Ministerstwa zgłaszają kolejne uwagi do projektu nowej ustawy. A to oznacza, że resort środowiska będzie musiał wycofać się z niektórych propozycji, jeśli chce, by przepisy zostały uchwalone jeszcze w tej kadencji
Pół miliarda złotych zarobi rząd na wprowadzeniu opłaty za korzystanie z wód / Dziennik Gazeta Prawna
Ministerstwo Środowiska (MŚ) przekonuje, że przyjęcie prawa wodnego w proponowanym przez nie kształcie jest podyktowane wymogami unijnymi. Tę argumentację kwestionują jednak inne resorty.
Sporne pomysły
Uwagi do dokumentu ma wciąż Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Chodzi o przewidywaną likwidację urzędów żeglugi śródlądowej. Ich zadania miałyby przejąć urzędy gospodarki wodnej (patrz infografika), podlegające ministrowi środowiska. W uwagach do projektu Zbigniew Rynasiewicz, wiceminister infrastruktury i rozwoju, podkreśla, że proponowane rozwiązanie nie ma związku z wymaganiami KE dotyczącymi zmian w gospodarowaniu wodami. Zadania nałożone na dyrektorów urzędów żeglugi śródlądowej nie są bowiem elementem gospodarowania wodami, ale mają związek z zapewnieniem bezpieczeństwa w tej gałęzi transportu. Z tego powodu zasadne jest pozostawienie ich wyłącznie w kompetencjach ministra do spraw transportu. – Umiejscowienie żeglugi śródlądowej w dziale transport wynika również z uwarunkowań międzynarodowych (struktury KE oraz Ekonomicznej Komisji Gospodarczej ONZ) – przypomina Zbigniew Rynasiewicz.
Resort środowiska nie chce jednak wycofać się z tego pomysłu. Obstaje także przy swojej propozycji, dotyczącej opłat za korzystanie z dróg wodnych (do niej MIiR również ma zastrzeżenia). – Nie zostaną uwzględnione uwagi dotyczące wprowadzenia możliwości zawieszania – na wniosek ministra właściwego do spraw transportu – obowiązku uiszczania należności za korzystanie ze śródlądowych dróg wodnych. Taka regulacja znacząco ingerowałaby w system instrumentów ekonomicznych w gospodarowaniu wodami oraz negatywnie wpłynęłaby na przychody zarządów dorzecza – uzasadnia Stanisław Gawłowski, wiceminister środowiska, w piśmie kierowanym do Stałego Komitetu Rady Ministrów.
Kwestionowane opłaty
Do najnowszej wersji projektu ustawy uwagi zgłosiło też Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Domaga się likwidacji zapisów wprowadzających opłaty za pobór wód na potrzeby nawadniania użytków rolnych.
– Rolnicy wnoszą wkład w dobra publiczne wykraczające poza produkcję żywności i nieposiadające bezpośredniej wartości rynkowej, takie jak środowiskowe i klimatyczne – przekonuje Tomasz Nalewajk, wiceminister rolnictwa. Twierdzi też, że zwiększenie kosztów produkcji może osłabić konkurencyjność polskich gospodarstw rolnych na rynku unijnym.
Z kolei Ministerstwo Skarbu Państwa podtrzymuje zastrzeżenia dotyczące opłat za pobór wód na potrzeby energetyki. – Spowoduje to znaczne obciążenie finansowe producentów energii i w konsekwencji wpłynie negatywnie na sektor energetyczny – uważa Wojciech Kowalczyk, wiceminister skarbu. Dodaje, że może to doprowadzić do trwałej utraty rentowności takich jednostek, często niezwykle istotnych z punktu widzenia stabilności krajowego systemu elektroenergetycznego. – Ewentualne zakończenie produkcji w nierentownych instytucjach wprost przełoży się na mniejsze wpływy do budżetu państwa oraz samorządów – nie tylko w zakresie opłat środowiskowych, również koncesyjnych, podatków i innych danin publicznych – przestrzega Wojciech Kowalczyk.
Resort środowiska nie chce jednak rezygnować z obowiązkowych opłat za korzystanie z wód. Wskazuje, że ich wprowadzenie jest koniecznością i ma związek z unijnymi wymogami. – Komisja Europejska uważa, że Polska w sposób nieuzasadniony zwolniła z obowiązku regulowania opłat kilka sektorów. Dotyczy to energetyki, rolnictwa (w zakresie sztucznego nawadniania), hodowli ryb – mówił w niedawnym wywiadzie dla DGP Stanisław Gawłowski, wiceminister środowiska.
MRiRW zauważa jednak, że w niektórych krajach unijnych, mimo że gospodarstwa rolne są tam w lepszej sytuacji ekonomicznej niż w Polsce, nie są pobierane opłaty za wykorzystanie wód do celów rolniczych. – Nie ma więc potrzeby likwidacji zwolnienia z opłat rolników – przekonuje Tomasz Nalewajk.
Etap legislacyjny
W trakcie prac rządowych