Czy nowe przepisy dotyczące ponownego wykorzystania danych posiadanych przez urzędy (re-use) ułatwią prowadzenie biznesu tym, którym marzy się własny serwis o pogodzie, przestępczości czy rozkładach jazdy autobusów? Zdaniem Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska nie ma na to szans. Na pewno nie daje ich rządowy projekt ustawy o ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego.
Dziś możliwość ponownego wykorzystania przez przedsiębiorczych obywateli danych posiadanych przez urzędy uregulowana jest w ustawie o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 782 ze zm.). I nie są to przepisy przyjazne dla biznesu. Ale nowa odrębna ustawa, która ma je zastąpić, może wręcz doprowadzić do ograniczenia ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego. To będzie zaś sprzeczne z celem dyrektywy 2003/98/WE w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego.
Sieć wytyka, że już same definicje wprowadzone w projekcie mogą stać się pretekstem do wyłączenia dostępu do niektórych danych. Zastrzeżenia budzi to, że przez informację sektora publicznego ma być rozumiana każda treść lub jej część znajdująca się w posiadaniu podmiotów, które udostępniają lub przekazują tę informację w celu ponownego wykorzystywania. Zdaniem ekspertów zbędny jest fragment: „które udostępniają lub przekazują tę informację w celu ponownego wykorzystywania”. Informacją publiczną – jak przypomina Sieć – jest każda treść znajdująca się np. w posiadaniu organu władzy publicznej. I jeżeli jej jawność nie podlega wyłączeniu, to może być ona dowolnie wykorzystywana.
Sieć krytykuje autorów projektu za skomplikowaną procedurę uzyskiwania danych. Wątpliwości budzi też regulacja dotycząca opłat za skorzystanie z re-use. Z jednej strony z projektu wynika, że informacje sektora publicznego udostępnia się lub przekazuje w celu ich ponownego wykorzystywania bezpłatnie. Ale w innych artykułach projekt wprowadza rozwiązania przesądzające o odpłatności.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do I czytania w komisji