Pięcioro sędziów TK badało wniosek poprzedniej Rzecznik Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz ws. przepisu Kodeksu wykroczeń, który stanowi: "Kto w miejscu publicznym demonstracyjnie okazuje lekceważenie Narodowi Polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom, podlega karze aresztu albo grzywny".

Prokuratura Generalna i Sejm wnosiły, by TK uznał, że przepis jest zgodny z konstytucyjną zasadą wolności słowa.

Lipowicz zgłosiła wniosek w 2013 r., po ukaraniu grzywną na podstawie tego przepisu kibiców za skandowanie: "Donald matole, twój rząd obalą kibole!". "Zachowania lekceważące - w tym z czynem, gestem, słowem - czyli mniej dolegliwe w skutkach niż zachowania znieważające, mieścić się powinny w tzw. dozwolonej krytyce, nawet jeśli zachowania te obrażałyby, oburzały lub budziły niepokój" - pisała Lipowicz. Dodała, że inne przepisy dostatecznie chronią konstytucyjne organy państwa, gdyż publiczne znieważenie narodu, RP, prezydenta lub konstytucyjnego organu RP są przestępstwami zagrożonymi karą do dwóch lub trzech lat więzienia.

Wiceprokurator generalny Robert Hernand napisał do TK, że przepis nie ogranicza prawa do krytyki Narodu Polskiego, RP czy działalności jej konstytucyjnych organów, a tym samym nie stanowi ingerencji w swobodę debaty publicznej. "Lekceważenie, podobnie jak zniewaga, nie zmierza bowiem do skrytykowania działalności lub cech jakiegoś podmiotu, ale bezpośrednio do wyrządzenia krzywdy w zakresie prawa każdego podmiotu do czci i szacunku" - dodał.

Sejm przyznał, że lekceważenie jest mniej dolegliwą formą zniewagi, ale zarazem podkreślał, że znieważenie organu państwa nie przyczynia się do rozwoju debaty publicznej. "W przeciwieństwie bowiem do zniesławienia, znieważenie nie polega na postawieniu zracjonalizowanego zarzutu, lecz na daniu upustu swej niechęci i pogardzie, przy użyciu obelżywych lub ośmieszających środków" - pisała w u.br. Ewa Kopacz do TK.