Dodanie jednego przepisu w prawie telekomunikacyjnym mogłoby przynieść budżetowi państwa ponad pół miliarda złotych rocznie.
Szara strefa w bukmacherce / Dziennik Gazeta Prawna
Więcej uprawnień dla celników, tak by zaczęli walczyć wreszcie nie z graczami, lecz z przedsiębiorcami łamiącymi prawo – tak można podsumować ekspercki postulat zmian w ustawie – Prawo telekomunikacyjne (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 243 ze zm.).
Administracja celna od kilku lat zmaga się z problemem nielegalnego urządzania zakładów wzajemnych w internecie. Na rynku funkcjonują cztery firmy umożliwiające grę legalnie oraz co najmniej kilkadziesiąt, które czynią to z pominięciem ustawy o grach hazardowych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 612 ze zm.). Urządzanie zakładów wzajemnych przez internet możliwe jest jedynie po uzyskaniu zezwolenia ministra finansów wydawanego na podstawie art. 32 ust. 2 ustawy.
Polacy wybierają grę u bukmacherów nielegalnych. Powód jest oczywisty: są zarejestrowani w rajach podatkowych, unikają opodatkowania w Polsce, przez co nie przerzucają tego ciężaru na graczy. Ergo: obstawiając legalnie, płacimy 10 zł za zakład, ale złotówka idzie na podatek, zaś gdy obstawiamy na stronie firmy, która w Polsce oficjalnie nie działa, cała kwota jest inwestowana w nasz typ.
Blokowanie stron
Walka, którą usiłują prowadzić polskie służby z firmami, przypomina starcie z wiatrakami. Celnicy skupiają się więc na karaniu uczestników zakładów. Jeśli wykupiony zakład lub uzyskana wygrana nie przekracza dwustukrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę (czyli ok. 350 tys. zł), wówczas można mówić o wykroczeniu skarbowym zagrożonym karą grzywny od 175 zł do 35 tys. zł. Przy wyższej wygranej kary są sroższe.
Nie ulega jednak wątpliwości, że celem administracji celnej jest zwalczenie przyczyny, a nie skutku. Taką możliwość teoretycznie daje art. 180 ust. 1 prawa telekomunikacyjnego. Stanowi on, że przedsiębiorca telekomunikacyjny jest obowiązany do niezwłocznego blokowania połączeń telekomunikacyjnych lub przekazów informacji na żądanie uprawnionych podmiotów, jeżeli połączenia te mogą zagrażać obronności, bezpieczeństwu państwa oraz bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu. Mówiąc prościej: na żądanie uprawnionego podmiotu operator powinien zablokować wyświetlanie strony internetowej, o ile zachodzą ustawowe przesłanki. Przekładając to na branżę bukmacherską, chodzi o to, aby gracze nie mogli dostać się na stronę zagranicznej firmy oferującej zakłady wzajemne. Wtedy zapewne skorzystają z usług oficjalnie działających w Polsce firm, które u nas odprowadzają podatki.
Doktor Arwid Mednis, partner w kancelarii Wierzbowski Eversheds, podkreśla jednak, że przedsiębiorca telekomunikacyjny nie jest uprawniony do oceny zasadności żądania. Ta należy do uprawnionych podmiotów: wśród nich m.in. policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Służby te teoretycznie mogłyby żądać zablokowania stron nielegalnych bukmacherów. W praktyce, jeśli nawet dochodzi do takich działań, to są one szczątkowe i nie dotyczą firm o największych udziałach w rynku.
Recepta czy lobbing
Pracodawcy RP na wczorajszej konferencji prasowej przedstawili propozycję rozwiązania problemu. Wystarczyłoby do katalogu podmiotów uprawnionych do żądania zablokowania strony dopisać administrację celną.
– Zgodnie z przepisami kodeksu karnego skarbowego administracja celna jest głównym organem właściwym w sprawach przestępstw i wykroczeń skarbowych przeciwko organizacji gier hazardowych. Należy więc rozważyć zmianę prawa telekomunikacyjnego zmierzającą do przyznania Służbie Celnej uprawnienia do żądania blokowania połączeń – stwierdza dr Arwid Mednis w swojej opinii dla Pracodawców RP.
Jego zdaniem można ograniczyć ryzyko nadużywania tych uprawnień poprzez wskazanie, że celnicy będą je mieli tylko w odniesieniu do czynów przeciwko ustawie o grach hazardowych.
Ten postulat jednak niektórzy uważają za wrzutkę firm legalnie działających na rynku.
– W oczywisty sposób zmiana polepszyłaby sytuację legalnie funkcjonujących na rynku bukmacherów, a pogorszyła pozycję tych łamiących prawo. I to jest w porządku. Ale nie w porządku jest to, by czyniono to kosztem przedsiębiorców telekomunikacyjnych, na których barki zostałby nałożony cały ciężar blokowania stron – twierdzi jeden z ekspertów specjalizujących się w prawie telekomunikacyjnym.

DGP przypomina

Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie dzisiaj, czy proporcjonalne jest nakładanie na osoby fizyczne za ten sam czyn zarówno kar pieniężnych wynikających z art. 89 ustawy o grach hazardowych, jak i odpowiedzialności za przestępstwo lub wykroczenie skarbowe z art. 107 k.k.s. (przepis ten stanowi, że kto wbrew przepisom ustawy lub warunkom koncesji lub zezwolenia urządza lub prowadzi grę losową, grę na automacie lub zakład wzajemny, podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych albo karze pozbawienia wolności do lat 3, albo obu tym karom łącznie).