Prezydent Andrzej Duda zawetował w piątek ustawę o uzgodnieniu płci. Ma ona uprościć procedurę zmiany płci wpisanej m.in. w akt urodzenia, jeśli nie odpowiada ona płci odczuwanej przez daną osobę. Ustawa dotyczy procedur prawnych, w myśl jej zapisów wniosek o uzgodnienie płci będzie mogła złożyć osoba, która ma pełną zdolność do czynności prawnych i nie pozostaje w związku małżeńskim.

W uzasadnieniu Kancelaria Prezydenta zwraca uwagę, że ustawa o uzgodnieniu płci "istnienie prawnych konsekwencji bycia kobietą lub mężczyzną uzależnia jedynie od przeżywania własnej płciowości, które nie odpowiada płci wpisanej do aktu urodzenia". "Nie jest wymagane wykazanie trwałości bądź nieodwracalności poczucia przynależności do odmiennej płci" - podkreślono. "Zgodnie z ustawą płeć będzie można zmieniać wielokrotnie, a po jej zmianie możliwe stanie się zawarcie związku małżeńskiego z osobą metrykalnie płci odmiennej, lecz biologicznie tożsamej" - zauważono. Zwrócono też uwagę, że "formalnie dopuszczalne staną się starania takiego związku o adopcję dziecka".

Kancelaria Prezydenta podkreśliła, że ustawa "nie wymaga, by osoba odczuwająca dyskomfort pomiędzy ciałem i psychiką podejmowała jakiekolwiek działania zmierzające do uzgodnienia swojej anatomii z własnym odczuwaniem płciowości, w szczególności poddania się uprzednio interwencji medycznej, zwłaszcza terapii hormonalnej lub zabiegom chirurgicznym zmierzającym do korekty płci". "Nie jest zobowiązana do podejmowania prób, realizacji funkcji społecznych zgodnie z płcią odczuwaną i po formalnej zmianie płci może funkcjonować jak dotychczas" - napisano w uzasadnieniu.

Zdaniem prezydenckiej kancelarii, reguły proceduralne zawarte w ustawie "wzbudzają wątpliwości co do realnej roli sądu w podejmowaniu decyzji w sprawach o uzgodnienie płci, oraz obawę, iż sąd może zostać sprowadzony do +roli notarialnej+". "Wskutek orzeczenia sądu dotychczasowy akt urodzenia podlega utajnieniu i zostaje zastąpiony nowym, zaś inne dokumenty urzędowe zostają wydane na nowo z uwzględnieniem zmienionego imienia oraz nazwiska i nowym numerem pesel" - zaznaczono.

Wątpliwości - w ocenie KPRP - wzbudza też "rozwiązanie umożliwiające rozstrzygnięcie wniosku o uzgodnienie płci jedynie na podstawie przesłuchania wnioskodawcy oraz przedstawionych przez niego orzeczeń lekarskich". Orzeczenia takie - podkreślono - "nie będą bezstronne i jako dokumenty prywatne nie będą mieć waloru opinii biegłych sądowych". Zaznaczono też, że "uczestnictwo w postępowaniu dotychczasowych osób najbliższych wnioskodawcy, w szczególności byłego współmałżonka, jego rodziców i dzieci, nie jest przewidziane".

Kancelarii Prezydenta zwraca też uwagę, że wniosek o uzgodnienie płci może być złożony przez osobę, która jest w świetle prawa rodzicem. "W uzasadnieniu projektu ustawy stwierdzono, że uzależnienie dopuszczalności wniosku od warunku nieposiadania dzieci wydaje się zbyt daleko idącą ingerencją w prawo ochrony macierzyństwa, rodzicielstwa czy rodziny. Jest to opinia bezpodstawna i odosobniona" - uważa kancelaria. Przypomina w tym kontekście, że Sąd Najwyższy w uwagach do projektu ustawy stwierdził, że "funkcjonujący obecnie w praktyce model sądowej zmiany płci (...) nie wymaga bezdzietności, jednakże preferuje - jako zasadę mogącą doznawać wyjątków - bezdzietność powoda bądź osiągnięcie przez jego dzieci wieku i stopnia rozwoju umożliwiającego im zrozumienie sytuacji i przeżyć rodzica oraz ewentualną akceptację jego transseksualizmu".

"Sąd może ocenić, czy osoba żądająca ustalenia, że jest odmiennej płci niż uwidoczniona w akcie urodzenia, nie nadużywa swego prawa do takiego ustalenia, w sytuacji gdy założyła rodzinę zgodnie ze swoją płcią biologiczną i ma dzieci, w szczególności małoletnie, które są jeszcze małe i nie rozumieją sytuacji rodzica" - podkreślono w uzasadnieniu. "Zdaniem Sądu Najwyższego, taka praktyka stanowi wyraz dbałości o dobro dzieci, a co najmniej kompromisu pomiędzy umożliwieniem rodzicowi realizacji jego potrzeby funkcjonowania społecznego zgodnie z płcią psychiczną oraz uwzględnieniem potrzeb jego dzieci" - argumentuje KPRP.

Kancelaria Prezydenta zwraca uwagę, że "ustalenie przynależności ojca albo matki dziecka do innej płci niż na to wskazuje wypełniona przez tę osobę rola w procesie poczęcia i narodzin, ma znaczenie dla dziecka, bo dotyczy osoby, od której przypisze się mu pochodzenie". Jak zauważono, "ewentualny wyrok uwzględniający powództwo transseksualisty o ustalenie przynależności do innej płci niż determinowana rolą społeczną, którą zrealizował przy poczęciu i narodzinach dziecka, może wywoływać skutki tylko na przyszłość, a nie wstecz, gdyż inaczej należałoby dziecku przypisać pochodzenie od dwóch kobiet czy dwóch mężczyzn".

"Przy wydaniu takiego wyroku należy uwzględnić nie tylko dążenie transseksualisty do uzgodnienia przypisanej mu płci metrykalnej z psychicznym poczuciem płci, ale i okoliczności leżące po stronie dziecka, a mianowicie jego szeroko rozumianą gotowość do znalezienia się w takiej sytuacji, że w swoim rodzicu ma widzieć osobę innej płci, niż wypełniona przez tę osobę rola w procesie poczęcia i narodzin dziecka, a być może także w wychowaniu dziecka, na jakichś etapach jego życia" - zaznaczono.

Zwrócono również uwagę, że ustawa dopuszcza, by "kobieta w ciąży zwróciła się o formalną zmianę swojej płci na męską, ponieważ czuje się mężczyzną". "Jeżeli sąd, stosując literalną wykładnię ustawy, dopuszczającą możliwość ograniczenia postępowania dowodowego do przesłuchania wnioskodawczyni i zapoznania się z dostarczoną przez mą dokumentacją, wyda postanowienie uwzględniające żądanie wniosku, to wówczas powstanie formalna możliwość urodzenia dziecka przez osobę definiowaną prawnie jako mężczyzna" - stwierdzono. "Trudno zakładać, by stworzenie możliwości zaistnienia takiej sytuacji było zamiarem ustawodawcy" - ocenia Kancelaria Prezydenta.

"Dzieci pochodzą od określonych rodziców, od matki i od ojca. Matką dziecka może być tylko kobieta, a ojcem - mężczyzna. Znaczenie rzeczywistej, determinowanej biologicznie więzi między dzieckiem i jego matką oraz dzieckiem i jego ojcem zostało podkreślone w przepisach o macierzyństwie i ojcostwie" - podkreślono.

W uzasadnieniu przypomniano też, że zarówno w konstytucja, jak i Kodeks rodzinny i opiekuńczy definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. "Jeżeli konkretna osoba trwale i nieodwracalnie identyfikuje się z płcią przeciwną od tej, która przypisana jej została w akcie urodzenia, to prawo powinno stworzyć jej możliwość prawnego funkcjonowania w roli płci odczuwanej. Ustalenia sądu nie mogą się jednak opierać na oświadczeniu zainteresowanej osoby o przeżywaniu własnej płciowości. Konieczne jest uwzględnianie obiektywnych ocen medycznych" - uważa KPRP.

Zdaniem prezydenckiej kancelarii, "konieczna wydaje się weryfikacja życiowa nowej roli płciowej potwierdzająca trwałość i nieodwracalność poczucia przynależności do płci przeciwnej". "W przeciwnym wypadku ustawa będzie miała zastosowanie nie tylko do osób cierpiących na transseksualizm, ale także do wszystkich innych, których subiektywne zaburzenia tożsamości płciowej pozwalać będą na kwestionowanie wpisów metrykalnych" - argumentuje KPRP.

W opinii kancelarii, "dopuszczenie przez ustawodawcę do uzgodnienia płci jedynie na podstawie subiektywnego kryterium tożsamości płciowej, bez uwzględnienia innych okoliczności prawnych i biologicznych, jest rozwiązaniem wyabstrahowanym z systemu prawnego". "Stan cywilny nie należy do zakresu +samookreślenia się człowieka+, jest wyznaczany zawsze przez przepisy bezwzględnie obowiązujące, nie jest więc przedmiotem swobodnej dyspozycji" - zaznaczono.

"Zgoda na dokonanie prawnej korekty płci bez dostosowania anatomicznego wnioskodawcy umożliwi społeczne i prawne funkcjonowanie osób, których prawna płeć będzie przeciwna płci biologicznej. Dopuszczenie takich sytuacji stanowić będzie pokusę obejścia przepisów przewidujących istnienie jedynie małżeństw dwupłciowych i naruszać będzie zasadę dychotomicznego podziału społeczeństwa na dwie płcie, tworząc swoistą trzecią płeć w postaci osób, których cechy fizyczne należą do jednej płci, zaś status prawny do płci przeciwnej" - oceniła KPRP.

"Podstawą dla funkcjonowania człowieka jest tożsamość płciowa, czyli świadomość bycia kobietą lub mężczyzną. Przynależność do określonej płci wywołuje konsekwencje prawne w sferze skutków osobistych, rodzinnych i społecznych. Akt prawny określający procedurę dostosowania płci wskazanej w akcie urodzenia do płci odczuwanej powinien uwzględniać możliwe konsekwencje tak istotnej zmiany w życiu człowieka, i to zarówno dla zdarzeń występujących przed zmianą płci, jak i po uprawomocnieniu się postanowienia sądu" - argumentuje kancelaria. W ocenie KPRP, ustawa o uzgodnieniu płci "tego warunku nie spełnia".

Głosowanie nad wetem prezydenta odbędzie się najprawdopodobniej w piątek, podczas ostatniego posiedzenia Sejmu VII kadencji. Sejm może weto prezydenta odrzucić większością kwalifikowaną trzech piątych głosów w obecności połowy ustawowej liczby posłów.