KNF chce, by przyznać policji szersze uprawnienia w zakresie ustalania, kto dysponuje rachunkiem. ZBP zgadza się zaś na ograniczenia w celu poprawy bezpieczeństwa klientów.
Polacy w bankach / Dziennik Gazeta Prawna
Potrzebę zmian legislacyjnych dostrzegają wszyscy. Jest ona związana z problemami osób, które pomyłkowo źle przelały pieniądze na niewłaściwy rachunek. Proponowane rozwiązania są dwa: albo zmiany natury cywilnej obligujące banki do przekazywania danych tym, którzy planują wytoczyć powództwo, albo poprawa przepisów umożliwiających dostęp do danych policji, tak by móc skutecznie prowadzić postępowanie karne.
Brak odpowiedzialności
Dawniej za błąd klienta związany z przelaniem środków na zły rachunek odpowiadał bank, gdyż spoczywał na nim obowiązek weryfikacji poprawności wprowadzonych danych, np. przez porównanie numeru rachunku adresata z jego danymi osobowymi, które wskazywał nadawca. Sytuacja się zmieniła w 2011 r. po implementacji unijnej dyrektywy w sprawie usług płatniczych (2007/64/WE). Banku nie interesuje już nic ponad identyfikator, którym w praktyce jest numer rachunku.
Poszkodowanym teoretycznie przysługuje roszczenie o bezpodstawne wzbogacenie wobec tego, kto dostał pieniądze. Jednak tak naprawdę ustalenie danych adresata jest niemożliwe. Bank, który odpowiednie informacje posiada, nie przekazuje ich, gdyż jest związany tajemnicą bankową.
Resort finansów, po interpelacjach posłów wywołanych naszymi publikacjami, dostrzegł problem i chce go rozwiązać. Sęk w tym, że nie do końca wie jak. W tym celu więc – jak zapewnia wiceminister finansów Izabela Leszczyna – o opinię zostaną poproszone Komisja Nadzoru Finansowego, Związek Banków Polskich oraz Narodowy Bank Polski.
Obecne regulacje niestety są fasadowe, co potwierdzają słowa Leszczyny przekazane posłom: „Działania banku, z uwagi na brak interesu prawnego do występowania przeciwko osobie, która otrzymała przelew i nie wyraziła zgody na dokonanie zwrotu środków, koncentrują się na pouczeniu takiego klienta o możliwości złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa (...)”.
Przepisy do poprawy
Problem w tym, że osoba chcąca odzyskać pieniądze w drodze prawno–karnej też wiele nie wskóra. Kłopot z ustaleniem tego, kto omyłkowo otrzymał środki, mają również organy ścigania. Ustawa o policji (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 355 ze zm.) nie upoważnia jej bowiem do dostępu do informacji objętych tajemnicą bankową w przypadkach związanych z przywłaszczeniem (a to właśnie przestępstwo wchodziłoby w grę).
Stąd też KNF oraz ZBP podkreślają, że przepisy trzeba zmienić.
Łukasz Dajnowicz z KNF spytany przez nas o najlepsze rozwiązanie pozwalające na odzyskanie błędnie przelanych pieniędzy wskazuje, że rozważyć należy właśnie zmianę, która w przypadku pomyłki w numerze rachunku, na który przelewa się środki, umożliwiałaby policji identyfikację właściciela tego rachunku.
Podobnie twierdzi wiceprezes ZBP Jerzy Bańka. Jego zdaniem prawo nie może chronić osób nieuczciwych, a takimi właśnie są ci, którzy bezpodstawnie się wzbogacili i nie chcą oddać środków, mimo że wiedzą, iż oczekuje się od nich zwrotu pieniędzy. Zdaniem prezesa Bańki lepiej jednak by się stało, gdyby odpowiednia regulacja znalazła się albo w ustawie – Prawo bankowe (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1376 ze zm.), albo w ustawie o usługach płatniczych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 873 ze zm.). Chodzi o to, aby ułatwić poszkodowanym dochodzenie swoich należności na drodze cywilnej, a nie zmuszać ich do wizyt na policji czy w prokuraturze. Ponadto nie bez znaczenia jest fakt, że śledczy często dochodzą do wniosku, że osoba, która pieniądze otrzymała, nie wykazała się w żadnym stopniu umyślnością. Przestępstwo przywłaszczenia zaś może być popełnione wyłącznie umyślnie.
– Najwyższy czas rozwiązać problem z odzyskiwaniem omyłkowo przelanych środków. Będziemy więc wspierali wszystkie sensowne inicjatywy legislacyjne – zapewnia prezes Bańka.