Takie zapisy zawiera projekt nowelizacji ustawy o TK, zgłoszony w czwartek przez PiS, który w piątek został wycofany dla wprowadzenia "drobnych poprawek technicznych"; poprawki te nie mają zmienić meritum projektu. Zgodnie z nim, w przypadku wybranych już "kandydatów do TK, którzy nie rozpoczęli kadencji w rozumieniu niniejszej ustawy, wybór przeprowadza się od początku, zgodnie z nowymi przepisami".

Kadencja sędziego ma się rozpoczynać z dniem złożenia ślubowania wobec prezydenta RP - co następuje w terminie 30 dni od wyboru. Sejm ma wybierać następców tylko tych sędziów TK, których kadencja wygasa w trakcie aktualnej kadencji Izby.

Ponadto projekt rozszerza z obecnych 9 do 11 sędziów tzw. pełny skład TK, który ma badać m.in. kwestie sądownictwa i trybunałów, w tym samego TK. Jeśli nowelizacja wejdzie w życie, to TK nie będzie mógł wyłonić przez pewien czas pełnego składu. Po 8 grudnia TK będzie liczył 10 sędziów - jeżeli prezydent nie zaprzysięgnie żadnego z sędziów wybranych w październiku przez Sejm minionej kadencji.

"Można powiedzieć z góry, że taka ustawa jest niekonstytucyjna, gdyż przerywa kadencje wybranych sędziów, choć ich sytuacja jest zawieszona" - powiedział PAP Stępień. Dodał, że ustawą nie można zmieniać decyzji o wyborze kogoś przez Sejm, bo to nie jest akt normatywny. Dodał, że akty sprzeczne z tą zasadą TK wiele razy uznawał za niekonstytucyjne.

"To jest próba całkowitego sparaliżowania pracy TK. Ja bym bardzo odradzał tego rodzaju działania, bo osoby, które je podejmują, wpisują się na listę osób, które zaczynały demontaż sądownictwa konstytucyjnego, jak Łukaszenka, Janukowycz, Putin, Orban" - powiedział Stępień. Dodał, że "wpisywanie się na listę polityków, którzy łamią porządek konstytucyjny, jest bardzo niebezpieczne".

Projekt przewiduje też, że w momencie wejścia noweli w życie wygasa kadencja Andrzeja Rzeplińskiego jako obecnego prezesa TK (nie jako sędziego TK - upływa ona pod koniec 2016 r.). PiS proponuje również nową zasadę wyłaniania prezesa TK. Dziś prezydent powołuje go spośród dwóch kandydatów, zgłoszonych przez Zgromadzenie Ogólne TK, a jego kadencja nie ma ograniczenia czasowego. Projekt PiS nie ogranicza liczby kandydatów zgłaszanych prezydentowi oraz wprowadza 3-letnią kadencję prezesa (można by ją pełnić dwukrotnie).

Według Stępnia można wprowadzić 3-letnią kadencję prezesa TK, tym bardziej że sami sędziowie TK o tym mówili. "Ale to się powinno robić z myślą o przyszłości, a nie by skracać kadencję obecnego prezesa, ktora powinna się skończyć według dotychczasowych zasad" - oświadczył b. prezes TK. Dodał, że to próba ingerencji w strukturę wewnętrzną TK. "Jeśli chcemy zmian, to na przyszłość" - zaznaczył.

8 października poprzedni Sejm wybrał pięciu nowych sędziów TK - przeciw czemu było PiS. W zeszłym tygodniu - czyli jeszcze w trakcie kadencji poprzedniego Sejmu - skończyła się kadencja trojga sędziów Trybunału, a 2 i 8 grudnia kończy się dwojga następnych. Prezydent Andrzej Duda dotychczas nie zaprzysiągł nowo wybranych sędziów - co jest konieczne, by mogli orzekać. Sędziów TK mógł wybrać nowy Sejm i w normalnych warunkach właśnie w taki sposób by to nastąpiło; w moim przekonaniu to, co się stało, było poważnym naruszeniem zasad demokratycznych - mówił Duda w środę.

We wtorek PiS wycofał z TK swój wniosek ws. nowej ustawy o TK, która była podstawa wyboru nowych sędziów. Autorzy wniosku podkreślali w nim, że o ile wygaśnięcie mandatu trójki sędziów następuje jeszcze w trakcie poprzedniej kadencji Sejmu, o tyle mandat pozostałej dwójki sędziów wygasa w grudniu - w trakcie kadencji nowego Sejmu. W czwartek rzeczniczka PiS Elżbieta Witek wyjaśniała, że wniosek jest bezzasadny, bo PiS chce nowej ustawy o TK.