Dziennikarz nie działa w próżni. Każdy, kto ujawnia bez zgody prokuratora informację z toczącego się postępowania przygotowawczego, podlega odpowiedzialności karnej - wyjaśnia Piotr Kosmaty
Po ostatnich publikacjach „Gazety Wyborczej", „Do Rzeczy" czy „Wprost" o aferze podsłuchowej zaczynam się zastanawiać, czy coś przegapiłam. Myślałam, że materiał z trwającego śledztwa nie stanowi informacji publicznej.
Bo nie stanowi. Przesądza o tym orzecznictwo sądów administracyjnych. Przyznało ono pierwszeństwo zasadom wynikającym z procedury karnej przed ustawą o dostępie do informacji publicznej.
Czyli teoretycznie mamy tajemnicę śledztwa?
Oczywiście. Gospodarzem postępowania jest prokurator i jako jedyny może zdecydować o ujawnieniu materiałów.
Kiedy?
Tylko, gdy uzna, że nie zagraża to dobru śledztwa.
Czyli praktycznie nigdy.
Zdarza się.
Kto – oprócz prokuratora – może mieć dostęp do akt postępowania przygotowawczego? Kto potencjalnie może być źródłem przecieku?
Krąg osób – w zwykłym śledztwie – jest dość szeroki. Do materiałów oprócz prokuratora mają dostęp policjanci i inne służby. Akta krążą między prokuraturą a sądem, np. przy okazji podejmowania decyzji o tymczasowych aresztach czy podsłuchach. W pozostałym zakresie dostęp do akt śledztwa reguluje 156 par. 5 k.p.k. Zgodnie z nim, jeżeli nie zachodzi potrzeba zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania lub ochrony ważnego interesu państwa, akta w toku postępowania przygotowawczego udostępnia się stronom, obrońcom, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym. Za zgodą prokuratora mogą być one w wyjątkowych wypadkach udostępnione innym osobom, czyli np. dziennikarzom.
Maciej Duda z TVN24 pisze na TT: „co dziennikarza obchodzi, czy coś jest jawne lub nie? Ważne czy prawdziwe i istotne”. No właśnie. Powinno dziennikarza to obchodzić?
Chwała mu za to, że uważa, iż rzetelność jest istotą tego zawodu. Ale dziennikarz nie działa w próżni. Każdy, kto ujawnia bez zgody prokuratora informację z toczącego się postępowania przygotowawczego, podlega odpowiedzialności karnej na podstawie art. 241 k.k. Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat.
Każdy, czyli dziennikarz też?
Też. Mamy w konstytucji równość wobec prawa.
Ale mamy też wartość taką, jak wolność słowa.
Mamy, i jest to jeden z fundamentów państwa prawa. Natomiast nie ma ona charakteru absolutnego. Jej ograniczenie stanowią tajemnice prawnie chronione, w tym tajemnica śledztwa.
Cezary Gmyz, publicysta „Do Rzeczy”, napisał na TT: „Poważnie zastanawiam się nad opublikowaniem całości akt w sprawie afery podsłuchowej, tak aby każdy mógł sobie wyrobić opinię samodzielnie”. Co pan myśli?
Nie mogę wypowiadać się w sprawach, które bada inna prokuratura.
Zapytam inaczej: czy prawo prasowe pozwala dziennikarzowi na publikację zeznań ze śledztw?
Nie upoważnia do tego. Gospodarzem śledztwa jest prokurator. I tylko jego zgoda daje podstawę do ujawnienia materiału. Natomiast prawo prasowe dodatkowo nakłada na dziennikarza ograniczenia: nie wolno wypowiadać w prasie opinii co do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym przed wydaniem orzeczenia w I instancji. Nie wolno publikować danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe, jak również danych osobowych i wizerunku świadków, pokrzywdzonych i poszkodowanych, chyba że osoby te wyrażą na to zgodę.

Nie brak sugestii, że prokuratura sama ujawnia materiały ze śledztw. Że sięga po przecieki kontrolowane.
To jest nieporozumienie. Nie tylko prokurator ma dostęp do zgromadzonego materiału. Od czerwca 2014 r. zmieniły się istotnie przepisy, mamy nowe brzmienie art. 156 par. 5a k.p.k.: w razie wniosku o tymczasowe aresztowanie, jako prokurator, nie mam wyjścia. Muszę pokazać obrońcy każdy dowód, na którym opieram swój wniosek.
Czyli przed posiedzeniem sądu w sprawie tymczasowego aresztu adwokat może się z tym wszystkim zapoznać, robić kserokopie, odpisy?
Tak.
Sugeruje Pan, że adwokaci mogą korzystać z tej wiedzy nie tylko na sali sądowej?
Nic nie sugeruję, przedstawiam tylko przepisy, które w tym zakresie obowiązują.
Zmieniono prawo, bo prokuratorzy z reguły odmawiali dostępu do akt, co utrudniało pracę obrońcom i ograniczało prawa podejrzanych.
Nie wiem, czy nadużywali. Zmieniono przepisy i od czerwca mamy inny stan prawny, gdy w grę wchodzi tymczasowy areszt.
Może się zdarzyć, że prokuratorzy z obawy przed ujawnieniem materiału obrońcom będą rezygnować z tymczasowego aresztu?
Słychać takie głosy. Sam nie miałem takiego dylematu.
Jak może zaszkodzić śledztwu ujawnienie zeznań w mediach?
Na przykład potencjalny świadek przeczytawszy w gazecie inne zeznania może stracić ochotę, by zeznawać. Bo nie będzie chciał trafić na łamy.
Świadek może się też wycofać.
To niewykluczone.
Czy obrońca ma prawo tak uzyskany materiał udostępnić prasie?
Oczywiście, że – bez zgody prokuratora – nie. Kłania się art. 241 k.k.
Może się i kłania. Ale, jak znam życie, adwokaci powołają się na tajemnicę adwokacką.
Tajemnica dotyczy relacji klient – adwokat, a nie dziennikarz – adwokat.
Dziennikarz ujawniający przeciek jest chyba w innej sytuacji niż np. adwokat. Mamy prawo prasowe. Urzeczywistniamy prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, do jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.
Ale to nie wyłącza odpowiedzialności z art. 241 k.k.
Z automatu nie, ale...
Oczywiście dziennikarz, który realizuje ważny interes społeczny, może liczyć na pewną ochronę. Bo służy społeczeństwu i państwu. Ta misja musi być brana pod uwagę. Dlatego zdarza się, że postępowanie wobec dziennikarza z art. 241 k.k. zostaje umorzone z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość. Bo działał w ważnym interesie społecznym.
A adwokat może ewentualnie liczyć na łagodniejsze potraktowanie?
Jego sytuacja jest inna. Nie realizuje misji informowania społeczeństwa. Obrońca działa na rzecz klienta.
Tajemnica dziennikarska obejmuje źródło przecieku ze śledztwa?
Obejmuje. We wszystkich demokratycznych państwach ochrona źródła jest absolutna. Tak wynika też z orzecznictwa Strasburga. Gdyby źródła informujące media o patologiach nie mały takiej gwarancji, media nie mogły pełnić swej kontrolnej roli.
W zakresie ujawnienia źródła nie ma u nas możliwości uchylenia tajemnicy dziennikarskiej?
Nie ma. Chyba że dotyczy to skrajnych sytuacji, a więc informacji o przestępstwach takich jak zabójstwo, zamach stanu. W żadnym innym wypadku sąd nie może uchylić tajemnicy.
Czy spotkał się pan z tym, aby dziennikarz lub adwokat został pociągnięty do odpowiedzialności z art. 241 k.k?
W swojej praktyce nie. Ale nie wykluczam, że były takie przypadki.
Piotr Kosmaty, prokurator, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, prowadzi śledztwo ws. zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary