Bliscy śmiertelnej ofiary drogowej kraksy nie odnoszą nowej szkody w związku z traumą, lecz – tylko i aż – ponoszą skutki tragicznego zdarzenia. To na pozór nieistotne rozróżnienie powoduje, że o pieniądze muszą się ubiegać w kraju incydentu.
Wypadkowa statystyka / Dziennik Gazeta Prawna
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Lazar dotyczy kwestii niezwykle skomplikowanej prawniczo, lecz istotnej dla dziesiątków tysięcy osób na terenie całej wspólnoty.
Trybunał bowiem dokonał interpretacji kluczowego dla poszkodowanych art. 4 ust. 1 rozporządzenia nr 864/2007 z 11 lipca 2007 r. dotyczącego prawa właściwego dla zobowiązań pozaumownych (Rzym II). Przepis ten stanowi, że co do zasady prawem właściwym dla zobowiązania pozaumownego wynikającego z czynu niedozwolonego jest prawo państwa, w którym powstaje szkoda. I to niezależnie od tego, w jakim państwie miało miejsce zdarzenie tę szkodę powodujące oraz niezależnie od tego, gdzie występują skutki pośrednie zdarzenia. Jeśli ktoś np. jest Rumunem i ulega wypadkowi we Włoszech, pieniędzy domagać się powinien właśnie tam. Zastrzeżenie jest takie, że gdy i poszkodowany, i odpowiedzialny mają miejsce pobytu w tym samym kraju, stosuje się prawo tego państwa.
Problemy interpretacyjne
Przepis rozporządzenia jednak zamiast rozstrzygać dylematy, przysporzył nowych. Potwierdzeniem tego są wątpliwości wielu europejskich sądów, w tym sądu włoskiego, który skierował pytanie do TSUE. Zapytał o to, co w sytuacji, gdy dochodzi do wypadku śmiertelnego? Czy uprawnieni do odszkodowania, czyli najczęściej rodzina ofiary, ponoszą nową szkodę (szeroko rozumianą) w postaci smutku po utracie bliskiego, czy też jedynie ich żal jest skutkiem pośrednim zdarzenia? Odpowiedź na to pytanie determinuje, czy właściwy dla sporu będzie sąd kraju, w którym bliscy ofiary żyją, czy też trzeba walczyć o pieniądze w państwie, w którym doszło do zdarzenia.
Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że zgodna z duchem unijnego rozporządzenia jest ta druga możliwość. Jak stwierdził ostatnio, „art. 4 ust. 1 (...) należy interpretować w ten sposób, że szkody lub krzywdy związane ze śmiercią osoby w takim wypadku, który miał miejsce w państwie członkowskim siedziby sądu, i poniesione przez członków rodziny tej osoby mających miejsce pobytu w innym państwie członkowskim, powinny być kwalifikowane jako »skutki pośrednie« tego wypadku w rozumieniu wspomnianego przepisu”. Innymi słowy, nie dochodzi do powstania nowej szkody, więc postępowanie powinno toczyć się przed sądem kraju, w którym doszło do wypadku.
Prostota i obiektywizm
To pozornie mało korzystne dla poszkodowanych stanowisko ma jednak w ocenie ekspertów uzasadnienie.
– Prawa państw członkowskich charakteryzują się znaczącymi różnicami co do charakteru i zakresu szkód ponoszonych przez członków rodziny. Gdyby uznać, że dochodzi do powstania nowej szkody, można by obawiać się podzielenia jednego zdarzenia na kilka stosunków prawnych podlegających różnym ustawodawstwom – wskazuje rzecznik generalny TS UE prof. Nils Wahl.
To zaś jego zdaniem byłoby ze stratą dla wszystkich, bowiem okazałoby się, że poszkodowani muszą zjechać pół Europy, aby ostatecznie otrzymać pieniądze.
– Przyjęta wykładnia posiada więc zaletę prostoty i obiektywizmu – przekonuje prof. Wahl.
Prawniczka z biura rzecznika finansowego Anna Dąbrowska potwierdza, że w sprawie, którą rozpatrywał trybunał, rzeczywiście należałoby pozwać zakład ubezpieczeń we Włoszech, jako że i miejsce wypadku, i siedziba ubezpieczyciela tam się znajdują. I uzupełnia, że jeśli traumę rodziny traktować nie jako szkodę, lecz jedynie jej pośredni skutek, także właściwe będzie włoskie prawo materialne.

Przyjęta przez TSUE wykładnia posiada zalety prostoty i obiektywizmu

ORZECZNICTWO
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 10 grudnia 2015 r., Lazar przeciwko Allianz SpA, C-350/14.