TK prowadził w środę w pełnym składzie rozprawę w związku z połączonymi pytaniami prawnymi Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz Sądu Rejonowego Gdańsk – Południe dotyczącymi ustawy o grach hazardowych z 19 listopada 2009 r.

Zapytania miały związek z nakazem prawa unijnego, wg. którego projekty aktów prawnych zawierających tzw. przepisy techniczne należy notyfikować do Komisji Europejskiej. Ma to na celu zapobieganie powstawaniu nowych barier w swobodnym przepływie towarów, świadczeniu usług i prowadzeniu działalności na wspólnym rynku.

W ocenie sądów pytających kwestionowane przepisy ustawy o grach hazardowych mają charakter przepisów technicznych, a nie zostały notyfikowane.

„Zarzut nie dotyczy naruszenia prawa europejskiego, ale naruszenia konstytucji poprzez pominięcie elementu procedury ustawodawczej oraz naruszenia konstytucyjnej zasady wolności działalności gospodarczej” - mówił podczas rozprawy sędzia NSA Cezary Pryca.

„Istota problemu sprowadza się do rozstrzygnięcia kwestii, czy uchwalenie i wprowadzenie do krajowego porządku prawnego przepisów prawa z naruszeniem procedury ustawodawczej stanowi podstawę do uznania, iż tak uchwalone i obowiązujące przepisy prawa są zgodne z (...) wzorcami konstytucyjnymi” - dodał.

Szczególne wątpliwości wnioskodawców wzbudził art. 14 ustawy o grach hazardowych, który m.in. zakazuje urządzania gier na automatach poza kasynami gry. Jak zauważyły pytające sądy, skutkiem wejścia w życie kwestionowanych przepisów urządzanie gier na automatach stało się dopuszczalne wyłącznie przez podmiot posiadający koncesję na prowadzenie kasyna. Stanowi to – ich zdaniem - nadmierną ingerencję w wolność działalności gospodarczej, która nie mieści się w granicach konstytucyjnie dopuszczalnej swobody ustawodawcy.

Z argumentacją tą nie zgadzali się przedstawiciele Sejmu, prokuratora generalnego oraz rządu, biorący udział w rozprawie.

„Pomimo wprowadzenia wielu mechanizmów, np. mechanizmu podatkowego – zwiększono podatek od określonych gier hazardowych - i tak rosła lawinowo liczba punktów czy maszyn (do gier). Sejm przyjął, że ograniczenie wolności działalności gospodarczej było uzasadnione zdrowiem publicznym. (…) Działalność hazardowa to nie jest działalność gospodarcza powszechna jak prowadzenie sklepu z warzywami. (…) To działalność, która w pewnym sensie w niektórych patologicznych sytuacjach bazuje na krzywdzie ludzkiej” - przekonywał reprezentujący Sejm poseł Borys Budka z PO.

Ponadto, jak mówił Budka, zdaniem Sejmu kwestionowane przepisy ustawy nie mają charakteru technicznego i nie podlegają obowiązkowi notyfikacji do KE. A nawet gdyby przyjąć odmienne stanowisko, to „naruszenie procedury notyfikacyjnej nie stanowi w tym przypadku o niekonstytucyjności przyjętego rozwiązania.”

Wiceminister finansów Jacek Kapica wyjaśniał też sędziom, dlaczego nie zdecydowano się na notyfikację do Komisji Europejskiej całości ustawy, a tylko części ściśle technicznej, mimo takich wniosków zgłaszanych w trakcie prac nad ustawą m.in. przez resort gospodarki.

„Nie notyfikowano całości ustawy (...) z podstawowego powodu, który legł u podstaw tej ustawy, czyli zapobiegania zwiększaniu się ryzyka i wpływu uzależnień hazardowych na obywateli. (...) Wydłużenie procesu legislacyjnego, czy na etapie rządowym, czy poprzez notyfikację, czy na etapie sejmowym de facto (…) umożliwiłoby organizatorom gier na automatach o wystąpienie o zezwolenia na nowe punkty gier i (…) rynek zostałby zakonserwowany na najbliższe 5 lat” - mówił sędziom Jacek Kapica.

„W obecnym stanie prawnym przepisy zaskarżone funkcjonują i organy je – zgodnie z zasadami praworządności – egzekwują. To sądy w konkretnych sprawach zobowiązane są w konkretnych sprawach do sprawdzania, czy przepisy stosowane mają charakter techniczny, czy też nie” - podkreślił Kapica. (PAP)