Powodzenie reformy upadłościowej stoi pod znakiem zapytania przez błędną decyzję ministerstwa. Uważają tak polscy eksperci z zakresu restrukturyzacji
Członkowie zespołu opracowującego projekt ustawy – Prawo restrukturyzacyjne – Instytut Allerhanda, Stowarzyszenie Praktyków Restrukturyzacji, Krajowa Izba Syndyków, warszawski oddział Iustitii, a także prezesi sądów – to tylko część sygnatariuszy listu otwartego do ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka. Apelują w nim, aby resort jeszcze raz rozważył swoje stanowisko dotyczące właściwości sądów, które rozpatrywać będą postępowania restrukturyzacyjne. Eksperci chcą, aby toczyły się one w sądach okręgowych.
– Ich postulaty są rozsądne, ale nie będzie na to naszej zgody z przyczyn organizacyjno-ekonomicznych – odpowiada wprost wiceminister sprawiedliwości Jerzy Kozdroń.
9 kwietnia Sejm przyjął prawo restrukturyzacyjne, które ma pomóc w uzdrawianiu firm, bowiem obecne przepisy prawa upadłościowego i naprawczego (Dz.U. z 2012 r. poz. 1112 ze zm.) w praktyce nie działają. Regulacja ta stała się jednak zarzewiem konfliktu. Zespół przygotowujący ustawę i sejmowa komisja stwierdziły, że sprawami restrukturyzacyjnymi powinny zajmować się sądy okręgowe. Sprawa wydawała się przesądzona, tym bardziej że optowali za tym także posłowie koalicji rządowej. Jednak minister w ostatniej chwili przekonał posłów do przyjęcia właściwości sądów rejonowych. W tej postaci ustawa została skierowana do Senatu.
– To była konieczna decyzja. Mówimy szczerze: nie stać nas na przyjęcie, że postępowania trafią do sądów okręgowych. Potrzebne byłoby 150 nowych etatów sędziowskich, ponad 300 nowych urzędników, dodatkowe pomieszczenia – przekonuje minister Kozdroń.
Zaznacza, że Sejm stanął przed kluczową decyzją: albo przyjmie ustawę realną do stosowania, albo akt prawny, który przez jeden utopijny przepis spowoduje chaos.
Najlepsi polscy praktycy podkreślają, że rozumieją, iż taka decyzja wymagałaby wyrzeczeń – choć nie takich, jak wskazuje resort. Ale zaznaczają, że są one niezbędne do powodzenia całej reformy.
– Zrobione zostały duże, choć dopiero pierwsze kroki w kierunku zmiany filozofii podejścia do niewypłacalności i zmiany kultury likwidacji na kulturę restrukturyzacji – tłumaczy Maciej Roch Pietrzak, prezes PMR Restrukturyzacje SA i członek zarządu Stowarzyszenia Praktyków Restrukturyzacji. Dodaje, że jest jeszcze dużo pracy, by zmienić mentalnie grupy zawodowe i same firmy.
– Należy edukować przedsiębiorców, aby dużo częściej i na możliwie najwcześniejszych etapach kryzysu stosowali narzędzia z szerokiego wachlarza nowych procedur restrukturyzacyjnych. Zmienić należy też podejście sędziów, aby z większą wrażliwością, a mniejszym formalizmem podchodzili do spraw restrukturyzacyjnych – wskazuje Pietrzak.
Eksperci podkreślają, że sędziom sądów rejonowych może brakować kompetencji do właściwego rozstrzygania skomplikowanych postępowań.
– Rozpoznawanie tych spraw wymaga wszechstronnej wiedzy prawniczej, którą zdobywa się przez lata, co przekłada się na potrzebę ograniczenia migracji doświadczonych sędziów sądów rejonowych do sądów okręgowych – zauważa Bartosz Groele, wiceprezes Instytutu Allerhanda i partner w kancelarii Tomasik, Pakosiewicz, Groele.
Jego zdaniem do sukcesu reformy konieczne jest przekonanie przedsiębiorców, że wymiar sprawiedliwości poważnie podchodzi do ich trudności. To zaś może się stać wtedy, gdy postępowania prowadzić będą doświadczeni sędziowie, na szczeblu organizacyjnym sądów, który koresponduje z powagą spraw oraz gwarantuje większą jednolitość orzecznictwa.
– Stąd nasz apel, osób, które tworzyły tę ustawę, do ministra. Sprawą zajmie się niebawem Senat i wierzymy, że będzie okazja do tej niewielkiej, a jakże istotnej poprawki – konkluduje mec. Groele.
Etap legislacyjny
Ustawa trafiła do Senatu