Nawet gdyby TK podzielił wątpliwości minister Beaty Kempy, to i tak nie jest władny nic z tym zrobić.
Dziennik Gazeta Prawna
Wyroki trybunału, co wynika wprost z ustawy zasadniczej, są ostateczne i nie da się ich wzruszyć w trybie np. wznowienia postępowania. Tak twierdzą konstytucjonaliści.
Kontrowersje powstały po opublikowaniu pisma skierowanego przez Beatę Kempę do Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa TK, w którym informuje ona, że ma poważne wątpliwości co do możliwości publikacji w Dzienniku Ustaw wyroku z 3 grudnia br. Część mediów uznała, że w ten sposób minister „skasowała” orzeczenie trybunału, bo zgodnie z art. 190 ust. 3 konstytucji orzeczenie TK wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, o ile TK nie wskaże innego terminu.
Po fali medialnej krytyki została zorganizowana konferencja prasowa, na której Beata Kempa oraz Elżbieta Witek, rzecznik rządu, zdementowały informację, że wyrok TK nie zostanie opublikowany. Rzeczniczka stwierdza, że prezes TK „wywołuje kłamliwy szum medialny”. A Beata Szydło dodała, że miała prawo „zwrócić się o przesłanie stosownych wyjaśnień, niezależnie od tego, jak dany organ jest usytuowany”.
Eksperci mają jednak co do tego wątpliwości. – Nie ma trybu prawnego, który pozwalałby urzędnikowi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zwracać się do prezesa TK z prośbą o rozwianie wątpliwości dotyczących wyroku – zauważa dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. – Zgodnie z konstytucją wyroki trybunału są ostateczne, nie można więc np. żądać wznowienia postępowania przed TK – tłumaczy Piotrowski.
Podczas konferencji padło też stwierdzenie, że minął dopiero szósty dzień roboczy od wydania wyroku przez TK. Tymczasem, jak twierdzi rzeczniczka rządu, poprzednia ekipa drukowała orzeczenia trybunału średnio po 4–9 dniach. Powołała się przy tym na bliżej nieokreślone orzeczenie Sądu Najwyższego, z którego ma wynikać, że niezwłoczne drukowanie oznacza 14 dni.
– W orzecznictwie SN znalazł wyraz pogląd, że zwrot „niezwłocznie” dotyczy terminu, który nie powinien przekraczać dwóch tygodni. Dotyczyło to jednak wykładni przepisów kodeksu cywilnego, a więc przepisów ustawy. A przecież to konstytucja wymaga niezwłocznej publikacji orzeczeń TK – podkreśla prof. Piotrowski. A zatem zastosowanego w konstytucji wymogu niezwłoczności publikacji nie można precyzować z punktu widzenia ustawowego znaczenia tego terminu. Jego zdaniem rząd powinien traktować publikowanie wyroków TK priorytetowo. – Powinny być publikowane poza kolejką. Rząd bowiem w sprawie tych wyroków nie ma nic do powiedzenia. One nie podlegają jego ocenie – zaznacza.
Elżbieta Witek zapewniła, że wyrok TK zostanie opublikowany. Nie podała jednak, kiedy. Zdaniem Ryszarda Piotrowskiego w świetle obowiązującej regulacji konstytucyjnej opóźnianie publikacji wyroku TK należy uznać za przejaw jego nielojalnego wykonywania.
Przypomnijmy, że do warszawskiej prokuratury wpłynęły już zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego. Zgodnie z tym przepisem funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego, podlega karze do trzech lat pozbawienia wolności. W omawianej sprawie miałoby chodzić o zaniechanie obowiązku polegającego na publikacji wyroku TK.
– Prokuratura zwróciła się do KPRM o wyjaśnienia w tej sprawie. Dopiero po ich otrzymaniu będą podjęte decyzje o tym, czy zostanie wszczęte postępowanie – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej. I dodaje, że prokuratura nie może podejmować decyzji na podstawie informacji, które ukazują się w prasie.