Przedsiębiorcy boją się, że wyłączenie spod przepisów o zamówieniach umów zawieranych ze spółkami komunalnymi doprowadzi wielu z nich do plajty. Drży zwłaszcza branża gospodarki odpadami.
5 rodzajów umów wyłączonych spod ustawy / Dziennik Gazeta Prawna
Ministerstwo Rozwoju przedstawiło wczoraj oficjalny już projekt nowelizacji przepisów o zamówieniach publicznych. Wbrew początkowej koncepcji wykracza on poza to, co musimy implementować z nowych unijnych dyrektyw.
– Z jednej strony to dobrze, że rząd zdecydował się na przygotowanie własnej nowelizacji i nie kontynuował prac nad projektem Urzędu Zamówień Publicznych, który budził tak liczne kontrowersje. Z drugiej jednak spodziewałam się szybkiej, technicznej nowelizacji polegającej na wdrożeniu tego, co musimy, a tymczasem pojawiły się propozycje dużo dalej idących zmian – ocenia Katarzyna Kuźma, radca prawny i szef zespołu zamówień publicznych kancelarii DZP.
Chodzi m.in. o opisane przez nas w ubiegłym tygodniu propozycje, by wybór najkorzystniejszej oferty opierał się najwyżej w 40 proc. na cenie oraz o obowiązek wpisywania do specyfikacji wymogu zatrudniania pracowników na etat. Kontrowersje wzbudza również wyłączenie spod ustawy tzw. zamówień in-house. Chodzi o zlecenia przekazywane spółkom należącym do podmiotów publicznych – przede wszystkim umowy zawierane przez gminy z własnymi spółkami komunalnymi. Te ostatnie nie musiałyby już rywalizować o zamówienia z prywatnymi konkurentami.
Fala plajt?
Projekt, przynajmniej na razie, nie wprowadza zmian do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2013 r., poz. 1399 ze zm.), ale branża gospodarki odpadami obawia się, że to będzie kolejny krok. Zwłaszcza że taką propozycję zgłosiło w ubiegłym tygodniu PSL. Łącząc ją z regułą in-house, gminy mogłyby zlecać wywóz śmieci własnym spółkom, bez konieczności organizowania przetargu.
– Przyjęcie tych przepisów spowoduje katastrofalne skutki, nie tylko dla branży gospodarki odpadami, ale także dla wszystkich innych, w których działają spółki komunalne. To one będą teraz bez jakiejkolwiek kontroli otrzymywać wszystkie zlecenia, co dla firm prywatnych będzie oznaczało falę upadłości – ocenia Witold Zińczuk, przewodniczący rady programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami.
Zastrzega, że nie jest przeciwnikiem reguły in-house, ale powinna ona obowiązywać wyłącznie tam, gdzie nie ma naturalnej konkurencji. W przeciwnym razie doprowadzi to do monopolu spółek komunalnych. W grę może wchodzić nie tylko wywóz śmieci, ale choćby utrzymanie czystości dróg albo dbanie o zieleń.
Ale dla samorządów jest absurdem, że spółki powoływane do realizowania zadań własnych gmin muszą potem rywalizować o te zlecenia z prywatnymi.
– Skoro gmina ma ustawowo zapisany obowiązek realizacji zadań własnych w celu zaspokojenia zbiorowych potrzeb wspólnoty samorządowej i jest z tego rozliczana, to oczywiste jest dla mnie, że powinna je zlecać własnym podmiotom powołanym właśnie do wypełniania tych zadań. Jak inaczej może brać za to odpowiedzialność – pyta Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
Jego zdaniem prywatni przedsiębiorcy nie grają czysto, co prowadzi np. do podwyższenia cen wywozu śmieci.
Prawników niepokoi, że tak poważna zmiana jest wprowadzana bez analiz.
– Nie wiemy, jak duży wolumen zamówień zostanie wyjęty spod ustawy, choć można się spodziewać, że ogromny – komentuje Katarzyna Kuźma.
– Dostrzegam też pewną niekonsekwencję. Z jednej strony od prywatnych firm będzie się teraz wymagać zatrudnienia na etat, z drugiej zaś zlecenia udzielane spółkom gminnym znajdą się poza jakąkolwiek kontrolą – dodaje.
Zgodnie z ostateczną wersją projektu, by nie podlegać reżimowi ustawy, ponad 90 proc. działalności wykonywanej przez spółkę gminną będzie musiało dotyczyć zadań zlecanych przez gminę. Ta będzie musiała mieć nad spółką kontrolę taką samą jak nad własnymi jednostkami. W spółce nie będzie też mógł mieć udziału bezpośredniego kapitał prywatny.
Więcej odwołań
Nowela uwalnia też zamawiających od konieczności organizowania przetargów na pożyczki i kredyty.
– To dobra propozycja, gdyż dotychczas przepisy były obchodzone poprzez wypuszczanie na rynek obligacji, co nie podlega przepisom o zamówieniach publicznych. Teraz, zamiast stosować taki wybieg, zamawiający będą mogli po prostu zaciągnąć kredyt, nie martwiąc się o długotrwałe procedury – uważa Artur Wawryło, ekspert z Centrum Obsługi Zamówień Publicznych.
Nowela rozwiąże też problem liczenia terminów w przetargu. Wprowadza przepis, zgodnie z którym gdy termin upływa w sobotę, to będzie przesuwany na kolejny dzień, który nie jest wolny od pracy. Ma to olbrzymie znaczenie przy składaniu odwołań, gdzie terminy są wyjątkowo krótkie. Projekt wprowadza też zmianę dotyczącą odwołań w przetargach poniżej tzw. progów unijnych. Dzisiaj są one ograniczone i dotyczą kilku wskazanych wprost czynności zamawiającego. Firmy nie mogą kwestionować np. specyfikacji przetargowej czy wyboru konkurencyjnej oferty. Nowela rozszerza katalog o te czynności. Szczegółowo mają być też uregulowane sytuacje związane z częściowym uwzględnieniem i wycofaniem zarzutów składanych w odwołaniach.
– Nowością jest możliwość umorzenia postępowania na posiedzeniu niejawnym oraz przewidzenie, że w sytuacji częściowego uwzględnienia zarzutów przez zamawiającego i wycofania pozostałych zarzutów przez wnoszącego odwołanie następuje zniesienie kosztów. Daje to większą ochronę praw wykonawcy oraz większą elastyczność sytuacji procesowej zamawiającego – komentuje Paweł Trojan, prezes KIO. Dodaje jednak, że przy tak kazuistycznej regulacji kilka sytuacji nie będzie do końca jasnych.
– Dla przykładu ta, gdy zamawiający uwzględni część zarzutów, ale po jego stronie przystąpi wykonawca, odwołujący zaś cofnie pozostałe zarzuty. Przepis nie reguluje możliwości złożenia sprzeciwu do części uwzględnionych zarzutów i konieczności orzekania przez izbę w zakresie istniejącego między stronami sporu. Wydaje się, że właściwszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie normy o charakterze ogólnym, z której wynikałoby, że gdy izba nie ma podstaw do umorzenia postępowania, to odwołanie podlega rozpoznaniu w zakresie istniejącego sporu – uważa prezes Trojan.

Trzy rekomendacje na prezesa UZP

Wczoraj po południu opublikowano wyniki naboru na stanowisko prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Komisja konkursowa po przeprowadzonych rozmowach rekomendowała na to stanowisko trzy osoby: Małgorzatę Stręciwilk, Adama Twarowskiego i Piotra Wiśniewskiego.

Teraz premier Beata Szydło powinna powołać któregoś z tych kandydatów.

Etap legislacyjny
Projekt ustawy przekazany do konsultacji