wielkości.
Cios we własność
– Nasza opinia do tych zmian jest zdecydowanie negatywna – mówi Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych.
– Nasze postulaty dotyczyły zabezpieczenia sytuacji rolników w przypadku sprzedaży ziemi państwowej, a więc z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych. W tym zakresie projekt oczywiście spełnia oczekiwania, ale niestety również głęboko ingeruje w konstytucyjne prawo własności rolników – stwierdza.
W przypadku bowiem, gdy sprzedający nie znajdzie rolnika chętnego do nabycia ziemi, o zgodę na sprzedaż komu innemu będzie musiał wystąpić do prezesa ANR. Jego kontrahent natomiast ma się zobowiązać do prowadzenia działalności rolniczej, i to przez co najmniej 10 lat.
– Ten projekt prowadzi do ubezwłasnowolnienia konstytucyjnego prawa własności. Ustawodawca nie powinien odbierać rolnikowi prawa decydowania, czy pozbywa się ojcowizny i na jaki cel – podkreśla Serafin i dodaje, że rolnicy często decydują się na sprzedaż części swoich gruntów, by mieć pieniądze na inwestowanie w gospodarstwo. A urzędnicy agencji nie powinni w to ingerować.
– Wiem, że rząd ma problem z wprowadzeniem regulacji, które utrudniłyby sprzedaż ziemi obcokrajowcom. Ale czy z tego powodu, że ktoś biega, ktoś inny powinien mieć odciski? – pyta retorycznie.
Ryzyko korupcji
Serafin podkreśla, że żaden obcokrajowiec nie kupuje dwóch, pięciu czy 10 hektarów roli, a więc ustawa w ogóle nie powinna dotyczyć nieruchomości o takiej wielkości. Tymczasem jej aktualne brzmienie powoduje, że uderzy w mieszkańców województwa świętokrzyskiego czy małopolskiego – tam, gdzie gospodarstwa rolne są mocno rozdrobnione.
– W tych rejonach nigdy nie było problemu ze spekulacją gruntami czy ze sprzedażą ich obcokrajowcom. Ziemia, która była i jest przedmiotem spekulacji, położona jest na terenach byłych PGR-ów. I to ona powinna być objęta agencyjnymi restrykcjami. Przy sprzedaży gruntów prywatnych do nieprawidłowości bowiem nie dochodziło – przekonuje Serafin.
Jakie jest ryzyko? Szef związku rolników uważa, że zapisy po pierwsze doprowadzą do zdecydowanej obniżki cen ziemni rolnej (przesłanki warunki jej nabycia będą bowiem mocno wywindowane), a po drugie stanowić będą pole do korupcji. Chodzi o proponowany mechanizm dotyczący agencyjnego prawa pierwokupu i prawa nabycia. Projekt przewiduje bowiem możliwość nabycia przez ANR praktycznie każdej nieruchomości rolnej w przypadku, gdy dochodzi do zmiany jej właściciela (wyłączenie dotyczyć będzie m.in. sytuacji, gdy nabywcą będzie osoba bliska zbywcy). Zdaniem rolników może się wręcz okazać, że to ANR zacznie gruntami spekulować.
– Urząd będzie miał prawo przejąć po średnich cenach rynkowych, które – jeśli ustawa wejdzie w życie – będą niskie, np. intratny kawałek ziemi w pobliżu miasta, a następnie sprzedać go po dużo wyższej cenie i to już bez żadnych restrykcji. I tu pojawia się ryzyko, że ktoś z urzędu będzie chciał np. swojemu koledze zapewnić wartościową działkę – uważa Serafin.
Wprawdzie projekt wstrzymać ma na 5 lat sprzedaż państwowej ziemi, ale to ograniczenie nie będzie miało zastosowania m.in. do sprzedaży nieruchomości rolnych o powierzchni do 1 ha czy posiadających decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu na cele inne niż rolne (patrz: ramka).
Na takie ryzyko zwróciła zresztą również uwagę Rada Legislacyjna przy premierze. „Zasadnicza wątpliwość rodzi się w związku z nieokreśleniem w projektowanych przepisach kryteriów wykonania prawa pierwokupu czy wykupu służących ANR (na rzecz Skarbu Państwa) w bardzo szerokim zakresie. Jeżeli mają to być akty uznaniowe, niepoddające się kontroli sądowej, to powstaje pytanie, jakie mechanizmy zabezpieczą tę uznaniowość przed ewentualną korupcją. Projektodawca takich zabezpieczeń nie wskazuje, a powinno to być przewidziane w samej ustawie” – podkreśla ciało doradcze rządu.
Przywiązani do ziemi
Konstytucyjnie wątpliwe wydają się również zapisy nakazujące nabywcy nieruchomości rolnej prowadzenie gospodarstwa przez okres co najmniej 10 lat (bez możliwości wydzierżawienia). W ocenie związku rolników przepis ten jest absurdalny. Przywiązuje bowiem rolnika na dekadę do nabytej ziemi. Co więcej, organizacja zwraca uwagę, że rolnicy nie mają obowiązku aktywnego prowadzenia działalności rolniczej. Dostają bowiem dopłaty również za odłogowanie.
Również zdaniem Rady Legislacyjnej zakaz ten stanowić będzie ograniczenie prawa własności, tj. prawa do rozporządzania rzeczą (art. 64 konstytucji), a także wolności działalności gospodarczej (art. 22 konstytucji). Nie budziłyby jednak – jako reguła – zasadniczych wątpliwości konstytucyjnych, gdyby projektodawca przewidział szerszą możliwość odstąpienia od obligu dziesięcioletniego prowadzenia działalności rolniczej. W obecnej wersji projektu z tego zakazu może zwolnić jedynie sąd, i tylko wtedy, gdy konieczność zbycia nieruchomości lub oddania jej w posiadanie innemu podmiotowi „wynika z przyczyn losowych, niezależnych od nabywcy”.
– Jesteśmy za ochroną polskiej ziemi przed kapitałem zagranicznym, przed spekulantami. Ochrona nie może się jednak odbywać kosztem wszystkich rolników. Jesteśmy przeciwni wprowadzanemu wywłaszczaniu. Ten projekt wylewa dziecko z kąpielą i należy go szybko poprawić – puentuje Serafin.
Powyższe uwagi zgłaszane były Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi jeszcze na etapie konsultacji międzyresortowych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W odpowiedzi MRiRW wskazywał, że „umożliwienie powiększenia i tworzenia gospodarstw rodzinnych, a także przeciwdziałanie spekulacyjnemu wykupowi nieruchomości rolnych nie byłoby możliwe przy wprowadzeniu innych rozwiązań. Utrzymanie jedynie prawa pierwokupu Agencji nie gwarantowałoby osiągnięcia tych celów, co dowiodła dotychczasowa praktyka w zakresie stosowania tego prawa”.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy skierowany do I czytania w Sejmie